Nowości od WIBO: Baked Mix Bronzer | Glamour Shimmer

WIBO to polska marka kosmetyczna, która prężnie się rozwija i co rusz wypuszcza na rynek nowości, które znikają ze sklepowych półek w mgnieniu oka :) Ostatnimi czasy hitem stały się dwa produkty do makijażu twarzy, które idealnie wpasowują się w klimat Świąt i Sylwestra. Mowa o dwóch wypiekanych mozaikach - Glamour Shimmer i Baked Mix Bronzer. Z góry przepraszam Was za brak zdjęć z efektem na twarzy. Recenzję uzupełnię, jak tylko pozwoli mi na to światło...


Obie paletki to mixy pięciu odcieni rozświetlających pudrów, służących do konturowania twarzy. Można je mieszać, bądź używać solo - nie tylko do twarzy, ale również jako cieni do powiek :) Dają piękny efekt tafli, ale (przynajmniej moim zdaniem), lepiej używać ich w pojedynkę. Nałożenie na twarz bronzera i rozświetlacza na raz, może zrobić nam z buzi dyskotekową kulę, a jak wiadomo, nie każda lubi się mocno świecić :)


Choć oba pudry są piękne, większą miłością darzę jednak rozświetlacz. Jest bezpieczniejszy w używaniu, tzn. jego kolor jest subtelny i nie można zrobić sobie nim krzywdy. Bronzer jest dość ciemny i łatwo z nim przesadzić, lubi też schodzić z twarzy plamami, więc lepiej nałożyć go mniej, niż potem poprawiać co chwilę makijaż :) Niemniej jednak można ładnie wykonturować sobie nim twarz i choć nie jest matowy, jak większość moich bronzerów, lubię go używać. Nadaje się jednak bardziej na wieczorne wyjścia, niż do makijażu codziennego, ze względu na dużą ilość drobinek. 


Wiem, że mój post z porównaniem rozświetlaczy Wibo cieszy się dużą popularnością, więc pewnie ciekawe jesteście, jak najmłodsze dziecko marki wypada na tle starszych braci. Z czystym sumieniem mogę napisać, że ten jest zdecydowanie najlepszy z całej trójki. Daje subtelny, delikatny efekt, niemający nic wspólnego z chamskim brokatem, jaki niekiedy zdarza nam się spotykać w rozświetlaczach. Jest to idealna tafla (której niestety nie udało mi się uchwycić na żadnym zdjęciu), a drobinki nie migrują w ciągu dnia po twarzy. Wieczorem kosmetyk jest tam, gdzie był rano, zaraz po wykonaniu makijażu - jego trwałość jest naprawdę powalająca!


Zarówno bronzer, jak i rozświetlacz, nadają się do wykonania rozświetlającego makijażu wieczorowego, idealnego na Sylwestra i zbliżający się wielkimi krokami karnawał. Można ich używać również na co dzień, ale w niewielkich ilościach - dają naprawdę niezły błysk i łatwo z nimi przesadzić. Trzymają się na twarzy bez zarzutów, rozprowadzają bardzo dobrze, nie pylą i nie osypują się, są miękkie i wydajne. Zdecydowanie polecam, a firmie Wibo życzę samych takich udanych kosmetyków! :)

Obie mozaiki dostępne są, rzecz jasna, w drogeriach Rossmann, obecnie w cenie 18,69 zł.


ShinyBox listopad 2015: Miss Autumn

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... :) Choć zewsząd widać już bałwany i mikołajowe czapki, to w kalendarzu i za oknem nadal mamy jesień. I to nie polską, złotą jesień, tylko tę gorszą - deszczową, smutną i ponurą... Jak zwykle, wysłana w drugiej połowie miesiąca, dziś rano dotarła do mnie najnowsza edycja ShinyBoxa, listopadowe pudełko o nazwie Miss Autumn. 

Tym razem w pudełku znalazły się trzy produkty pełnowymiarowe i cztery miniaturki - łącznie 7 kosmetyków. W listopadzie postawiono na pielęgnację, co bardzo mnie ucieszyło, bo kolorówki mam zapasy jak na wojnę :D 

Zapowiedzi na Facebooku (jak zwykle) były tak kuszące, że nie mogłam się oprzeć i ze względu na krem Norel, zamówiłam... Przyznam, że poczułam się troszkę rozczarowana i żałowałam, że wydałam 49 zł na pudło. Dlaczego? Zajrzyjmy do środka:

ENKLARE, Mydło naturalne, 28 zł/szt.
Mydła marki Enklare są powrotem do oryginalnych i sprawdzonych przez wieki receptur i technologii we współczesnym wydaniu. Produkty wykonywane są wyłącznie na bazie naturalnych, roślinnych olejów i maseł, w większości pochodzących z upraw ekologicznych.

AA, Oil Essence, Serum do rąk aktywnie regenerujące, 11 zł/75 ml
Jedwabiste serum to połączenie kompleksowej pielęgnacji, aktywnej ochrony i zmysłowego zapachu. Jego receptura opiera się na zastosowaniu szlachetnych olejków - arganowego i inca inchi, które pozostawiają skórę odbudowaną, odżywioną i wygładzoną.

AA, Oil Essence, Multi balsam do pielęgnacji ciała Orchid, 13 zł/250 ml
Kremowy balsam łączy w sobie kompleksową pielęgnację z pięknym, zmysłowym zapachem. Recepturę wzbogacono cennymi olejkami - arganowym i inca inchi, które pozostawiają skórę zregenerowaną, dogłębnie nawilżoną i przyjemnie gładką.

AA, Oil Essence, Kremowy żel do mycia ciała Orchid, 10 zł/250 ml
Kremowy żel stanowi połączenie delikatnego oczyszczania, odpowiedniej pielęgnacji i pięknego zapachu. Bogata receptura zawiera szlachetne olejki - awokado i babassu, które nawilżają i regenerują skórę oraz nadają jej wyjątkową miękkość.

ENKLARE, Regenerujące serum AllForYou, 79 zł/30 ml
Serum stworzono dla osób prowadzących aktywny tryb życia oraz pracujących w zamkniętych pomieszczeniach. Wspaniale nadaje się również do zastosowania po imprezowej nocy. Serum natychmiastowo odświeża, regeneruje i pobudza skórę.

NOREL, Krem rozjaśniająco-wygładzający z kwasem migdałowym, 80 zł/50 ml
Krem na noc o jedwabistej konsystencji i świeżym zapachu, dla każdego rodzaju cery w każdym wieku. Głęboko nawilża, złuszcza i wygładza nierówności skóry. Rozjaśnia przebarwienia i ujednolica koloryt cery, zapewniając jej "świetlistość" i młody wygląd.


DELIA, Good Foot, Krem do stóp, 7 zł/100 ml
Kosmetyk, który pozwala na profesjonalną pielęgnację stóp. Zawartość składnika o działaniu antyperspiracyjnym i olejku z drzewa herbacianego zapobiega wydzielaniu potu. Krem działa nawilżająco i regenerująco na skórę stóp.
_____________________

Kosmetyki AA to miniatury po 30 ml, opatrzone napisem "próbka bezpłatna", więc, jak dla mnie, nie mają żadnej wartości pieniężnej. Krem do stóp kiedyś miałam i nie sprawdził się u mnie totalnie, więc oddam go komuś, komu być może posłuży. Sprawę ratuje Enklare i miniatura kremu z kwasem migdałowym Norel, który już jest w użyciu i mam nadzieję, że załatwi sprawę zaskórników i nierówności na skórze. A jak Wam podoba się listopadowy Shiny?


NOWOŚĆ! Pudry Lirene - City Matt i Shiny Touch

Odkąd zaczęłam używać pudru sypkiego z Kryolanu, wszelkiego rodzaju pudry prasowane poszły w odstawkę. Anti-Shine spełnia wszystkie moje oczekiwania, więc nie szukałam niczego nowego. Do czasu, aż w moje ręce nie wpadły makijażowe nowości od Lirene, czyli pudry z serii City Matt i Shiny Touch :) Podkład City Matt uwielbiam, więc i w pudrach pokładałam duże nadzieje. Czy i tym razem nie zawiodłam się na naszej polskiej, rodzimej marce?


City Matt to seria mineralnych pudrów matujących w trzech odcieniach: 01 transparentny, 02 naturalny i 03 beżowy. Shiny Touch to dwie mozaiki - jedna składająca się z różu i bronzera, druga z kilku odcieni rozświetlaczy. Wszystkie zapakowane w plastikowe, aczkolwiek eleganckie, okrągłe pudełeczka, zamykane na klik. Trochę bałam się wrzucić puder do torebki, ale na szczęście nic mu się nie stało :) Fakt, pudełko trochę się porysowało, ale sam kosmetyk nie ucierpiał nawet w najmniejszym stopniu. 




Skupmy się najpierw na serii Shiny Touch. Różo-bronzer to kompozycja ciepłych odcieni, których można używać zarówno zmiksowanych, jak i solo. Ja preferuję raczej pierwszą opcję, bo po zmieszaniu kolor jest naprawdę piękny (zobaczcie na swatche). Na twarzy wygląda naturalnie, gdyż nie jest to typowy mat - określiłabym go raczej jako satynowy. Rozświetlacz natomiast jest bardzo jaśniutki, ale po nałożeniu ładnie wtapia się w skórę, tworząc efekt błyszczącej tafli


Oba pudry są bardzo mięciutkie, nie osypują się, nie pylą, bezproblemowo rozprowadzają się na skórze, nie robią nieestetycznych plam i nie migrują po twarzy w ciągu dnia. Są idealne nawet dla początkujących dziewczyn, które dopiero uczą się konturowania i nie za bardzo wiedzą, jak się z takimi kosmetykami obchodzić :) Bronzer jest dobrze napigmentowany, ale odcień jest na tyle bezpieczny, że nie można zrobić sobie nim krzywdy. Utrzymują się na twarzy około 6-8 godzin, potem zaczynają lekko "blednąć". Zaznacze jednak, że mam cerę mieszaną w kierunku suchej, więc może na innych trzymałyby się jeszcze lepiej.




Pudry City Matt to absolutny must have tych z Was, które polubiły się z podkładem z tej samej serii. Jeśli macie problemy z błyszczeniem, ten duet utrzyma Waszą cerę w ryzach naprawdę długi czas! :) Idealnie matowią skórę, wygładzają ją i sprawiają, że wygląda niemalże idealnie. Nie jest to taki kredowy, tępy mat, bo wszystkie trzy kolory mają w sobie niewielką ilość rozświetlających drobinek, ale uwierzcie mi, że na twarzy naprawdę wygląda to dobrze. Dużo lepiej, niż pudry typowo matujące (ryżowy, bambusowy itp.). 


Pudry City Matt, tak samo jak mozaiki z serii Shiny, są mega mięciutkie i jedwabiste, więc bez problemu rozprowadzają się na twarzy. Mam wrażenie, że dzięki swojej konsystencji będą bardzo wydajne, bo na pędzel nabiera się taka ilość, jakiej potrzebuję, a bardzo mało kosmetyku ląduje na ubraniach i podłodze (w przypadku pudrów sypkich niestety to jest problem). Są delikatnie perfumowane, ale zapach jest bardzo przyjemny i w żadnym wypadku nie przeszkadza podczas wykonywania makijażu. Efekt matowej skóry utrzymuje się około 4-5 godzin, potem muszę wykonać poprawki. Nie jest to może świetny wynik, ale puder przynajmniej nie zbiera się w załamaniach i nie wchodzi w pory - po prostu zaczynam się mocniej świecić :)


Jeśli chodzi o kolory, dla mnie idealny jest w tym momencie 02. Jedynka jest transparentna, ale lekko bieli, więc używam jej tylko z za ciemnymi, utleniającymi się na twarzy podkładami, żeby je lekko rozjaśnić. Trójka również wygląda bardzo ładnie, ale mam wrażenie, że dla mnie jest obecnie trochę zbyt żółta. Dwójka dosłownie wtapia się w moją cerę, co zresztą widać na poniższym zdjęciu:

I na koniec jesienny makijaż, który wykonałam przy użyciu trzech nowości od Lirene :) Oba kolaże można powiększać - wystarczy na nie kliknąć. Zdjęcia po prawej były robione z lampą, żeby uzmysłowić Wam, jak rozświetlacz odbija światło, a także jak wygląda mat uzyskany dzięki pudrowi. 



Do wykonania makijażu użyłam: 
Twarz: Revlon Colorstay 180, Korektor Astor Skin Match nr 02, Puder Lirene City Matt nr 02, Mineralny bronzer z różem Lirene Shiny Touch, Mineralny rozświetlacz Lirene Shiny Touch
Usta: Wibo Lip Lacquer nr 05
Oczy: Cienie z paletki Death By Chocolate I Heart Makeup, L'Oreal Super Liner, Tusz L'Oreal Volume Million Lashes Feline
Brwi: Kredka Maybelline Brow Satin Dark Brown, Maskara Bell Hypoalergenic nr 03

Jak Wam się podoba efekt, który uzyskałam dzięki nowościom od Lirene? Ja jestem jak najbardziej na tak! <3

ShinyBox październik 2015: Think Pink

Ostatnimi czasy pogoda nas nie rozpieszcza... Brak światła nie sprzyja robieniu zdjęć, więc z góry przepraszam Was za słabą jakość. Mam nadzieję, że już w ciągu kilku dni uda mi się kupić nowy sprzęt, dzięki któremu kosmetyki, zwłaszcza kolorowe, pokażę z dużą dokładnością i będziecie czytać mnie jeszcze chętniej, niż teraz  :)

Pod koniec zeszłego miesiąca w moje ręce wpadła najnowsza edycja ShinyBoxa pod nazwą Think Pink. Jak wiadomo, październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, więc od początku wiadomo było, że w boxie znajdzie się coś do pielęgnacji biustu.
 

W październikowym pudełku znalazły się trzy produkty pełnowymiarowe i cztery miniatury. Jest coś do włosów, coś pod oczy i... nieszczęsna kolorówka, z którą, wiadomo jak jest - raz się trafi z odcieniem, raz nie. Zajrzyjmy do środka:

L'OCCITANE, Szampon do włosów Cytrusowa Werbena, 59 zł/ 250 ml - miniatura 50 ml
Szampon Cytrusowa Werbena orzeźwi Twoje włosy oraz zapewni im witalność, połysk i sprężystość. Dodatkowo nada im zapach organicznej werbeny z Prowansji i słonecznych owoców cytrusowych.

L'OCCITANE, Odżywka do włosów Cytrusowa Werbena, 68 zł.250 ml - miniatura 50 ml
Ultra świeża odżywka Cytrusowa Werbena pomoże Ci rozplątać i wygładzić włosy. Pozostawi je jasne, błyszczące i łatwe do ułożenia. Odświeżający zapach cytrusowy dodaje energii, odświeża zmysły, łagodzi zmęczenie.

W internecie pojawiły się głosy, że miniatury mają inne składy, niż kosmetyki pełnowymiarowe z tej serii. No cóż, nie mnie to oceniać, ale jeśli rzeczywiście firma chciała pozbyć się zalegających w magazynie gratisów, to trochę słabe zagranie. Niemniej jednak, zarówno szampon, jak i odżywka pachną przepięknie i całkiem nieźle sprawdzają się na moich włosach :) Zużyłam je dość szybko i nie zachwyciły mnie na tyle, żeby kupić pełną wersję. 

DIADEM, Rozświetlający róż do policzków, 14,50 zł/ 6,5 g - produkt pełnowymiarowy
Róże rozświetlające stanowią delikatne wykończenie makijażu, są bardzo trwałe, dzięki czemu kolor pozostaje na twarzy przez cały dzień. Perfekcyjnie modelują kształt twarzy i podkreślają miejsca, gdzie zostały naniesione. Polecane do każdego rodzaju skóry.

Kosmetyk znam i lubię :) Teraz trafiłam na piękny, różowo-ceglasty odcień, który idealnie pasuje do ciepłych karnacji. Pełna recenzja <TUTAJ>.

CLARENA, Kawiorowy krem do biustu z efektem push-up, 76 zł/ 200 ml - miniatura
Kosmetyk zawiera Voluform, czyli kompleks aminokwasów, który w pierwszej fazie detoksykuje skórę, w drugiej ujędrnia, a w trzeciej wspomaga wzrost komórek tłuszczowych. Krem modeluje biust, nawilża i wygładza jego delikatną skórę.

Krem fajnie nawilża i napina skórę, szybko się wchłania i pięknie pachnie. Niestety, żadnego efektu push-up nie zauważyłam, ale być może dla pełnych efektów potrzeba również pełnowymiarowego opakowania kosmetyku :)

DELIA, Roll-on pod oczy, 12 zł/15 ml
+3D Hyaluron Fusion to unikalny program stworzony dla kobiet oczekujących natychmiastowych efektów w pielęgnacji. Roll-on wygładza drobne zmarszczki pod oczami, redukuje oznaki zmęczenia i rozświetla spojrzenie.

Mnie akurat nie przeszkadza, że roll-on jest przeznaczony dla Pań w wieku 50+, bo doskonale wiemy, że ograniczenia wiekowe należy traktować z przymrużeniem oka ;) Fajnie chłodzi i napina skórę, ale jak dla mnie trochę za mało nawilża. Nadaje się do stosowania na dzień, pod makijaż, ale na noc ma za słaby skład. Podoba mi się jego praktyczne i higieniczne opakowanie - nie musimy paciać żelu paluchami i rozciągać delikatnej skóry pod oczami - roll-on robi to za nas.

SUMITA, Kredka do oczu, 75 zł/ szt.
Bogate w olejki kredki Sumita umożliwiają płynną i miękką aplikację w wewnętrznym kąciku oka i nad powiekami. Ekstrawaganckie i nie pozostawiające smug kolory odmienią Twoje oczy jednym pociągnięciem kredki. Mix kolorów.

Tutaj delikatny niewypał, bo kolor kredki trafił mi się żółto-złoty... Choćbym chciała, to nie wykorzystam jej w żaden sposób, bo takich odcieni nie lubię i najzwyczajniej w świecie mi nie pasują :( Poza tym kredka dotarła do mnie złamana. Niby nic, ale to oznacza, że ktoś już wcześniej ją otwierał, albo została wyprodukowana z wadą. No i cena... totalnie kosmiczna!


WIBO, Tusz do rzęs Queen Size, 8 zł/ szt.
Maskara pogrubiająca i wydłużająca, dzięki której uzyskasz efekt pełnych rzęs w ekspresowym tempie. Dzięki gęstej szczoteczce wygiętej w łuk, nadasz swoim rzęsom objętość już po kilku pociągnięciach. 

Ten tusz to nowość na rynku, nie jest jeszcze dostępny w sprzedaży. Po obiecującym opisie producenta spodziewałam się efektu sztucznych rzęs, a w rzeczywistości jest to maskara dla osób ceniących sobie naturalny wygląd. Owszem, delikatnie przyciemnia włoski i nieznacznie je wydłuża, ale to nie jest to, czego ja wymagam od tuszu. 

___________________

Podsumowując - nie jest to zły box, ale spodziewałam się jednak czegoś lepszego. Jedyne, co mi się naprawdę przyda, to róż do policzków. Miniatury szybko się skończyły, kredka jest w kolorze, który mi się nie podoba, a roll on pod oczy i tusz do rzęs to kosmetyki ogólnodostępne i niczym niewyróżniające się spośród innych tego typu produktów. Mam nadzieję, że Miss Autumn pozytywnie zaskoczy nas swoją zawartością, bo jedno pudełko będę miała dla Was! :)

Co w Rossmannie piszczy - Program Nowości #4

Jak zwykle, pod koniec zeszłego miesiąca, odebrałam kolejne pudełko z Programu Nowości drogerii Rossmann. Tym razem wybrałam zestaw z kosmetykami do pielęgnacji, kolorówką i lekką, zdrową przekąską. Wszystkie produkty z boxa są już dostępne w sklepach, więc śmiało możecie ich szukać na półkach :)



Kosmetyki są jak na razie w fazie testów, więc pełnych opinii spodziewajcie się za jakiś czas. Mogę jednak powiedzieć już kilka zdań na temat każdego produktu - a nuż ktoś się skusi po przeczytaniu tego posta :) Przypominam też, że w Rossmannie obecnie trwa promocja -49% na kolorówkę, która kończy się dopiero 20 listopada. Zajrzyjmy do środka czerwonego pudła: 


Bell HYPOAllergenic, Maskara do brwi korygująca, nr 3 - 17,99 zł/10,5 g

Maskara, która idealnie wypełnia i podkreśla brwi. Niewielka i wygodna szczoteczka pozwala precyzyjnie zdefiniować brwi sprawiając, że będą one pełne i ujarzmione. Zawarta formuła kosmetyku delikatnie barwi włoski, nadając spojrzeniu mocy i charakteru. Kosmetyk dostępny jest w trzech naturalnych kolorach.

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie malowałam brwi szarymi kolorami. Zawsze starałam się używać chłodnych odcieni brązów - były to zazwyczaj kredki, bądź cienie. Tutaj mamy do czynienia z maskarą w formie żelu, która nie dość, że podkreśla brwi, to świetnie je utrwala. Szczoteczka jest bardzo wygodna w obsłudze, aczkolwiek trzeba z nią uważać, bo podkreśla wszystkie, nawet te najmniejsze włoski. Warto przy jej używaniu mieć idealnie wyregulowany łuk brwiowy :)


Miss Sporty, My BFF, szminka do ust, nr 302 - 11,39 zł/4,5 g

Szminki Miss Sporty MY BFF to 12 soczystych odcieni nadających ustom intensywny kolor i blask. Kremowa formuła zapewnia nawilżenie, a intensywny i przyjemny zapach pozostaje na ustach przez wiele godzin!

Kolor jest naprawdę piękny i soczysty, a krycie jest całkiem niezłe, jak na pomadkę z tej półki cenowej. Nawilża usta i nie podkreśla suchych skórek, ale jest bardzo nietrwała. Na moich ustach, bez jedzenia i picia, wytrzymuje góra 3 godziny. Będę kombinować z odciskaniem nadmiaru w chusteczkę, ale jak na razie jestem lekko zawiedziona. 


L'Oreal Paris, Elseve, Magiczna Moc Olejków, olejek w kremie - 19,99 zł/150 ml

Pierwszy Olejek-w-Kremie od L'Oreal Paris ELSEVE to intensywna odżywka bez spłukiwania, dla wszystkich rodzajów włosów. Unikalna formuła nietłustego i lekkiego kremu, zawiera w sobie kompozycję starannie wyselekcjonowanych 6 olejków kwiatowych. Olejek-w-Kremie od L’Oreal Paris ELSEVE delikatnie otula włókno włosa, aby je intensywnie odżywić. Szybko się wchłania, nadając włosom olśniewający blask, miękkość i jedwabistą gładkość.

Zdecydowany hit tego pudełka! Wcześniej nie miałam do czynienia z kosmetykami Elseve - mam już sprawdzone produkty do włosów, które rzadko zdradzam z innymi markami. Olejek w kremie to nic innego, jak lekka odżywka bez spłukiwania, która dodatkowo chroni włosy przed działaniem wysokiej temperatury, wygładza i ułatwia układanie. Jestem mega zaskoczona efektami, jakie daje to cudo :) Kudły są miękkie, lejące, gładkie i błyszczą jak po wizycie u fryzjera! Skład jest dość fajny, a zapach tak mi się spodobał, że w ciągu dnia chodzę i wącham włosy :D Można go również używać w ciągu dnia, gdy włosy np. pod wpływem wilgoci zaczną się puszyć. Coś czuję, że będzie z tego miłość.


Batiste, XXL Volume, Suchy szampon - obecnie 13,99 zł/200 ml (cena regularna 16,99 zł)

Natychmiast odświeża włosy bez użycia wody jednocześnie zdecydowanie zwiększając objętość włosów, unosząc je u nasady, lekko usztywniając, a tym samym ułatwiając stylizację.

Uwielbiam szampony Batiste i przetestowałam już chyba wszystkie wersje zapachowe. Ten jest z dodatkiem lakieru do włosów, więc oprócz odświeżenia, dodatkowo utrwala fryzurę. Moim zdaniem nadaje się tylko do koków, warkoczy, czy końskich ogonów. Na rozpuszczonych włosach się nie sprawdza - skleja pasma i utrudnia rozczesywanie. Zauważyłam niestety, że jego codzienne używanie źle wpływa na moją skórę głowy... Cóż, pozostanę wierna wersji Medium & Brunette :)


Soraya, Clinic Clean, płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, do cery wrażliwej - 14,99 zł/400 ml

Skutecznie usuwa makijaż i zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Odświeża i oczyszcza cerę, a jednocześnie pozostawia ją nawilżoną i gładką. Jego formuła jest bardzo łagodna dla skóry i oczu, płyn nie powoduje szczypania i zaczerwienienia. Demakijaż jest łatwy i komfortowy, nie wymaga intensywnego pocierania.


Marka Soraya, jak do tej pory, kojarzyła mi się wyłącznie z ciemnymi, pomarańczowymi kolorami podkładów, nijak niepasującymi do urody Polek ;) Okazało się, że Soraya produkuje całkiem fajne kosmetyki do pielęgnacji. Płyn micelarny jest przeznaczony do skóry wrażliwej i rzeczywiście, nie powoduje żadnego szczypania, pieczenia, czy zaczerwienienia. Bezproblemowo i szybko usuwa makijaż zarówno twarzy, jak i oczu. Radzi sobie naprawdę dobrze! Zostawia jednak lekką, klejącą warstwę na skórze, więc twarz wymaga umycia żelem - ja i tak zawsze to robię, więc nie stanowi to dla mnie przeszkód w jego codziennym używaniu. 


Neutrogena, Visibly Clear, peeling do twarzy - 19,99 zł/150 ml

Orzeźwiający peeling do twarzy codziennego użytku dla czystej, świeżej i zdrowo wyglądającej skóry każdego dnia. Technologia Microclear® i złuszczające mikrocząsteczki tworzą formułę, która odblokowuje pory, głęboko oczyszcza skórę i pomaga eliminować pryszcze i wągry. Odświeżający peeling łagodnie oczyszcza skórę bez wysuszania, podczas gdy nuta różowego grapefruita pobudza zmysły i daje uczucie przyjemnego odświeżenia.

Jedyne, co mnie urzekło w tym kosmetyku to jego piękny, soczysty zapach prawdziwego grejpfruta :) Poza tym - nic nadzwyczajnego. Delikatny peeling, nieźle oczyszczający i odświeżający skórę. Nie podrażnia, nie wysusza, nie robi żadnej krzywdy. Ot, taki przeciętniak o ładnym zapachu.


Adam's Fitness Food, Energy Bar, baton owocowy - 6,99 zł/50 g

Składniki: Płatki owsiane, syrop glukozowy, migdały, orzechy arachidowe, słonecznik, pestki dyni, owoce liofilizowane 7,4% (malina, jeżyna, truskawka), emulgator: lecytyna slonecznikowa.

Kolejny hit, tym razem cenowy... 7 zł za małego batonika?! Owszem, skład jest naturalny, przekąska ręcznie robiona, smakuje świetnie, zdrowe to, pożywne, ale... Czy ktoś się na niego skusi? Być może tak, ale cena, jak dla mnie, jest totalnie z kosmosu.


AddThis