Wcale nie przytyłam, ba! Chudnę w oczach! :) Mieszczę się już w spodnie o 2 rozmiary mniejsze, co jeszcze nie jest osiągnięciem mojego celu, kilka zbędnych kilogramów nadal mi zalega, ale staram się to zrzucić.
Tymczasem przygotowałam dla Was recenzję rewitalizującej odżywki z marokańskim olejkiem arganowym Marc Anthony, która zaskoczyła mnie swoją ceną, ale czy jej działanie jest na tyle zadowalające, że warto zapłacić za nią niespełna 40 zł?
O produkcie:
Natychmiastowy efekt lśniących, miękkich i wygładzonych włosów. Wzbogacona olejkiem arganowym, keratyną i olejkiem z pestek winogron. Kompleksowo odżywia, głęboko nawilża i wzmacnia. Podkreśla kolor i zabezpiecza włosy przed puszeniem.
Cena: 39,99 zł / 250 ml
Pierwszą zaletą kosmetyku, na którą zwróciłam uwagę, jest jego opakowanie. Odżywkę zamknięto w wygodnej tubie, z zamykaniem, które nie sprawiało problemów i pozwalało wycisnąć tyle produktu, ile akurat było mi potrzebne.
Odżywka ma dość rzadką konsystencję, jednak bardzo łatwo się rozprowadza i nie spływa z włosów. Ma bardzo przyjemny zapach, który umilał mi każdą aplikację. Już po pierwszym użyciu, zauważyłam widoczną poprawę stanu włosów. Były zdecydowanie bardziej nawilżone, lśniące i łatwiej było mi je rozczesać. W składzie dość wysoko są wszystkie pielęgnujące i odżywiające olejki, ale także alkohol, który, jak wiemy, nie ma dobrego wpływu na kondycję naszej czupryny, jednak w tym wypadku nie zauważyłam, żeby wyrządził mi jakąś krzywdę.
Żałuję, że na opakowaniu nie ma informacji, czy odżywkę można wmasować w skórę głowy i ile wynosi czas, po którym można ją spłukać. Trzymałam ją na włosach za każdym razem ok. 5-10 minut. Przyznam, że im dłużej kosmetyk był na moich kudłach, tym lepiej na nie wpływał. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że kolor rzeczywiście, jest podkreślony, a kondycja włosów znacznie się poprawiła. Końcówki nie były już suche, mniej się rozdwajały, nie miałam większych problemów z rozczesywaniem. Włosy, tak jak obiecuje producent, stały się miękkie w dotyku i widocznie wygładzone.
Czy jednak warto zapłacić za nią 40 zł? Moim zdaniem nie. Podobnie na moje włosy działała odżywka ISANA z olejkiem Babassu, która niestety, została już wycofana ze sprzedaży, a trzeba było za nią zapłacić zawrotną cenę... 6 zł :) Podsumowując - można znaleźć tańszy kosmetyk, może nie o tak świetnym, ale bardzo podobnym działaniu.
Muszę się pochwalić, że dostałam już swoją przesyłkę od firmy DermoPharma. Maskę 4D i peeling enzymatyczny udało mi się wygrać w szybkiej akcji na Facebooku. Za umieszczenie recenzji na ich profilu można zakwalifikować się do drugiego etapu i brać udział w walce o cenne nagrody.
Jak się czujecie po świętach? Ja trochę odpoczęłam, a teraz czeka mnie niezły zapieprz...
Po nowym roku zaczynają się egzaminy zaliczeniowe, więc muszę cały wolny czas poświęcić na naukę. Mogę teraz coraz rzadziej pojawiać się na blogu, ale obiecuję Was nie zaniedbywać.
Buziaki :*