Olejek arganowy, nie bez powodu nazywany złotem Maroka, pozyskiwany jest z nasion drzewa arganowego, które jest jednym z najstarszych drzew na świecie. Olej arganowy to wspaniały kosmetyk, środek leczniczy i tzw. "eliksir młodości". Jest jednym z najdroższych kosmetyków na świecie, ze względu na ograniczoną dostępność, bardzo pracochłonny proces pozyskiwania oraz niezwykłe właściwości pielęgnacyjne i zdrowotne. Dziki olejek arganowy, zawarty w maśle Wild Argan Oil, pochodzi z odległych gór Atlas w Maroku. Orzechy, potrzebne do wytworzenia olejku są zbierane ręcznie, ręcznie łupane i powoli przetłaczane na najczystszy, najbardziej promienny olej arganowy.
Każda aplikacja masła na ciało, pozwalała mi przenieść się myślami do odległego Maroka i poczuć jak tamtejsza kobieta - z tatuażami z henny na ciele, ciemnymi, długimi włosami i pięknymi, wyrazistymi oczami, siedząca na ziemi i łuskająca orzeszki arganowca. Choć zapachem przypomina słodkie, kwiatowo-migdałowe, drogie perfumy, to bogactwem składu i wspaniałą konsystencją, za każdym razem przypominało mi o swym pochodzeniu. Jest niezwykle gęste i zbite, co sprawia że przyjemnie sunie po skórze. Szybko się wchłania, dzięki czemu już po chwili od nałożenia możemy cieszyć się piękną, dopieszczoną, nawilżoną i jedwabiście miękką skórą.
Każdego wieczoru, gdy po kąpieli, na czyste i osuszone ciało nakładałam masło Wild Argan Oil, czułam się jak po wizycie w marokańskim salonie masażu. Jak po Hammam. I moja skóra też się tak czuła. Tłustą warstewkę, jaką pozostawia kosmetyk po wchłonięciu, mogłabym porównać do ostatniej fazy Hammam - relaksacyjnego masażu olejami. Zapach, który mnie otaczał, działał na duszę i ciało. Pomagał odprężyć się po ciężkim dniu i sprawiał, że z przyjemnością wsmarowywałam kosmetyk w skórę.
Choć opakowanie, w którym zamknięto ten mały, marokański skarb, nie jest wykonane ze złota, w pewien sposób do niego nawiązuje. Nie ma na nim drogich klejnotów, ale prosta etykieta cieszy oko. Jest niewielkie (bo mieści tylko 50 ml kosmetyku), ale poręczne. Łatwo wydobyć z niego tyle masła, ile się akurat chce - a do nasmarowania całego ciała wcale nie potrzeba go dużo, bo należy do tych bardzo wydajnych.
I na sam koniec skład, który tak jak pisałam, jest bardzo bogaty. Masło shea, masło kakaowe, olej palmowy, wosk pszczeli i wreszcie najważniejszy - olejek arganowy pozwalały dostarczyć mojej skórze odrobinę luksusu.
Aqua (woda), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło shea), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe), Glycerin (gliceryna), Cetearyl Alcohol (emolient), Glyceryl Stearate (emolient), PEG-100 Stearate (emulgator), Orbignya Oleifera Seed Oil (olej z nasion palm Orbignya Oleifera), C12-15 Alkyl Benzoate (emolient), Ethylhexyl Palmitate (emolient), Cera Alba (wosk pszczeli), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Dimethicone (silikon), Parfum (kompozycja zapachowa), Caprylyl Glycol (emolient), Phenoxyethanol (konserwant), Xanthan Gum (zagęstnik), Disodium EDTA (konserwant), Sodium Hydroxide (wodorotlenek sodu), Coumarin (kumaryna), Citric Acid (kwas cytrynowy), Yellow 6 (barwnik), Yellow 5 (barwnik).
Aqua (woda), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło shea), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe), Glycerin (gliceryna), Cetearyl Alcohol (emolient), Glyceryl Stearate (emolient), PEG-100 Stearate (emulgator), Orbignya Oleifera Seed Oil (olej z nasion palm Orbignya Oleifera), C12-15 Alkyl Benzoate (emolient), Ethylhexyl Palmitate (emolient), Cera Alba (wosk pszczeli), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Dimethicone (silikon), Parfum (kompozycja zapachowa), Caprylyl Glycol (emolient), Phenoxyethanol (konserwant), Xanthan Gum (zagęstnik), Disodium EDTA (konserwant), Sodium Hydroxide (wodorotlenek sodu), Coumarin (kumaryna), Citric Acid (kwas cytrynowy), Yellow 6 (barwnik), Yellow 5 (barwnik).
Jestem pewna, że gdy masło na stałe pojawi się w ofercie The Body Shop, kupię pełnowartościowe opakowanie. Opinia, którą czytałyście, jest opinią wstępną, bo 50 ml niestety nie pozwoliło mi dowiedzieć się, czy efekt nawilżenia jest długotrwały - masła wystarczyło na kilka porządnych aplikacji na całe ciało.
Będę wdzięczna, jeżeli oddacie głos na moją recenzję na Facebooku - tak, walczę o weekend na Mazurach. Wystarczy kliknąć w obrazek poniżej ;)