Nie wiem, jak kiedyś mogłam obejść się bez peelingów - wystarczała mi zwykła gąbka i żel pod prysznic, nie potrzebowałam dodatkowego złuszczania. Może moja skóra była wtedy mniej wymagająca, a może też nie miałam tak dużego pojęcia o pielęgnacji skóry, jak teraz? Nie wiem, ale na chwilę obecną mogę spokojnie powiedzieć, że peelingi do ciała są w mojej pielęgnacji obowiązkowym punktem i zużywam je w tempie ekspresowym ;) Najbardziej lubię te gęste, zbite, z dość ostrymi drobinkami peelingującymi, najlepiej o pięknym, owocowym zapachu.
Jakiś czas temu w sklepach pojawiła się nowa seria owocowych peelingów do ciała marki Bielenda, w trzech wersjach zapachowych: Troskliwa Brzoskwinia, Zmysłowa Wiśnia i Soczysta Malina. Padło na wiśnię, wzbogaconą olejem z czarnej porzeczki ;) Według producenta, peeling skutecznie wygładza, zmiękcza i odnawia naskórek, poprawia mikrokrążenie, ujędrnia i uelastycznia skórę. Za pudełko o pojemności 200g, zapłacimy około 15 zł.
Jeżeli już o pudełku mowa, jest.. Piękne! Nie wiem dlaczego, ale szata graficzna bardzo przypadła mi do gustu. Same przyznajcie, że wiśnie w kształcie serc na etykietach naprawdę wyglądają kusząco? :) Pod zakrętką dodatkowo znajduje się folia zabezpieczająca, więc kupując taki peeling mamy pewność, że wcześniej nikt go nie ruszał. Wydobywanie peelingu z takiego zakręcanego pudełko-słoiczka jest wygodne i nie sprawiało mi problemu.
Zmysłowa Wiśnia zdecydowanie należy do peelingów gęstych, zbitych i dość ostrych. Bez problemu rozprowadza się na zwilżonej skórze, a każde jego użycie jest czystą przyjemnością, ze względu na oszałamiająco piękny zapach! Wyraźnie czuć w nim świeże wiśnie, ale zaraz po kontakcie ze skórą, wybija się też wspomniany wcześniej olej z czarnej porzeczki. Pierwszy raz spotykam się z takim połączeniem, ale przyznam, że baaardzo przypadło mi do gustu. Jest soczyste, mocno owocowe i dodaje energii na resztę dnia.
Skóra po użyciu tego peelingu jest wygładzona i miękka w dotyku. Przy dłuższym stosowaniu widać też poprawę jędrności - to na plus ;) Tak, jak pisałam wcześniej, jest to raczej mocny zdzierak, więc posiadaczki wrażliwej skóry powinny uważać, żeby nie nabawić się podrażnień. Dla mnie jest idealny, bo lubię mocne szorowanie - wtedy mam pewność, że cały martwy naskórek został usunięty, a skóra lepiej ukrwiona i pobudzona do regeneracji.
Jedynym minusem może być skład, który jest typowy dla peelingów drogeryjnych - cukier, zaraz za nim nieszczęsna parafina, krzemionka, uwodorniony olej rycynowy, olej z czarnej porzeczki, polietylen, substancje zapachowe i barwniki. Mimo zawartości parafiny, nie zauważyłam jednak, żeby peeling zostawiał lepki, tłusty film na skórze. Z wydajnością jest średnio, bo lubię za jednym zamachem wypeelingować się cała i wtedy słoik bardzo szybko sięga dna, ale u mnie to norma ;)
A dlaczego zyskał miano ulubionego peelingu na lato? Głównie ze względu na piękny, owocowy, soczysty zapach, który dość długo utrzymuje się na skórze i pozytywnie mnie nastraja. Ale oprócz zapachu, wyróżnia się na tle innych peelingów całkiem dobrymi właściwościami - radzi sobie z usunięciem martwego naskórka, wygładza i ujędrnia skórę. Uważam, że warto spróbować, bo cena wcale nie jest wysoka :)
Znacie Zmysłową Wiśnię? A może próbowałyście innych wersji zapachowych?
Ja również uwielbiam peelingi :) Tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, uwielbiam wiśnię, chyba muszę go kupić
OdpowiedzUsuńZapach mnie bardzo kusi! Aczkolwiek nie lubię zdzieraków parafinowych, bo wolę najpierw dobrze się wypeelingować, a potem nałożyć mocno nawilżający balsam:(
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za parafiną, ale w tym peelingu akurat mi nie przeszkadza, bo nie zostawia żadnej powłoczki i balsamy się dobrze wchłaniają ;)
UsuńAleż pysznie wygląda w opakowaniu... :D
OdpowiedzUsuńNoo, jak marmolada :)
UsuńNiestety jestem posiadaczką
OdpowiedzUsuńwrażliwej skóry więc niestety
go nie będę mogła sobie
kupić - szkoda bo bardzo
lubię zapach wiśni.^-^
To dla Ciebie polecam peelingi w tubkach, są delikatniejsze, a przy okazji myją skórę ;)
UsuńWłaśnie takich używam tylko nie pachną wiśnią. :(
UsuńFarmona ma peeling wiśnia i porzeczka, z tego co czytałam też fajnie pachnie ;)
UsuńMam ten peeling tylko malinowy ! ;) Muszę szybciutko wypróbować;)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak pachnie, pewnie też jest "do zjedzenia".. :D
UsuńJestem ciekawa zapachu! :D
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie tego opisać, ale pachnie naprawdę ślicznie ;)
Usuńwygląda jak dżemik :)
OdpowiedzUsuńI całkiem podobnie pachnie ;)
UsuńWyżarłabym zawartość, kocham takie owocówki, a jednocześnie nie znoszę:)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie znosisz? Bo szybko schodzą? :P
UsuńIch zapachy są świetne! I faktycznie wcale nie czuć w nim tej parafiny, co jest wielkim jego plusem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie aż dziwne, bo np. w peelingach Farmony z podobnym składem parafinę wyraźnie czuć i pozostawia ten charakterystyczny, lepki film na skórze, a tutaj nic ;)
UsuńA ja jestem takim dziwakiem trochę i nie lubię ani malin ani wiśni, zapach brzoskwini tez jakoś z nóg mnie nie zwala;p także chyba nie znajdę nic dla siebie, pomimo tego że uwielbiam takie gęste zdzieraki:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam słodkie zapachy - czekolada, wanilia, karmel, orzechy - to są moi ulubieńcy ;) Ale latem zazwyczaj przestawiam się na owoce, taka moja natura :D
UsuńZapach musi byc swietny, ale ja nie przepadam za takimi parafinowymi bombami.
OdpowiedzUsuńJa też nie :) Ale tutaj ta parafina jest wyjątkowo nieszkodliwa, przypuszczam że bardziej czuć olej z czarnej porzeczki, dlatego nie ma żadnej lepkiej, śliskiej powłoki na skórze :)
UsuńMuszę spróbować
OdpowiedzUsuńOj chętnie bym go kupiła :) Obecnie mam Tutti Frutti i jestem zadowolona, ale w sumie taka wisienka też byłaby fajna :D
OdpowiedzUsuńTutti Frutti kiedyś miałam, bodajże arbuzową wersję i też byłam zadowolona ;)
UsuńOj tak, opakowanie cudne i przyciąga wzrok ;) Będę musiała kiedyś go wypróbować.
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno się skuszę. Na razie mam jednak zapas peelingów.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mam zapasu peelingów, szybko je zużywam i ciągle brakuje :D
UsuńPeelingi - moja miłość, aczkolwiek tego jeszcze nie miałam. Po Twojej recenzji nabrałam na niego ochotę:)
OdpowiedzUsuńTez mam go, ale jeszcze nie uzywałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cukrowe peelingi, a jeśli jeszcze mają ładny, owocowy zapach to już w ogóle jest super.
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńprzy zapachu pewnie można się rozpłynąć ;)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć :-) I do tego jeśli mocno zdziera to jestem kupiona :-)
OdpowiedzUsuńummm wiśnia - ja bardzo lubię wiśniowe kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiśniowe zapachy i peelingi cukrowe;) co do składu, to jest mi to totalnie obojętne:D
OdpowiedzUsuńps. paczka dotarła, jesteś kochana <3
Noo nareszcie doszła, już zaczynałam się martwić :D
UsuńJa unikam raczej parafiny, ale tutaj w ogóle mi nie przeszkadza :)
Czuję przez monitor jak mi pachnie :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że mimo parafiny w składzie nie pozostawia tłustego filmu na skórze :) Ciekawa jestem zapachu :)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć! Ostatnio zakochałam się wiśniach :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa zapachu tej wisni,bo jak to z wisnia w kosmetykach bywa,albo pachnie cudnie albo jak...tanie wino ;)
OdpowiedzUsuńZ peelingiem się nie spotkalam,wyprobowalabym,bo lubię taie produkty.
Nie pachnie jabolem, spokojna głowa :D W połączeniu z tą czarną porzeczką, tworzy coś naprawdę fajnego ;)
Usuńjednak patrząc na taki skład wole sobie zrobić domowy peeling :D
OdpowiedzUsuńWiadomo - taki najlepszy ;)
UsuńPodejrzewam,że ma bardzo przyjemny zapach-szkoda,że przez monitor nie czuć :(
OdpowiedzUsuńNie znam tych peelingów , miałam balsam do ust malinowy i dobrze się sprawdził ; )) . A za peelingami się rozejrzę ;) .
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować:)! Choćby dla samego zapachu.
OdpowiedzUsuń