Kilka dni temu, w poście z nowościami, pokazywałam Wam podkłady Pierre Rene Skin Balance. Pewnie zastanawiałyście się, po co mi od razu dwa? Odpowiedź jest prosta. Nie trafłam z odcieniem...
Pierwszy Skin Balance zamawiałam na allegro. Wcale nie było taniej, niż stacjonarnie, ale wydawało mi się, że u mnie w mieście nigdzie go nie dostanę. Przy wyborze odcienia, sugerowałam się swatchami zamieszczonymi w internecie. Szkoda, że nie wzięłam pod uwagę tego, że aparaty przekłamują kolory.. Nie dość, że dostałam podkład ze starej serii, to Light Beige okazał się 'dark orange', o czym przekonacie się same, patrząc na ostatnie zdjęcie.
Po szoku, jakiego doznałam przy próbie nałożenia go na twarz, postanowiłam sprawdzić na stronie Pierre Rene sklepy, w jakich mogę go kupić. Okazało się, że Skin Balance dostanę w drogerii niedaleko mnie - super! Poszłam z myślą zakupu najjaśniejszego obecnie odcienia, czyli pożądanej przez wszystkie dziewczyny 20, o nazwie Champagne, z myślą mieszania dwóch podkładów. Oczywiście go nie było, więc wzięłam Porcelain, który wcale porcelanowy nie jest, ale przynajmniej ładnie wtapia się w skórę i wcale się nie odznacza.
Różnica pomiędzy 21 i 22 jest kolosalna. Porcelain jest jasny, zimny, ma żółte tony, a 22 to ciemny pomarańcz, który nie ma nic wspólnego z beżem i nijak nie dopasuje się do naturalnego odcienia mojej cery. Zobaczcie same:
Zdjęcie robione w pochmurny dzień, wybaczcie mi jego jakość. |
Na zdjęciu nawet Porcelain wydaje się być dla mnie za ciemny, ale uwierzcie mi, że idealnie wtapia się w cerę i daje naturalny efekt. Light Beige zostawię na lato, ale obawiam się, że ten pomarańcz nie będzie wyglądał ładnie...
Sam podkład jest świetny. Bardzo dobrze kryje, matuje na długo, utrzymuje się spokojnie cały dzień, dobrze się rozprowadza i jest niedrogi. Szkoda tylko, że wybór odcieni przysporzył mi takich kłopotów. Mam w planach przeprowadzenie testu na żywo, dajcie mi tylko trochę czasu :)
Znacie Skin Balance? Jaki odcień pasuje do Waszej cery?
ja mam jasną cerę, więc nie wiem jaki będzie do mnie pasował
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten najjaśniejszy - Champagne :)
UsuńNie rozglądałam się za tym podkładem nigdy. Mat i krycie to coś dla mnie. Muszę poszukać go :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo podobny do Colorstay z Revlona ;)
UsuńMuszę go przetestować, bo bardzo lubię colorstay, a skoro ten jest podobny, może też mi przypasuje :)
OdpowiedzUsuńo, kusi mnie już od dawna, ale zainwestowałam w minerały, więc mam bana zakupowego na tę kategorię :D
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przestawić na minerały :P
UsuńJa mam odcień Champagne, ten nowy właśnie. I wydaje mi się ciemniejszy, niż miał być, odrobinkę za ciemny dla mnie, ale i tak lepszy niż wszystko, co dotąd miałam ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie byłby za jasny :) Ale dobrze, że dodali ten nowy odcień.
UsuńMogą być ok :)
OdpowiedzUsuńTen ciemniejszy myślę że byłby dla mnie odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych kosmetyków, szkoda, że w moich okolicach nie ma produktów tej firmy :/
OdpowiedzUsuńW takim razie pozostaje Ci zakup przez internet :( I wybieranie w ciemno..
UsuńFascynuje mnie jak ktoś taką pomarańczkę mógł nazwać Light Beige :/
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że w buteleczce wygląda na jasny beż.. Gorzej po otwarciu :/
Usuńmam porcelain i jest dla mnie ciutkę za ciemny.Koniec końców bardzo lubię te podkłady:D
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwą posidaczką 20-tki. Wyglądam w nim jak "còrka piekarza":-) Jasność w porządku, ale tonacja za zimna... wolałabym, żeby był bardziej żòłty...wspomagam się odobiną bronzera i jest ok. Nie znika z twarzy w ciągu dnia. O wiele mniej go zostaje na ekanie telfonu, cz chusteczce higienicznej. POLECAM!!!
OdpowiedzUsuńNie wyglądają zachęcająco. Może lepiej prezentuje się na buzi w pełnej krasie:) Jak na razie znalazłam swojego ulubieńca i pozostaje mu wierna:))
OdpowiedzUsuńZrobię test na żywo, to się przekonasz :)
Usuń21 wygląda bardzo ładnie na twarzy :)
Dla mnie zdecydowanie nr 21.
OdpowiedzUsuńnie uzywam ich ale roznica jest kolosaaalna
OdpowiedzUsuńChyba się rozejrzę, jak skończy się mój Pharmaceris, chociaż w sumie szkoda mi się z nim rozstać ;)
OdpowiedzUsuńz tej firmy jeszcze nie miałam podkładu, ale kto wie:)
OdpowiedzUsuńJa miałam któryś z tych podkładów, własnie w tej starej wersji, ale kolor mi pasował :D Jednak ostatecznie go oddałam, a skoro tak, to znaczy, ze na dłuższą metę jakoś niespecjalnie mnie zachwycił ;)
OdpowiedzUsuńtrafiłam tu przez przypadek szukajac informacji o bazie z bell (biedronkowej ) :-)
OdpowiedzUsuńa przy okazji trafiłam na ciekawego bloga ;-)))
To będzie mój następny podkład, na pewno. Jestem go bardzo ciekawa, a szafę Pierre Rene mam na szczęście niedaleko mnie :)
OdpowiedzUsuńBorze zielony, co to za pomarańczowy potworek?
OdpowiedzUsuńTen ciemniejszy kolorek jest fajny:)
OdpowiedzUsuń