Na polskim rynku dopiero co furorę zrobiły wszechobecne teraz kremy BB, a już pojawiają się ich następcy - korygujące kremy CC, a nawet DD. Nasuwa się więc podstawowe pytanie: czym różnią się BB od CC?
Wiele z nas pewnie myśli, że niczym. Wszak oba mają takie same zadania - łagodzić podrażnienia, wygładzać skórę i ukrywać niedoskonałości. Jednak poza samą nazwą (BB - Blemish Balm, CC - Colour Control), jest między nimi znacząca różnica. Kremy CC to tak jakby lepsza wersja BB. W teorii: "CC ma bogatszy skład, lepiej wyrównuje koloryt skóry, poprawia jej kondycję. Jest bardziej kryjący, przeznaczony dla cery problematycznej". A jak jest w praktyce?
Od razu Wam powiem, że nasze polskie kremy CC produkowane przez Bielendę, nie umywają się do oryginalnych, koreańskich. Mają jednak kilka cech, które mogą przekonać nas do zakupu. Przede wszystkim cena - 40 ml zielonego kremu kosztuje obecnie na promocji w Rossmannie 14,99zł (regularna cena 17,99), a 175 ml złotego - 22,99zł. Większa tubka to krem CC do całego ciała, a mniejsza - do twarzy.
Oba kremy są opatrzone napisem "10w1", a więc mają 10 funkcji.
Złoty: maskuje niedoskonałości (pajączki, siniaki, blizny), neutralizuje zaczerwienienia, tonuje i ujednolica koloryt skóry, dodaje satynowego blasku, rozświetla i energizuje skórę, intensywnie nawilża przez 24h, idealnie wygładza i ujędrnia ciało, poprawia kondycję skóry, nadaje ciału piękny, zdrowy wygląd, a także zawiera naturalny filtr UV.
Zielony zaś maskuje niedoskonałości (przebarwienia, blizny potrądzikowe, rozszerzone pory), neutralizuje zaczerwienienia, długotrwale nawilża skórę przez 24h, tonuje i ujednolica koloryt cery, wzmacnia i uszczelnia naczynka, łagodzi podrażnienia, idealnie wygładza, usuwa oznaki zmęczenia i stresu, zawiera naturalny filtr UV oraz stanowi idealną bazę pod makijaż. Tyle ze strony producenta :)
Krem CC do ciała dostałam razem z lutowym ShinyBoxem i gdy odkręciłam tubkę, byłam przerażona... Spodziewałam się białego, ewentualnie jakiegoś beżowego kremiku z rozświetlającymi drobinkami, a jego kolor jest... no, widzicie same. Wściekle pomarańczowo - brązowy. Bałam się tego nałożyć na ciało, żeby nie wyglądać jak po solarze i nie porobić sobie nieestetycznych smug, ale ciekawość wzięła górę.
Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne, bo krem bezproblemowo się rozprowadza i bardzo szybko wchłania. W dodatku daje efekt subtelnego rozświetlenia, połączonego z naturalną, złotą opalenizną, która łatwo schodzi pod prysznicem ;) Wygładza skórę i zmniejsza widoczność siniaków, blizn, czy przebarwień. Bardzo przyjemnie pachnie i rzeczywiście, dobrze nawilża ciało. Musimy jednak wstrzymać się chwilę z zakładaniem ubrań - może brudzić, więc warto poczekać do całkowitego wchłonięcia.
Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne, bo krem bezproblemowo się rozprowadza i bardzo szybko wchłania. W dodatku daje efekt subtelnego rozświetlenia, połączonego z naturalną, złotą opalenizną, która łatwo schodzi pod prysznicem ;) Wygładza skórę i zmniejsza widoczność siniaków, blizn, czy przebarwień. Bardzo przyjemnie pachnie i rzeczywiście, dobrze nawilża ciało. Musimy jednak wstrzymać się chwilę z zakładaniem ubrań - może brudzić, więc warto poczekać do całkowitego wchłonięcia.
Zielonego CC używam trochę dłużej. Ma dość rzadką, lekką konsystencję, przypominającą mus. Zapach przyjemny, bardzo podobny do złotego kolegi. Po rozprowadzeniu, na twarzy jest widoczny ten zielony kolor, który jednak znika po całkowitym wchłonięciu. A wchłania się dość szybko, ze względu właśnie na lekką konsystencję. Używałam go najczęściej jako bazy pod makijaż, ze względu na to, że wyraźnie wygładza cerę, zmniejsza zaczerwienienia, ujednolica koloryt cery i delikatnie matuje :) W tej roli sprawdził się świetnie - podkład dobrze się rozprowadzał, nie rolował się i nie warzył. A przy okazji twarz była nawilżona i miękka w dotyku.
Złoty CC będzie idealny na lato (ewentualnie na jakieś większe wyjścia), do podkreślenia naturalnej opalenizny i delikatnego rozświetlenia skóry, a zielony dobrze sprawdza się w roli bazy pod makijaż. Oba kremy nie są drogie, więc uważam, że warto spróbować ;)
Próbowałyście już CC od Bielendy? Który jest Waszym ulubieńcem?
wydaje mi się, że gdzieś na półce mam dwa kremy CC z Eveline chyba czas je wypróbować
OdpowiedzUsuńZ Eveline chyba żadnego kremu nie miałam, ani BB, ani CC :)
Usuńna pewno wypróbuje wersję dla shreka - zielonego :)
OdpowiedzUsuńHaha :D Shrekowy jest okej :)
Usuńnie miałam jeszcze żadnego z tych kremów ale widzę coraz więcej pochlebstw na ich temat i pewnie będę musiała się skusić i któregoś razu kupić :)
OdpowiedzUsuńSą stosunkowo nowe na rynku, ale widocznie się sprawdzają :)
UsuńTeraz są w promocji w Rossmannie.
chciałabym ten do ciała :) bliżej lata na bank się skuszę ♥
OdpowiedzUsuńNa lato będzie jak znalazł, myślę że w połączeniu z opalenizną da świetny efekt :)
UsuńZawsze sceptycznie podchodzę do tego typu balsamów, kremów - nie miałam z nimi dobrych doświadczeń. Ale widzę, że te prezentują się bardzo ciekawie, a i Twoja pozytywna opinia przekonuje mnie, że takie kosmetyki nie muszą być wcale złe!
OdpowiedzUsuńJa też zawsze szerokim łukiem omijałam drogeryjne kremy BB i CC. Zupełnie niepotrzebnie :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym zielonym CC :)
OdpowiedzUsuńTo biegnij do Rossmanna i szybko kupuj! :)
Usuńz zielonym cc jeszcze się nie spotkałam, chyba czas na większe zakupy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też zielony CC był nowością ;)
UsuńNie jestem przekonana do drogeryjnych BB i CC, ale być może skuszę się w przyszłości na ten zielony :)
OdpowiedzUsuńBo te drogeryjne kremy BB i CC zazwyczaj są podkładem zmieszanym z kremem i nie dają ani krycia, ani nawilżenia.. Ale te są zupełnie inne :)
UsuńJa bardzo chętnie wypróbuję oba :) Ten złoty na lato będzie idealny :D
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
Usuńdzisiaj się zastanawiałam nad wersją "zieloną". Cena faktycznie kusi, ale jeszcze nie do końca jestem przekonana. Żałuję, że w sklepach nie ma próbek ;/
OdpowiedzUsuńNo fakt, mogłyby być jakieś testery :)
Usuńa gdzie to dopadałaś? powiem szczerze ze nie widziałam jeszcze tego zielonego ;)
OdpowiedzUsuńW Rossmannie są ;)
UsuńNie miałam jeszcze kremu CC, ale bardzo zainteresował mnie ten zielony. Myślę, że go kupię.
OdpowiedzUsuńZielony jest też nawilżający?
OdpowiedzUsuńTak, oba są nawilżające :)
UsuńZ tym, że ten zielony daje lepsze efekty na twarzy, niż złoty na ciele, jeżeli chodzi o nawilżanie.