Cześć!
Wybaczcie chwilowy zastój, ale trochę mi się życie komplikuje... Obiecuję jednak, że wszystko nadrobię i nie zaniedbam bloga, po prostu postaram się być tutaj regularnie, ale nie całe dnie, jak wcześniej. Mam nadzieję, że czytelniczek nie ubędzie? :)
Dziewczyny, powiedzcie mi szczerze, czyż nie każda z nas marzy o pięknym, pełnym, jędrnym biuście? Prawie każda. Mi też się marzyły piersi jak u modelek reklamujących bieliznę - duże, okrągłe, jędrne.
Niespełna miesiąc temu nawiązałam współpracę z marką Bielenda i dostałam do przetestowania kosmetyk, z którym wcześniej się nie spotkałam. Intensywne serum modelujące z efektem powiększania i podnoszenia biustu? Pomyślicie sobie pewnie, że takie rzeczy to tylko w filmach. Też tak myślałam :)
Gdy pójdziemy do drogerii, z pewnością nasz wzrok przyciągnie opakowanie, przedstawiające biust przed i po kuracji, napis "maksymalny wzrost", oraz trochę statystyk - w 91% potwierdzona skuteczność i wzrost biustu o 2 cm. Przyznam, że mnie osobiście również kuszą wszelkie liczbowe statystyki, potwierdzone testami, zamieszczone na opakowaniach. W zafoliowanym pudełku znajdujemy ciemnoróżową tubkę ze 125 ml serum. Mało? Wcale nie.
Serum jest dość gęste, jednak doskonale się rozprowadza i szybko wchłania. Po miesiącu użytkowania zostało mi jeszcze pół opakowania, więc wydajność znakomita. Zapach ma bardzo intensywny, powiedziałabym nawet, że lekko męski, ale po wchłonięciu nie jest już tak bardzo wyczuwalny. Starałam się smarować nim biust 2 razy dziennie - rano i wieczorem. Nie zawsze było to możliwe, jednak efekty i tak są widoczne.
Widziałam przedtem w drogeriach tego typu kosmetyki, ale nie miałam odwagi i ochoty żadnego z nich kupić, bo po prostu nie miałam nadziei na jakiekolwiek działanie, tak samo jak z cudownymi kremami usuwającymi tłuszcz i cellulit z brzucha, ud i pośladków.. W ogóle nie wierzyłam, że ten kosmetyk, oprócz ujędrnienia skóry, przyniesie jakieś inne efekty. A tu proszę, miłe rozczarowanie :)
Serum kosztuje ok 20 zł, a jak na ten przedział cenowy, efekty są świetne. Co prawda nie zauważyłam, żeby piersi urosły o obiecane 2 cm, ale są jędrniejsze, pełniejsze i lekko podniesione. Skóra dekoltu i biustu jest gładka, napięta i nawilżona. Nie uczula, nie podrażnia, nie "zapycha". Jestem ciekawa, czy efekty utrzymają się po skończeniu opakowania, miejmy nadzieję, że tak! A jeśli nie, jestem skłonna wydać te 20 zł i kupić kolejne opakowanie. Dla takich efektów zdecydowanie warto.
ja jakoś nie wierzę w te wszystkie "jędrne biusty", "powiększanie penisa" itp. :D
OdpowiedzUsuńCiekawe czy na moje piersi po karmieniu też by podziałał ten specyfik?
OdpowiedzUsuńOgólnie już sam masaż jakie wykonujesz przy aplikacji tego serum jest bardzo zdrowy dla piersi. Jeśli będziesz kontynuować takie masaże, to gwarantuje Ci, że w wieku 50lat nie będziesz narzekała na opadające piersi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Czyli niby efekty są ale nie do końca tak jak zazwyczaj :) No w sumie to tylko kremy ;)
OdpowiedzUsuńchcę je !:) to już kolejna pozytywna recenzja na temat tego serum jaką ostatnio czytam :)
OdpowiedzUsuńFajny produkt, może spróbuję bo widziałam go u siebie w drogerii :)
OdpowiedzUsuńo ;) też zawsze byłam sceptycznie nastawiona na tego typu kosmetyki a tu prosze ;)
OdpowiedzUsuńbiorę! :)
powiększyć nie powiększy, ale ujędrni i lekko podniesie, tak dotychczas sprawdzały się u mnie z innych firm takie kosmetyki, tego nie miałam będę musiała spróbować
OdpowiedzUsuńA to w takiej osiedlowej drogerii u siebie :D
OdpowiedzUsuńMuszę je kupić :) przydałoby się :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu
OdpowiedzUsuńmyślę że kupię :)
Też jakoś nie wierzyłam w akie produkty, ale coraz bardziej się właśnie do nich przekonuję. :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś, ładnie pachnieł i przy regularnym stosowaniu poprawiał jakby gęstość skóry. Moich piersi na pewno nie ujędrni ( tu by się przydał już tylko chirurg plastyczny) ale efekt wygładzenia i delikatnego napięcia skóry był. Jednak tylko w trakcie używania, po zakończonej kuracji za jakiś czas biust wraca do swojego poprzedniego wyglądu.
OdpowiedzUsuńTeraz używam serum do biustu z Eveline i uważam, że Bielenda była lepsza
Fajny ;) Chociaż i tak nie wierzę w jakieś cuda po kremie ;p
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie wierzyłam w działanie produktów tego typu :) ale spróbować zawsze warto. Przydatna recenzja :)
OdpowiedzUsuńja używałam serum z Lirene i muszę przyznać, że efekty choć niewielkie, ale były widoczne :)
OdpowiedzUsuńKupiłam te serum i wypełniacz ust z tej samej serii za moje perwsze zarobione pieniądze :) Serum sprawowało mi się świetnie, dopiero po drugim opakowaniu skóra się przyzwyczaiła i musiałam zmienić na inne.
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie wierzyłam w działanie tego typu produktów, a tu niespodzianka :P
OdpowiedzUsuńkurde.. moim piersia tez by sie cos takiego przydało :)
OdpowiedzUsuńNo ciekawe... Nigdy w takie kosmetyki nie wierzyłam, a tutaj pozytywna opinia. To zachęcające :)
OdpowiedzUsuńPlanowałam go kupić, chyba ostatecznie mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis!
OdpowiedzUsuń