ShinyBox luty 2017: Winter SPA

Winter SPA by ShinyBox to pudełko, które pozwoli nam na regenerację duszy i ciała po uciążliwej, długiej zimie i przygotuje do wiosny :) Wszystkie produkty, jakie w nim umieszczono, miały pomóc nam zorganizować sobie domowe SPA i móc zrelaksować się po ciężkim dniu w pracy. Spodziewałam się więc nie tylko kosmetyków, ale i tzw. "czasoumilaczy" - jak było w praktyce?

Lutowe pudełko ShinyBox było ciężkie i wypełnione po brzegi. Cieszę się, że tym razem postawiono na pielęgnację. Tego wiosną nigdy za wiele, a z kolorówką, jak wiadomo - różnie bywa :) Z boxa Winter SPA jestem naprawdę w 100% zadowolona! Miałam rację. Nie tylko kosmetykami blogerka żyje :D Wszystkie produkty są już w użyciu, a pod zdjęciami znajdziecie ich minirecenzje.


ELFA PHARM, Żel pod prysznic Green Pharmacy, 8,99 zł/500 ml
Delikatne mycie, dobre nawilżanie, ochrona dzięki neutralnemu pH. Pozostawia na skórze nutę przyjemnego aromatu i dodatkowo ją pielęgnuje. Kosmetyk naturalny, nie zawiera silikonów, parabenów i PEG. Mix rodzajów.   

Jeśli chodzi o żele pod prysznic, pisałam Wam już wiele razy, że nie mam wielkich wymagań. Ma ładnie pachnieć, dobrze myć i nie przesuszać skóry. Ten spełnia wszystkie kryteria, więc jestem na tak - co tu się rozpisywać... :)

IL SALONE MILANO, Maska do włosów farbowanych, 29,99 zł/250 ml
Maska do włosów pomaga utrzymać głęboki i intensywny kolor włosów. Filtr UV tworzy barierę ochronną pomagającą przedłużyć trwałość i intensywność koloru. Natomiast nawilżenie i miękkość gwarantuje ekstrakt z ryżu.

Odkąd marka Il Salone Milano pojawiła się w drogeriach Rossmann, przyglądałam jej się uważnie podczas każdych zakupów, jednak... Nie było nam po drodze :) Teraz miałam okazję przekonać się na własnej skórze, że te kosmetyki są warte każdej złotówki i już wiem, że wrócę po kolejne produkty. Włosy po użyciu maski są miękkie, błyszczące i tak pięknie pachną... Cud, miód i orzeszki! Po składzie nie spodziewałam się efektu jak po wyjściu z salonu fryzjerskiego, jednak na szczęście się myliłam. Przeszkadza mi tylko odkręcana tuba, która jest problematyczna szczególnie, gdy mamy mokre dłonie.

ELFA PHARM, Peeling do ciała ze śluzu ślimaka Vis Plantis, 14,99 zł/200 ml
Już po pierwszym użyciu skóra jest satynowo gładka, świeża, miękka i rozświetlona. Dzięki oczyszczającej mocy peelingu pory są odblokowane, co chroni przed powstawaniem niedoskonałości i zaskórników. Skóra jest gotowa na przyjęcie substancji aktywnych i skutecznie z nich korzysta. Mix rodzajów.

Znam już tę serię, ale miałam akurat inną wersję zapachową. Jest to bardzo drobniutki, ale dość ostry peeling, który świetnie radzi sobie ze złuszczaniem martwego naskórka. Nawilża skórę i pozostawia ją przyjemnie gładką - fajna alternatywa dla peelingów w słoiku.

DELIA COSMETICS, Musujące kulki do kąpieli stóp Good Foot, 7,60 zł/ op.
Relaksująca, cudowna, szmaragdowa kąpiel o otulającym i przyjemnym zapachu wraz z efektem odświeżonych, oczyszczonych i nawilżonych stóp.

Moim zdaniem to taki zbędny gadżet, bez którego można żyć, ale raz na jakiś czas można sobie sprawić. Przede wszystkim użycie tych kulek wymaga czasu, a nie każdy (tym bardziej taki zabiegany jak ja) człowiek może sobie na to pozwolić. Kąpiel stóp to jednak rytuał SPA, więc produkt idealnie wpasował się w motyw przewodni pudełka :) Kulki, jeśli chodzi o działanie, szału nie robią, ale na pewno są efektowne.

MAMA'S, Krem do pielęgnacji biustu, 59 zł/125 ml
Krem do intensywnej pielęgnacji biustu, chroni delikatną skórę przed wysuszeniem, poprawiając jej napięcie i gęstość zapobiegając wiotczeniu. Obecne w kremie opatentowane kompleksy peptydów i białek nie tylko aktywują komórki skóry do produkcji kolagenu, ale również chronią przed rozpadem, dzięki czemu skutecznie zapobiegają wiotczeniu skóry.

Kolejny produkt, o którym ze względu na brak czasu notorycznie zapominam... Z pewnością biust nie podniesie się o 5 cm w górę i nie urośnie, ale skóra jest widocznie napięta i ujędrniona. Krem ma fajny skład, przyjemnie pachnie i szybko się wchłania, postaram się więc używać go regularnie ;) 

PIXIE COSMETICS, Korektor pod oczy, 48 zł/szt.
Doskonale koryguje niedoskonałości, neutralizuje i rozjaśnia przebarwienia skóry, dzięki witaminie C i retinolowi. Znakomicie kryje cienie pod oczami i utrwala makijaż oczu na cały dzień. Naturalne składniki kosmetyku tworzą na skórze ochronny film i nawilżają ją. Mix kolorów.

Korektor Pixie znają już wszystkie blogerki... Jest fajny - dobrze kryje i delikatnie rozświetla okolice oczu, nie wchodzi w zmarszczki i trzyma się cały dzień. Niestety, trafił mi się tak ciemny kolor, że będę mogła go używać regularnie dopiero latem.

OCEANIC, AA Beauty Bar: Maska węglowa oczyszczająca + Kremowa maska nawilżająca, 6 zł/2 saszetki
Maska węglowa dogłębnie oczyszcza skórę twarzy, przywraca jej blask i świeżość. Normuje proces złuszczania naskórka. Maseczka dedykowana cerze tłustej, ze skłonnością do powstawania zaskórników.

Kremowa maska zapewni ekspresowe, domowe SPA dla każdego typu cery. Chroni skórę twarzy przed utratą wody i objawami przesuszenia oraz pozwala na jej odżywienie i uelastycznienie, dzięki masłom Cupuacu i Shea.

Przetestowałam obie maski już jakiś czas temu, teraz wróciłam do nich ponownie. Bardzo przypadła mi do gustu węglowa - ma w sobie delikatne, peelingujące drobinki, które przy zmywaniu maski pozwalają na delikatne złuszczenie naskórka i głębokie oczyszczenie. Nawilżająca również sprawdziła się nieźle. Wygładza i zmiękcza skórę, jednocześnie łagodząc podrażnienia i zaczerwienienia. Przyzwyczaiłam się jednak do azjatyckich masek w płachcie i raczej już po nie nie sięgnę.

 UPOMINKI: Herbata Cup and You, Ciastko owsiane Consonni, oraz coś, na co czekałam najbardziej - miniatura Intensywnego preparatu odbudowującego Liquid Gold marki ALPHA-H, który robi cuda na twarzy już po pierwszym użyciu.  

Dodatkowym kosmetykiem (tylko dla Ambasadorek) była w tym miesiącu Maska rozświetlająca marki Mincer Pharma, której byłam bardzo ciekawa. Znam i lubię serię z witaminą C, natomiast ten produkt jest dla mnie nowością. Użyłam kilka razy i jestem zachwycona działaniem! :)

Jak Wam się podoba lutowy Shiny? Ja już nie mogę się doczekać edycji marcowej!


AddThis