Nowości w drogeriach Rossmann, na które warto zwrócić uwagę

Każdego miesiąca drogerie Rossmann wprowadzają do sprzedaży multum nowości, które kuszą nas ze wszystkich stron. Co jednak wrzucić do koszyka, jeśli produkt, który nas interesuje nie ma jeszcze żadnych opinii w internecie? Dziś postaram się Wam pomóc i przedstawić kosmetyki, które przetestowałam i z czystym sumieniem mogę polecić :)
 

Nie jest tego dużo, ale mam nadzieję, że każda z Was znajdzie tu coś dla siebie :) Kosmetyki starałam się podzielić tematycznie i choć wiem, że nie do końca mi się to udało, wierzę, że post będzie czytelny i przejrzysty. Zapraszam do lektury!



Zacznijmy od twarzy. Na pierwszy ogień pójdzie nowa formuła korektora i podkładu Healthy Mix od Bourjois. Choć oba nie zyskały miana moich ulubieńców, to i tak uważam, że są naprawdę świetne, szczególnie dla cer suchych. Dają bardzo fajny efekt subtelnego rozświetlenia, kryją w stopniu średnim, ale najważniejsze jest to, że idealnie nawilżają skórę. Już przy nakładaniu czuć, że mamy do czynienia z podkładem odżywczym. Jedyne zastrzeżenia mam co do koloru - na pewno różnią się od poprzednich, więc przy zakupie najpierw skorzystajcie z testerów. 

Świetny okazał się BANANA Loose Powder marki Wibo. Jest idealnie żółty, drobniutko zmielony, miękki i jedwabisty. Wygładza cerę, matuje na długi czas i dobrze współgra z różnego rodzaju podkładami. Nadaje się do metody bakingu (i tak też go stosuję na co dzień), ale nałożony na całą twarz też wygląda dobrze. Edit: zapomniałam napisać, że pięknie pachnie bananami! <3

Jeśli chodzi o pielęgnację, ostatnio zachwyciło mnie działanie serum Bielenda Neuro Glicol + Vit. C. Jest przeznaczone do cery tłustej, mieszanej, z rozszerzonymi porami, przebarwieniami i objawami utraty jędrności. Nałożone na noc wygładza, zmniejsza widoczność porów i pomaga w pozbyciu się niespodzianek. Mimo, że to produkt z kwasami, nie powoduje dużego łuszczenia się skóry i nie przesusza. Śmiem rzec, że jest nawet lepszy od toniku z Norel, który bardzo lubiłam zeszłej zimy. Gdy już jesteśmy przy Bielendzie, polecam spróbować Olejku Różanego zamkniętego w małym słoiczku z pipetą :) Odżywia skórę, widocznie nawilża i wygładza. Doceniłam jego działanie szczególnie podczas mrozów - nie zapchał i nie powodował szybszego przetłuszczania się cery. Najlepszy produkt (jeśli chodzi o skład) z całej różanej serii tej marki. 
  

Narażone na mróz dłonie stały się szorstkie i przesuszone. Wtedy ulgę przyniósł mi krem Smooth Care od NIVEA. Jest gęsty i treściwy, ale szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy. Rzeczywiście, widocznie wygładza i nawilża skórę dłoni, a przy tym bardzo ładnie i nienachalnie pachnie ;)

Postanowiłam również wspomnieć Wam o wszechobecnych maseczkach do twarzy L'Oreal. Najbardziej lubię czarną i zieloną, bo mocno oczyszczają skórę, ale nie przesuszają jej i nie powodują uczucia ściągnięcia. Maski w słoiku to świetne rozwiązanie - na pewno wystarczą na więcej użyć, niż sugeruje producent, a nie musimy się babrać z saszetkami :) Są to maseczki zastygające, bo mają w składach glinki, więc mogą trochę ubrudzić umywalkę przy zmywaniu (szczególnie czarna :P). Ich świetne działanie zrekompensuje Wam jednak tę niewielką wadę. Często można dorwać je w promocji, co z pewnością wychodzi korzystniej, niż kupowanie masek w saszetkach.   



Czas na nowości włosowe :) Świetne dla moich włosów okazały się Esencja i Eliksir Czarna Orchidea WS Academy, sygnowane nazwiskami dwóch fryzjerskich gwiazd, znanych z programu "Ostre cięcie" :) Nie byłabym sobą, gdybym na początku nie wspomniała o zapachu - zarówno szampon, jak i maska przypominają mi mój ulubiony Angel od Thierry'ego Muglera, a musicie wiedzieć, że zapach dłuuuugo utrzymuje się na włosach! Szampon jest delikatny, ale dobrze oczyszcza włosy i nie przesusza ich, a nawet powiedziałabym, że nawilża i wygładza. W połączeniu z maską (którą można nakładać zarówno na 10 minut, jak i bez spłukiwania, w formie balsamu) dają naprawdę świetny efekt. Włosy są gładkie, miękkie i błyszczące, jak po wyjściu z salonu.

Dopełnieniem tych dwóch produktów okazał się Fluid termoochronny Franck Provost. Jego niewielka ilość sprawia, że włosy stają się elastyczne, miękkie, gładkie, a końcówki cudem przestały się puszyć, nawet po kontakcie z szalikiem i czapką. Nie należy do najtańszych, ale tuba o pojemności 150 ml wystarczy spokojnie na kilka miesięcy regularnego używania. Włosy nie niszczą się po użyciu suszarki i prostownicy, przestały się kruszyć i wyglądają zdrowiej - zdecydowanie polecam!
        

Płyn micelarny L'Oreal do cery normalnej i mieszanej zdetronizował mojego ulubionego Garniera z olejkiem. Ogromna butla wystarczy mi chyba na rok, a płyn mimo tego, że jest delikatny, świetnie radzi sobie z usuwaniem zarówno makijażu twarzy, jak i oczu. Nie powoduje szczypania i podrażnień, nie przesusza skóry i nie jest tłusty. Nadaje się również do odświeżania twarzy w ciągu dnia, zamiast toniku. Spróbuję jeszcze wersji do cery suchej i wrażliwej :)

Nawilżający balsam do ciała w sprayu DERMISS to coś dla takich leni jak ja, które nie lubią się balsamować zimą. Atomizer rozprowadza na skórze delikatną piankę, która nie dość, że błyskawicznie się wchłania, to widocznie nawilża skórę i nie zostawia lepkiego filmu. Sam sposób aplikacji balsamu jest mega higieniczny i wygodny, a przede wszystkim szybki - od razu po kąpieli możemy się ubrać i wskoczyć do łóżka :)

Musiałam też wspomnieć o nowym Antybakteryjnym mydle CAREX (tutaj wersja nawilżająca), które okazało się idealne do mycia Beauty Blendera i pędzli. Jest lepsze niż olejek z Isany, a nawet oryginalne mydełko BB. Usuwa nawet ciężkie, mocno kryjące kosmetyki, a mycie pędzli trwa 3 razy krócej, niż normalnie. No i jest antybakteryjne, więc nie martwię się o higienę podczas makijażu.
 

Na koniec coś, co zimą gości w mojej pielęgnacji twarzy bardzo często, czyli maseczki. Ostatnio polubiłam multimasking, czyli nakładanie dwóch rodzajów masek na poszczególne partie twarzy - tutaj świetnie sprawdziły się produkty marki AA i MultiBiomask (te drugie przepięknie pachną). Jeśli jednak miałam więcej czasu, pozwalałam sobie na 3-etapowy program normalizujący od Dermiki, składający się z korundowego peelingu, esencji odżywczej i maski algowej. Po takim zabiegu skóra jest mięciutka, gładka i nawilżona, a pory mniej widoczne. Myślę, że przy regularnym stosowaniu efekty byłyby jeszcze lepsze. 

Następny post z tej serii pojawi się zapewne za parę miesięcy, kiedy znów nazbieram wystarczającą ilość kosmetyków godnych polecenia :) Które z nowości wpadły Wam w oko? A może testowałyście już któreś z nich?



ShinyBox styczeń 2017: Party Time

Wiem, że ostatnio pojawiam się na blogu baaaaardzo rzadko, ale obiecuję poprawę! Postaram się tak zorganizować swój czas wolny (którego mam deficyt) tak, żeby znaleźć chociaż chwilę dla Was :) Miło mi, że tak wiele z Was nadal się do mnie odzywa i upomina o nowy post - tym razem nie zawiodę :D

Dziś szybka, lekka, łatwa i przyjemna recenzja (a właściwie kilka minirecenzji) styczniowego pudełka ShinyBox Party Time.


Pudełko jakiś czas temu zmieniło swoją formę - nie składa się z dwóch części (czyli kartonu i wieczka), a jest otwierane od góry. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :) Sam materiał, z jakiego jest wykonany box też się zmienił. Uważam, że teraz pudełka są trochę bardziej trwałe i odporne na wojaże z pracownikami Poczty Polskiej. W każdym razie, po raz pierwszy od dłuższego czasu karton dotarł do mnie nieuszkodzony i bez żadnych zagnieceń. 

Styczniowy ShinyBox to zestaw kosmetyków niezbędnych w karnawale, a więc, jak się domyślacie - kolorówka. Mimo, że w takich pudełkach zawsze znajduje się "mix kolorów", to odcienie kosmetyków, jakie mi się trafiły, w 100% mi odpowiadają :) Oprócz produktów do makijażu, w boxie umieszczono świetny krem pod oczy, miniaturę masła do rąk i stóp, a także pastę do zębów BlanX, którą znam i bardzo lubię. Zapraszam do obejrzenia każdego produktu z bliska:
  
FABERLIC, Cień do powiek w kredce, 22,50 zł/szt.
Kosmetyk, który idealnie sprawdzi się w charakterze eyelinera lub cienia, jeżeli postanowisz rozetrzeć go na powiekach. Posiada jedwabistą konsystencję, bardzo łatwą w aplikacji. Kredka nie wymaga ostrzenia. Nie rozmazuje się oraz nie roluje na powiekach w ciągu dnia. Doskonały efekt na zabawę karnawałową, który utrzyma się przez całą imprezę. Mix kolorów.

Podobne cienie marki Etre Belle znalazły się w jednym z archiwalnych boxów. Ten jest rzeczywiście mega miękki i jedwabisty, dzięki czemu świetnie rozprowadza się na powiece. Można nim łatwo i szybko wykonać makijaż dzienny, jak i wieczorowy, który utrzyma się bez problemu cały dzień.

BELL, Modelujący żel do brwi, 9,99 zł/9 g
Wypełniająca mascara do brwi w żelu optycznie wypełnia ubytki - dzięki niej brwi przez cały dzień są podkreślone, a przy tym wyglądają naturalnie i lekko. Wyprofilowana szczoteczka sprawia, że aplikacja jest łatwa i precyzyjna. Mix kolorów.

Trafił mi się świetny, chłodny, szarobrązowy odcień, który wygląda naturalnie i współgra z moją jasną karnacją. Rzeczywiście, trzyma brwi w ryzach cały dzień, nie rozmazuje się i nie kruszy. Jestem na tak :)
JOKO MAKE UP, Emulsja rozświetlająca Glow Primer, 9,90 zł/25 ml
Multifunkcyjny rozświetlacz do twarzy i ciała zawiera drobinki odbijające światło, które nadają skórze jedwabisty połysk i zachwycającą promienność. Możesz stosować go punktowo na kości policzkowe, dekolt, pod łuk brwiowy lub połączyć z podkładem. Na 100% olśnisz wszystkich wyjątkowym blaskiem! Mix kolorów.

Jeszcze szukam sposobu na ten produkt i cały czas z nim eksperymentuję, ale daje efekt idealnej tafli, bez chamskiego brokatu. Odcień jest najmodniejszy w tym sezonie, bo jak na moje oko to takie różowe złoto ;) Nie mam odwagi nałożyć go na całą twarz, ale punktowo wygląda bardzo ładnie.    

L'ORIENT, Krem pod oczy, 64 zł/15 ml
Zawiera unikalną kompozycję minerałów z Morza Martwego, witamin, protein i naturalnych ekstraktów roślinnych. Stosowany regularnie spłyca zmarszczki, usuwa opuchliznę i cienie pod oczami. Pozostawia okolice oczu promienne, pełne naturalnego blasku. Idealny do codziennej pielęgnacji na noc i na dzień dla każdego rodzaju cery.

Mój faworyt :) Świetny, lekki, dobrze nawilżający krem pod oczy, który ma niezły skład i rzeczywiście działa na opuchliznę i cienie! Jak do tej pory to najlepszy krem pod oczy, jaki miałam.


FARMONA, Zimowy krem do twarzy -20 Protect, 11,50 zł/75 ml
Odbudowuje ochronny płaszcz hydrolipidowy, zabezpiecza przed odmrożeniem oraz szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego. Odżywia, regeneruje i delikatnie natłuszcza. Likwiduje nieprzyjemne uczucie spierzchnięcia i suchości, pozostawia skórę miękką i gładką.

Krem znalazł już swojego nowego właściciela i z tego, co mi wiadomo, bardzo dobrze mu służy :) Jeśli ktoś nie ma problemów z cerą i pracuje na mrozie, zdecydowanie polecam.

GLISS KUR, Fiber Therapy Regeneracja w olejku, 18,99 zł/100 ml
Eliksir w olejku, stworzony do włosów przeciążonych przez zabiegi koloryzacyjne i stylizacyjne. Zapewnia podwójny efekt dzięki dwufazowej formule: upiększający olejek dodaje blasku i miękkości, a regenerująca formuła ze spajającym włókna włosa OMEGAPLEX odbudowuje włos od środka przez naprawę jego zniszczonych włókien. Nie wymaga spłukiwania.

Nie przepadam za dwufazowymi odżywkami z Gliss Kura, ale ten eliksir jest całkiem fajny :) Ułatwia rozczesywanie, wygładza i zmiękcza włosy. Na pewno nie spaja rozdwojonych końcówek, ale jako serum po myciu sprawdza się nieźle. 


BLANX MED, Pasta do zębów anty-osad, 22,90 zł/75 ml
Nowatorska pasta wybielająca, usuwająca ze szkliwa szczególnie trudne do usunięcia osady spowodowane spożyciem kawy, tytoniu, czerwonego wina, coli oraz chroni przed osadzaniem się płytki bakteryjnej. Zawiera naturalne wyciągi z porostu islandzkiego oraz mikroproszek z bambusa.

CUCCIO NATURALE - prezent, Masło do rąk i stóp Milk&Honey
Mieszanka masła do rąk i stóp. Nietłusty, intensywnie nawilżający pozostawia jedwabiście gładką skórę. Ekstrakt naturalny miodu to substancja utrzymująca wilgotność, nawilża i dodaje ważnych składników odżywczych. kojący zapach Milk & Honey wprowadza w dobry nastrój.

Bardzo fajnie nawilża przesuszone skórki i przynosi ukojenie spierzchniętej skórze dłoni. Nie wiem, czy kupię pełnowartościowe opakowanie, ale to godny polecenia kosmetyk o pięknym zapachu, który sprawdzi się szczególnie teraz, podczas mrozów.


NEICHA, Luksusowe rzęsy lub kępki, 16,90 zł/komplet + klej do rzęs White 14,90 zł/5 g
Wysokiej klasy, ręcznie wykonane rzęsy wielokrotnego użytku, nadają każdemu makijażowi zalotny, lecz naturalny wygląd. Bardzo proste w aplikacji, idealne na każdą okazję, gwarantują efekt zniewalającego spojrzenia.

Na koniec wisienka na torcie - piękne, naturalnie wyglądające rzęsy Neicha, które są popularne wśród blogerek. Na co dzień nie noszę takich wynalazków, ale na imprezę będą jak znalazł :) Są naprawdę miękkie i elastyczne, więc bez problemu można je przykleić.

Jak Wam się podoba zawartość styczniowego ShinyBoxa?


AddThis