Jak pozbyłam się trądziku? - acne-stop


Pisałam Wam kilka tygodni temu, że nawiązałam współpracę z firmą produkującą Acne-Stop, maść na trądzik. Po zużyciu przesłanych mi próbek, mogę podzielić się z Wami moją przygodą z trądzikiem.


Na początek postaram się przybliżyć trochę samą maść. Jest mało znana, a wyróżnia się spośród innych preparatów na trądzik. Czym? Sprawdźcie sami ;)

Jak działa Acne-Stop?


  1. Działanie keratolityczne – usuwa martwe komórki odblokowując pory i pozwalając na wypłynięcie nadmiaru łoju na powierzchnię skóry
  2. Działanie antyseptyczne – przyspiesza gojenie się ran powstających w trakcie usuwania pryszczy
  3. Działanie antybakteryjne – zabija bakterie odpowiedzialne za powstawanie trądziku poprzez blokowanie ich systemu oddechowego

Czym Acne-Stop różni się od innych preparatów na trądzik?
Zdecydowana większość tego typu produktów posiada jedną, główną substancję czynną, zwalczającą najczęściej skutek, a nie przyczyny powstawania trądziku. Zwykle stosuje kwas salicylowy działający keratolitycznie, nie wprowadzając dodatkowo substancji czynnej antyseptycznej ani bakteriobójczej.
Naukowcy Laboratoires A.Sagan po wszechstronnych badaniach doszli do wniosku że, naturalne leczenie daje skutki znacznie lepsze od leczenia cząsteczkami syntetycznymi. Co więcej podstawą myślenia przy projektowaniu ACNE-STOP była idea, że naprawdę skuteczny kosmetyk do cery trądzikowej nie może działać jednopłaszczyznowo.

  • nie zawiera sztucznych barwników ani substancji zapachowych,
  • nie zawiera olejów silikonowych, glikoli,
  • nie zawiera konserwantów, które uczulają i podrażniają skórę,
  • jest pozbawiony zbędnych, obciążających skórę substancji zagęszczających,
  • jest wydajny i skuteczny, hypoalergiczny i bezpieczny dla skóry,
  • nie ma żadnego negatywnego na wątrobę, nerki, układ stawowo-kostny i psychikę,


Ile kosztuje Acne-Stop?

15g produktu kosztuje 79 zł w sklepie internetowym.


Tyle słowem wstępu. Teraz przechodzę już do sedna.
Z trądzikiem miałam problemy, odkąd skończyłam 12 lat. Na początku było strasznie. Bolało, ropiało, miałam całą twarz w wielkich, bolesnych krostach, które niestety zostawiały blizny. Z upływem lat, objawy były bardziej łagodne, trądzik miałam już tylko na brodzie i czole. Prawdziwy horror zaczął się w tamtym roku. Kilka dni przed terminem miesiączki, wysypało mi dosłownie całą twarz. Co miesiąc, na tydzień, czasami dwa, zaszywałam się w domu, wstydząc pokazać się światu. Powtórka z rozrywki...

Próbowałam wielu maści, tabletek, kremów - zarówno przepisanych przez lekarza, robionych na receptę, a także gotowych, dostępnych w aptekach. Łagodziły objawy, zasuszały krosty, ale nie zlikwidowały problemu. Szukałam w internecie informacji na temat leczenia trądziku i przypadkowo trafiłam na stronę Acne-Stop. Napisałam do przemiłej Pani Justyny, mojej imienniczki, z pytaniem o próbki. Zgodziła się. Dostałam 3 małe słoiczki preparatu, zawierające łącznie 15g.


Zaczęłam kurację. Preparat jest dość gęsty, ale łatwo rozprowadzić go na twarzy. Zapach ma dość intensywny, nieraz nawet drażniący, gdy posmarowałam skórę blisko oczu, potrafiły łzawić. Czasami lekko szczypała mnie skóra, ale tylko na początku, potem aplikacja była nawet przyjemna. Przekonał mnie fakt, że krem jest naturalny. Przez pierwsze dwa tygodnie byłam przerażona. Wysypało mnie na calutkiej twarzy. Pani Justyna jednak uspokoiła mnie, pisząc, że w wielu przypadkach Acne-Stop właśnie tak działa. Potem wszystko się unormowało. Krostki zniknęły, a skóra wcale nie była przesuszona! Mam nadzieję, że pozbyłam się trądziku raz na zawsze. Wreszcie spełniło się moje marzenie o zdrowej i pięknej cerze, bez wyprysków. Polecam wszystkim, którzy walczą z trądzikiem, bo efekty są naprawdę świetne.

Po więcej informacji, zapraszam na polską stronę Acne-Stop.
Możecie również obejrzeć krótki filmik przygotowany przez ekipę Acne-Stop, na temat przyczyn powstawania trądziku i sposobów jego leczenia.


Odpowiadam na Wasze pytania:
Stosowałam krem raz dziennie punktowo na wypryski, przez dokładnie miesiąc.
Efekty było widać po 2-3 tygodniach, na początku wszystko "wychodziło" spod skóry, więc krost było jeszcze więcej, ale potem wszystko ładnie zeszło.

Papuzi makijaż :)






A takie połączenie kolorów? Podoba Wam się?
Skojarzyło mi się od razu z papugą, takie żywe, egzotyczne barwy  ;)




Efekty farbowania włosów

Obiecałam Wam, że pokażę efekty farbowania włosów, więc macie.
Użyłam farby Joanna Naturia, kolor 239, mleczna czekolada.



Tak wyglądały moje włosy przed farbowaniem...


A tak wyglądają po! :)


W słońcu....


I w normalnym świetle :)


Jak się podoba?
Lubię siebie w brązach, chociaż zakochałam się w czerwieni.
Wiecie, że przez ponad rok miałam płomiennoczerwone włosy, jak Rihanna w teledysku do "Only Girl"?
Chciałyście zobaczyć, jak wyglądały, więc proszę bardzo :)



Niestety, jest to jedyne zdjęcie moich czerwoniastych włosów, jakie udało mi się znaleźć, w dodatku z fleszem, więc kolor trochę przekłamany, ale w rzeczywistości były takie, jak nieliczne, czerwone refleksy na tym zdjęciu :)



Paczka od portalu Uroda i Zdrowie


No dobra, nie będę już dłużej trzymać Was w niepewności i pokazuję :P
Miałyście rację, paczka jest od portalu Uroda i zdrowie. To moja zapłata za pisanie artykułów. Tym razem skromnie, ale jestem zadowolona, bo wszystkie kosmetyki mi się w tym momencie przydadzą.


EVELINE Cosmetics, bioHyaluron 4D, chłodzący krem-żel 3w1
Pisałam już na blogu u siebie i u innych, że szukam dobrego matującego kremu, mam nadzieję, że ten mi przypadnie do gustu.


EVELINE Cosmetics, oczyszczający płyn micelarny
Drugi micel w mojej karierze, Bielenda się praktycznie skończyła, więc jej miejsce zajmie ten. Fajnie, że oprócz zmywania makijażu, jego zadaniem jest oczyścić cerę.


EVELINE Cosmetics, luksusowy jedwab do ciała
Bardzo byłam ciekawa tego jedwabiu, tyle się o nim naczytałam u Was na blogach.. Na razie mogę powiedzieć, że pięknie pachnie. Reszta w pełnej recenzji.


Green Pharmacy, olejek łopianowy ze skrzypem polnym, przeciw wypadaniu włosów
I ta malutka buteleczka zadowoliła mnie najbardziej. Nigdzie u siebie nie mogłam znaleźć olejku, a tu proszę, sam do mnie przyszedł. Co prawda chciałam wersję z czerwoną papryką, ale ten aktualnie bardziej się przyda. Najpierw muszę zahamować wypadanie, a potem dopiero zająć się przyspieszeniem wzrostu.

Paczka - zagadka

Hej!
Miały być włosy wczoraj, a będą dzisiaj, bo strasznie ciemno było, a z lampą to nie to samo, co w naturalnym świetle :P

Za to mam dla Was coś lepszego. Wróciła wreszcie moja kochana Pani listonosz ;) I rano wręczyła mi dość pokaźnych rozmiarów kopertę.


Jesteście ciekawe, co jest w środku? :)

Bielenda Bawełna, kremowa emulsja do higieny intymnej

Przepraszam, że się nie odzywałam, ale od wczoraj walczyłam z komputerem. Znowu wkradł się jakiś wirus i system padł. Jestem na tyle cierpliwa, że po wielu próbach usunięcia tego ustrojstwa, w końcu udało mi się zrobić tak, żeby nie usunąć żadnych zdjęć i plików. Całe szczęście!


Jakiś czas temu pisałam Wam, że w ramach współpracy dostałam od firmy Bielenda dwa kosmetyki do testowania. Dzisiaj postaram się jak najdokładniej opisać moje wrażenia po testowaniu kremowej emulsji do higieny intymnej z serii Bawełna.

Opis produktu (ze strony producenta):

Mleczko bawełniane o działaniu kojącym, nawilżającym i regenerującym, łagodzi drobne otarcia śluzówki, chroni przed podrażnieniami. Wykazuje działanie pielęgnujące i kojące.
Innowacyjna formuła wzbogacona o prebiotyk wywiera korzystny wpływ na dobroczynną mikroflorę okolic intymnych, utrzymuje ją w równowadze oraz wspomaga odporność i ochronę.
Połączenie sprawdzonych składników aktywnych oraz prebiotyku w znacznym stopniu ogranicza skłonność do podrażnień, regeneruje odnowę komórkową naskórka oraz pozwala utrzymać fizjologiczne pH sfery intymnej. Wzmacnia naturalny system ochronny błon śluzowych i aktywnie chroni przed niekorzystnymi zmianami w śluzówce.


Zamknięta jest w estetycznej, praktycznej, plastikowej, przezroczystej butelce, dzięki której możemy obserwować zużycie. Posiada pompkę ułatwiającą aplikację produktu, możemy też ją zablokować, gdy np. chcemy wziąć emulsję w podróż, nie martwiąc się, że coś nam się wyleje.


Do tej pory zawsze używałam jednego płynu do higieny intymnej, sprawdzonego, o pięknym, konwaliowym zapachu. Był moim ulubionym, dopóki nie dostałam Bawełny z Bielendy. Pachnie bardzo delikatnie, zapach jest prawie niewyczuwalny. Najważniejszą kwestią dla mnie jest, że w ogóle nie podrażnia i nie uczula, a mam do tego duże skłonności.


Konsystencja jest dość rzadka, ale nie wiąże się to w ogóle z wydajnością, bo przy codziennym, dwukrotnym używaniu, niewiele tego płynu ubywa. Czasami, niestety zakładam niewygodną bieliznę z materiału, który podrażnia skórę. Odczuwam wtedy dyskomfort i pieczenie, ale znalazłam na to sposób. Wystarczy jedno (góra dwa) użycie emulsji do higieny intymnej Bielendy, a podrażnienia znikają!

Za 300 ml emulsji musimy zapłacić ok. 12 zł, więc niewiele. Używałam wielu droższych płynów do higieny intymnej, które niestety mnie uczulały.


Jest to kolejny produkt z bawełnianej serii, który podbił moje serce. Wcześniej rzadko używałam kosmetyków marki Bielenda, nigdy nie mogłam się do nich przekonać. Na szczęście w porę się to zmieniło. Kremowa emulsja do higieny intymnej Bawełna jest produktem, do którego z pewnością wrócę i będę polecać koleżankom ;)


P.S.
Farbuję włosy, niedługo zobaczycie, co mam na głowie :P

MAM JANTARA! :)

Pisałam Wam, że sprawdzałam we wszystkich aptekach u mnie w mieście. Tak mi się wydawało, zapomniałam o tej, która jest 100 m od mojego domu. No i był! Stał na półce jeden, jedyny.. Już jest mój! O czym mowa? Oczywiście o odżywce do włosów i skóry głowy Jantar ;)



Zaczynam kurację, za 3 tygodnie opinia i efekty ;)

Naturalne mydło z jedwabiem SANBIOS


Pewnie pamiętacie, że jakiś czas temu dostałam od firmy SANBIOS naturalne mydełko do przetestowania?
Dzisiaj przyjrzymy się bliżej tej niepozornie wyglądającej kostce.



Na zdjęciach uchwyciłam wszystkie informacje, które mogłyby nas interesować, oprócz ceny. Mydło kosztuje 12 zł, a do wyboru mamy mydła: szałwiowe, węglowe, owsianka, jedwab, glinka czerwona, glinka zielona, glinka mitti i oliwka. Jeżeli interesują Was inne rodzaje, odsyłam na stronę producenta , gdzie można przeczytać dokładne opisy kostek oraz poznać ich skład. Wystarczy jedno kliknięcie, aby takie mydełko kupić. Produkty marki Sanbios można nabyć nie tylko przez internet, są dostępne także w sklepach zielarskich.


Tak wygląda mój nowy "przyjaciel" po wyjęciu z pudełka i odpakowaniu z folii. Bardzo zaimponował mi fakt, że firma do produkcji swoich mydeł nie używa tłuszczy zwierzęcych, a jedynie roślinne, no i najważniejsze - nie testują na zwierzętach.

Pisałam kilka dni temu, że jako rasowa testerka, muszę sprawdzić produkt pod każdym kątem. Wyczytałam na stronie producenta, że niektóre mydła nadają się do mycia włosów. To akurat nie, ale pomyślałam, że jeśli jest naturalne i ma w składzie jedwab, który na włosy ma wpływ zbawienny, warto spróbować. No i... sprawdziły się moje przypuszczenia! Włosy po umyciu mydłem były miękkie w dotyku, wygładzone, ale niestety również obciążone. Myłam więc nim tylko końcówki. Już po tygodniu poprawił się ich stan - były bardziej nawilżone, zauważyłam mniejszą łamliwość i skłonność do rozdwajania się.

No, ale przecież nie do mycia włosów służy ten cudotwórca, a do mycia skóry. I ten aspekt postaram się omówić jak najdokładniej. Mydło jest naturalne, a co za tym idzie - zapach ma delikatny, trochę podobny do szarego mydła, które pewnie świetnie pamiętamy. Pieni się równie dobrze, jak kolorowe mydła za kilka złotych, kupowane w supermarkecie, ale jest wydajniejsze. Mydła trochę ubyło, ale myję się nim codziennie cała, pod prysznicem, a ręce kilka razy w ciągu doby. Skóra rzeczywiście, jest bardziej nawilżona i miękka w dotyku. Zwykłe mydło zazwyczaj wysuszało mi skórę dłoni. Z tym jest zupełnie inaczej. Widać na zdjęciu, że ma w sobie zatopione drobinki, które zauważyłam, że lekko ścierają naskórek. Jestem bardzo zadowolona z działania tej kosteczki i ciekawią mnie inne naturalne mydła tej firmy. Jeśli będą równie dobre, jak to, na stałe zagoszczą w mojej łazience.

Poniedziałkowe zakupy + paczka od DAX

Witam Was, moje wierne, najlepsze na świecie czytelniczki! :* Byłam dzisiaj na zakupach, więc tak, jak obiecałam, jest i post zakupowy. Pokażę Wam, na co wydałam pieniądze w drogeriach.


Trochę tego jest, co? :P
Jedźmy po kolei.


Serum wygładzająco-regenerujące do końcówek włosów, Joanna Z Apteczki Babuni, 6,39 zł
Mam nadzieję, że choć trochę poprawi stan moich suchych końcówek. W połączeniu z olejkiem, myślę, że da jakieś efekty.


Mleczko chroniące włosy przed działaniem wysokiej temperatury, Marion, 6,90 zł
Z racji, że nie zawsze mam czas na zostawienie włosów do naturalnego wyschnięcia i muszę używać suszarki, myślę, że nie będzie leżało nieużywane ;)


Szampon wzmacniający, Joanna Rzepa, 6,39 zł
Zaplanowałam sobie, że będę nim myć włosy przez najbliższy miesiąc. Oczekuję wzmocnienia. Zobaczymy, jak się sprawdzi.


SYNERGEN, korektor antybakteryjny, 7,99 zł
Z miss sporty mi się skończył, wygrzebałam pazurami ostatnie resztki. Tamten był w miarę ok, zobaczymy, jak się będzie sprawował jego zastępca. Kupiłam kolor 01 Vanilla.


Farmona Nivelazione, regulator pocenia do stóp, 8,69 zł
Dezodorant z tej serii nic nie zrobił, ostatnio go recenzowałam. Mam nadzieję, że ten produkt będzie dużo lepszy.


Blend-A-Med 3D White fresh, pasta do zębów, 2 opakowania, 11,99 zł
Moja ulubiona pasta w dwupaku? Muszę mieć!


Joanna Naturia, farba do włosów kolor 239 mleczna czekolada, 5,00 zł
Kiedyś przez długi czas farbowałam nią włosy i pamiętam, że nie wysuszała, więc kupiłam ponownie.


Gąbka do mycia Nicols Tonic, 2,89 zł
Fajna, zwykła gąbka, przy kąpieli zapewne się przyda. Miałam kiedyś identyczną, ale pocięłam ją do robienia gradientu na pazurach :P


Podpaski Facelle, 2,99 zł
Taka promocja, że warto kupić nawet z 10 paczek, mi te podpaski odpowiadają, szczerze powiedziawszy, bardziej niż Always.


Dotarła do mnie paczuszka od Daxa, niestety rozerwana, ale nic nie zginęło.
Producent wysyła za darmo konsumentom kosmetyki z datą ważności do listopada tego roku? Słabo, oj słabo...

Rzęsy po tygodniowej kuracji olejkiem rycynowym

Olejek rycynowy, jak pewnie wiecie, jest dobry na wszystko. Włosy, rzęsy i paznokcie - możemy mieć piękne, zdrowe i zadbane dzięki temu małemu przyjacielowi.

Rzęsy smarowałam olejkiem zazwyczaj na noc, jednakże jeśli siedziałam w domu i nie miałam żadnych planów, uskuteczniałam ten sposób również w dzień. Starałam się to robić regularnie, w miarę możliwości oczywiście. Niestety, nie udało mi się zrobić zdjęć przed, ale planuję miesięczną kurację olejkiem i co tydzień będę Wam zdawać relację.



Po tygodniu zauważyłam, że rzęsy są:
- gęstsze,
- ciemniejsze,
- delikatnie dłuższe (chociaż nie jestem pewna, to tylko moje przypuszczenia, bo nie zrobiłam zdjęć tydzień temu),
- mocniejsze,
- nie wypadają.

Jesteście ciekawe dalszych efektów?
 

AddThis