Marc Anthony, rewitalizująca odżywka z marokańskim olejkiem arganowym

Święta, święta i po świętach...
Wcale nie przytyłam, ba! Chudnę w oczach! :) Mieszczę się już w spodnie o 2 rozmiary mniejsze, co jeszcze nie jest osiągnięciem mojego celu, kilka zbędnych kilogramów nadal mi zalega, ale staram się to zrzucić.

Tymczasem przygotowałam dla Was recenzję rewitalizującej odżywki z marokańskim olejkiem arganowym Marc Anthony, która zaskoczyła mnie swoją ceną, ale czy jej działanie jest na tyle zadowalające, że warto zapłacić za nią niespełna 40 zł?


O produkcie:

Natychmiastowy efekt lśniących, miękkich i wygładzonych włosów. Wzbogacona olejkiem arganowym, keratyną i olejkiem z pestek winogron. Kompleksowo odżywia, głęboko nawilża i wzmacnia. Podkreśla kolor i zabezpiecza włosy przed puszeniem.

Cena: 39,99 zł / 250 ml


Pierwszą zaletą kosmetyku, na którą zwróciłam uwagę, jest jego opakowanie. Odżywkę zamknięto w wygodnej tubie, z zamykaniem, które nie sprawiało problemów i pozwalało wycisnąć tyle produktu, ile akurat było mi potrzebne.

Odżywka ma dość rzadką konsystencję, jednak bardzo łatwo się rozprowadza i nie spływa z włosów. Ma bardzo przyjemny zapach, który umilał mi każdą aplikację. Już po pierwszym użyciu, zauważyłam widoczną poprawę stanu włosów. Były zdecydowanie bardziej nawilżone, lśniące i łatwiej było mi je rozczesać. W składzie dość wysoko są wszystkie pielęgnujące i odżywiające olejki, ale także alkohol, który, jak wiemy, nie ma dobrego wpływu na kondycję naszej czupryny, jednak w tym wypadku nie zauważyłam, żeby wyrządził mi jakąś krzywdę.


Żałuję, że na opakowaniu nie ma informacji, czy odżywkę można wmasować w skórę głowy i ile wynosi czas, po którym można ją spłukać. Trzymałam ją na włosach za każdym razem ok. 5-10 minut. Przyznam, że im dłużej kosmetyk był na moich kudłach, tym lepiej na nie wpływał. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że kolor rzeczywiście, jest podkreślony, a kondycja włosów znacznie się poprawiła. Końcówki nie były już suche, mniej się rozdwajały, nie miałam większych problemów z rozczesywaniem. Włosy, tak jak obiecuje producent, stały się miękkie w dotyku i widocznie wygładzone.

Czy jednak warto zapłacić za nią 40 zł? Moim zdaniem nie. Podobnie na moje włosy działała odżywka ISANA z olejkiem Babassu, która niestety, została już wycofana ze sprzedaży, a trzeba było za nią zapłacić zawrotną cenę... 6 zł :) Podsumowując - można znaleźć tańszy kosmetyk, może nie o tak świetnym, ale bardzo podobnym działaniu.


Muszę się pochwalić, że dostałam już swoją przesyłkę od firmy DermoPharma. Maskę 4D i peeling enzymatyczny udało mi się wygrać w szybkiej akcji na Facebooku. Za umieszczenie recenzji na ich profilu można zakwalifikować się do drugiego etapu i brać udział w walce o cenne nagrody.


Jak się czujecie po świętach? Ja trochę odpoczęłam, a teraz czeka mnie niezły zapieprz...
Po nowym roku zaczynają się egzaminy zaliczeniowe, więc muszę cały wolny czas poświęcić na naukę. Mogę teraz coraz rzadziej pojawiać się na blogu, ale obiecuję Was nie zaniedbywać.


Buziaki :*

Przedświąteczne zakupy

Witam Was w kolejną Wigilię bez śniegu :)
Miałam pokazać zakupy, ale dopiero dzisiaj złapałam trochę światła, żeby zrobić zdjęcia.


Biedronka:
Zestaw dwóch tuszy do rzęs Maybelline: Volum' Express i Lash Stiletto
Maseczka Dermo Minerały redukująca trądzik
Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu BeBeauty


Rossmann:
Pasta do zębów Colgate Max White One - jestem ciekawa, czy rzeczywiście tak super wybiela
Lakier Wibo Express Growth - nudziak, którego brakowało w mojej kolekcji
Duża butla płynu do higieny intymnej Ziaja, konwalia.


Second-hand:
Zestaw dwóch ślicznych torebek, nowych, z metką. Kosztowały 125 zł, ja zapłaciłam za nie... 40 :) Takiej właśnie torby szukałam. Duża, spokojnie pomieści A4,  z długim i krótkim paskiem, w odcieniu rudości. Mniejsza przyda się na imprezy. A do kompletu - skórzane rękawiczki.

 
Korzystając z okazji, życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń, tych błahych i ciut poważniejszych. Wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia postawionych sobie celów.
Przyjaciół, którym możecie ufać, z którymi warto być i dzielić się uczuciami.
Wielu sukcesów, nowych kosmetycznych inspiracji i wyjątkowo hojnego Mikołaja.

WESOŁYCH ŚWIĄT! :)



Współpraca, nagroda, prezent :)

Jak się miewają Wasze skrzynki pocztowe przed świętami? :)

Jakiś czas temu pisałam z firmą PilomWax, pytając o dostępność ich produktów. Jakże wielka była moja radość, gdy otworzyłam przesyłkę i zobaczyłam pięknie zapakowany, świąteczny prezent.


W ramach współpracy otrzymałam tabletki na włosy, skórę i paznokcie KOLAGRA, oraz regenerującą maskę do włosów Henna Wax. Jako gratis, w paczce znalazłam też kilka próbek, oraz imienny list z życzeniami :)


Dotarła do mnie również pomadka wygrana w Facebookowym konkursie Celii. Ładny, nie za ciemny, ciepły kolorek. Zmiękcza skórę i nawilża, w sam raz na mroźne dni.


A to prezent, jaki sobie sprawiłam. Zimowe, świąteczne wieczory będę sobie umilać waniliowymi podgrzewaczami z Biedronki.


Niedługo wybieram się na większe zakupy, pochodzę po second-handach, drogeriach i marketach. Łupy zostaną sfotografowane i zapewne jutro dowiecie się, co udało mi się upolować :)

Miłego dnia! :*


Okulary od Firmoo

Pewnie już znacie markę Firmoo, która wysyła blogerkom darmowe okulary. Patrzyłam z zazdrością na zdjęcia dziewczyn, które też dostały swoją parę okularów. Korekcyjne, przeciwsłoneczne, do czytania, do siedzenia przed komputerem - nieważne. Wszystkie bardzo mi się podobały.


Aż w końcu i ja doczekałam się maila od przemiłego Antonio, który zaproponował mi współpracę i cierpliwie odpowiadał na wszelkie moje pytania. Przy okazji podszkoliłam swój angielski, bo pisanie maili w tym języku było dla mnie nie lada wyzwaniem. Miałam niedawno wizytę u okulisty, więc badanie wzroku było aktualne i wiedziałam już, jakich szkieł potrzebuję na chwilę obecną.



Do wyboru jest grubo ponad 200 modeli oprawek, w końcu wybrałam te widoczne na zdjęciu powyżej. Na stronie Firmoo można wgrać swoją fotkę i zobaczyć, czy dane oprawki będą pasować do naszego kształtu twarzy, co bardzo ułatwia zakup okularów przez internet.


Za przesyłką czekałam trochę ponad tydzień, więc krótko, bo okulary jechały do mnie ze Stanów :)
Zapraszam Was na stronę marki, ponieważ teraz obowiązuje wyjątkowa promocja - dowolną parę okularów możecie dostać za darmo, wystarczy tylko zapłacić 19$ za przesyłkę. Opłaca się, prawda?

Pewnie jesteście ciekawe, jak w nich wyglądam? Jasne, że świetnie! :)


Zapomniałam zaznaczyć, że oprócz okularów dostałam porządny futerał, ściereczkę do czyszczenia, zapasowe śrubki, śrubokręt i woreczek.

Macie już swoje okulary od Firmoo? Może i do Was odezwie się tajemniczy Antonio? :)

Grudniowe ShinyBox - edycja świąteczna

Od razu mówię, że jeśli będę coś pisać dla Was w najbliższych dniach, zdjęcia nie będą takiej jakości, jak zawsze :( Mój aparat, mimo, że już stary, daje sobie radę ze zdjęciami w świetle dziennym, za to w ogóle nie potrafi pstrykać fotek wieczorem, przy pomocy lampy błyskowej.


Ale nie o tym miałam pisać! Dotarło do mnie wyczekiwane od czwartku, grudniowe pudełko ShinyBox. Pięknie zapakowane - po zdjęciu wieczka pudełka poczułam się, jakbym dostała ekskluzywny, gwiazdkowy prezent. Jak Wam się podoba?


Teraz rzut okiem na zawartość:


Zauważyłam, że mój box nieznacznie różni się od pudełek, jakie dostały inne dziewczyny. Wcale nie wpłynęło to negatywnie na moje pierwsze wrażenia, wręcz przeciwnie :)

Odkryj Magię Świąt z ShinyBox!
Ty też możesz dostać świąteczną edycję pudełka. Wystarczy, że uzbierasz 100 ShinyStars.
Jeżeli jeszcze się nie zarejestrowałaś, możesz zrobić to, klikając w banner na bocznym pasku, lub TUTAJ.

Gwiazdki zdobywa się nie tylko przez zapraszanie znajomych do rejestracji. Jest wiele innych sposobów, aby zupełnie za darmo otrzymać swojego boxa :)



1. Annabelle Minerals, róż mineralny, Nude
Lekka, sypka formuła kosmetyku zapewnia naturalnie wyglądający efekt podkreślenia kości policzkowych, który utrzymuje się przez cały dzień.

2. Annabelle Minerals, korektor mineralny, Light

Skutecznie kryje niedoskonałości i przebarwienia, łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie i pomaga w leczeniu skóry trądzikowej. Posiada w składzie wyłącznie składniki mineralne.

3. Annabelle Minerals, podkład mineralny rozświetlający, Golden Fair
Zawarte w jego składzie cząsteczki miki odbijają światło, co sprawia, że zmarszczki i niedoskonałości są mniej widoczne, skóra nabierze blasku, zdrowego wyglądu, stając się jedwabiście gładka. Produkt w 100% mineralny.

4. Annabelle Minerals, podkład mineralny kryjący, Golden Fair
Posiada silne właściwości kryjące, nie powoduje podrażnień, nie zatyka porów i nie przyczynia się do powstawania zaskórników.

Cena obu podkładów, różu i korektora to 30 zł za 4 g produktu, czyli pełnowymiarowe opakowanie. Nie podano jednak wagi testerów, które otrzymałam.


5. Dermedic, Szampon do włosów chroniący skórę - produkt pełnowymiarowy, cena: 24,60zł / 200ml
Nie podrażnia i nie wysusza suchej skóry głowy i twarzy, jednocześnie skutecznie myjąc włosy. Odbudowuje warstwę ochronną skóry głowy, łagodzi podrażnienia. Do codziennego stosowania.


6. Delia, Baza pod makijaż - produkt pełnowymiarowy, cena: 20zł / 55 ml

Trafiłam na wersję redukującą niedoskonałości i zaczerwienienia oraz przedłużającą trwałość makijażu. Jestem happy, że akurat ta, bo czytałam wiele opinii na temat nowości od Delii i zielona baza zebrała najwięcej pochwał.


7. Zepter, Krem na dzień do cery suchej i wrażliwej - próbka, cena regularna: 64zł / 50ml

Doskonały, szybko wchłaniający się, jedwabisty krem, który nawilża, odżywia, chroni, zmiękcza i łagodzi.

8. Zepter, Krem na noc do cery suchej i wrażliwej - próbka, cena regularna: 64zł / 50ml
Doskonały krem na noc o działaniu nawilżającym, odżywiającym i odmładzającym. Poprawia jędrność i elastyczność skóry.


9. Delia, tusz do rzęs Most Wanted - produkt pełnowymiarowy, cena: 10zł / 11ml
Innowacyjna i oryginalna szczoteczka poliwinylowa, użyta w maskarze, pozwala wyjątkowo precyzyjnie rozdzielić rzęsy i idealnie rozkładać masę tuszu na całej ich długości.


10. Prezent - naszyjnik inspirowany stylem marynistycznym od marki Zepter.
Zupełnie nie w moim stylu, na szyi wygląda jak obroża, a nadgarstki mam za chude, żeby używać go jako bransoletki. Mam nadzieję, że jakoś go jednak wykorzystam.


A moje pudełko różni się od innych tym, że zamiast żółtego ruloniku, dostałam tradycyjną listę kosmetyków znajdujących się w pudełku, a zamiast odżywczej bazy pod tusz, udało mi się otrzymać maskarę z Delii, której jestem bardzo ciekawa. Wszystkie kosmetyki z grudniowego boxa przypadły mi do gustu. Jednak brakuje mi odświętnego wyglądu i bożonarodzeniowych gadżetów, takich, jak np. w Glossy. Mimo tego, zabieram się za testowanie. Na pierwszy ogień pójdą podkłady Annabelle Minerals i baza od Delii.

Jaki kosmetyk najbardziej Wam się spodobał w grudniowym Shiny? :)


Wujek Google prawdę Ci powie...

... czyli jakie hasła wpisujecie w wyszukiwarce i trafiacie na mojego bloga.
Śmiechu będzie co niemiara ;)

Kolejność przypadkowa, zachowana oryginalna pisownia.

1. "zestawy wichi na święta pokaż"
No okej, pokażę. Tylko co to jest wichi?

2. "ujędrniłam skórę"
Cieszę się, mi też się udało! :)

3. "tabletki na biust tanio"
Czyżby jakaś oferta sprzedaży? Hmm, tylko nie wiem co to są "tabletki na biust" :(

4. "skończył mi się trądzik"
Super, mnie nadal męczy...

5. "rece pieka d imbiru"
Po jakiemu to? Chyba nie po polsku :)

6. "po czym wam urosły włosy"

Też chciałabym wiedzieć!

7. "celluoff schudłam"
Co prawda CelluOFF stosuję, ale chudnąć nie chudnę.

8. "grin sekret perfumy"
Grin sekret? Nie używałam.

9. "paznokcie do góry rosnące jak zrobić"

Hmm, a paznokcie mogą rosnąć na dół?

10. "nie używam kremu"
No i jak to wpłynęło na Twoją cerę?

11. "sól w tabletkach współpracę nawiążę"
O jaką sól chodzi? Spożywczą?

12. "kawałki ropy z buzi"
No to już mnie obrzydziło totalnie... :/

13. "lubię kosmetyków z pompka"
Miało być lubię, czy nie lubię?

14. "przyklejanie koronki do wałka instrukcja"

Po co przyklejać koronkę do wałka?

15. "lakier miętusowy"
Jakaś aluzja w kierunku mojego nazwiska? :>

16. "guz na ręce pod skórą"
Z takimi problemami odsyłam do lekarza.

Moja nowa miłość - depilator Philips SatinSoft

Dzisiaj post niekosmetyczny. A pisać będę o najlepszym prezencie, jaki kiedykolwiek dostałam, no może oprócz laptopa kilka lat temu ;) Na dzień dzisiejszy jest moim ulubieńcem, i gdyby było mnie na to stać, kupiłabym go każdej przyjaciółce, która skarży się na problemy z depilacją.


A mowa o depilatorze PHILIPS SatinSoft Wet & Dry - do używania na sucho i na mokro. Tyle ma zalet, że nie wiem, czy Was nie zanudzę, ale postaram się pisać krótko, zwięźle i na temat.


Jak widać na zdjęciu powyżej, w zestawie dostajemy dwie nakładki. Po lewej - do depilacji pach i okolic bikini, ta po prawej służy do depilacji nóg. Rolki obracają się i delikatnie masują skórę, zmniejszając ból. Czy zabieg jest bezbolesny? Zdecydowanie nie. Ale milion razy bardziej wolę pocierpieć te pół godzinki i mieć potem spokój na 2-3 tygodnie, niż golić się zwykłą maszynką i widzieć co 2 dni potoki krwi, bo bardzo często zdarzało mi się zaciąć.


Na zdjęciach zapomniałam uwiecznić białego woreczka, w którym możemy przechowywać depilator wraz z akcesoriami. A trochę ich jest: ładowarka, szczotka do robienia peelingu skóry i szczoteczka do czyszczenia głowicy, plus pokazane wcześniej dwie nakładki.

Wydaje mi się, że najważniejszą zaletą tego depilatora jest bezprzewodowość. Mogę wykonać zabieg depilacji wszędzie, bez latania po łazience i szukania gniazdka. Ładuje się godzinę, potem mogę się depilować ok. 30 minut. Tak pisze producent, ale ja zauważyłam, że akumulator wytrzymuje spokojnie 45 minut, jeśli nie godzinę.

Mamy do wyboru dwie prędkości depilacji, w zależności od potrzeb. Do depilacji pach i okolic bikini wybrałam wolniejsze obroty, do nóg szybsze. Depilator bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem owłosienia, robi to dokładnie, ciągnąc tylko włoski, a nie skórę. Głowicę ściąga się bardzo łatwo, można ją umyć, zapewniając sobie 100% higieny.


A tak wygląda głowica w zbliżeniu. Składa się z 21 wirujących dysków i 20 pęset (cokolwiek to znaczy :P). Przyznam, że nie próbowałam jeszcze depilacji na mokro, ale za to robię regularne peelingi, żeby nie mieć problemów z wrastającymi włoskami. Skóra po takim zabiegu nie jest podrażniona, a jedwabiście gładka. Jest to mój pierwszy depilator, więc nie mam porównania z innymi, ale jestem bardzo zadowolona.

Największym minusem jest niestety cena. W internecie można go nabyć za ok. 250 - 270 zł.


L'OREAL True Match - idealne dopasowanie

Podkład kupiłam, podobnie jak tusz z poprzedniego posta, korzystając z Rossmannowskiej promocji -40% na kosmetyki kolorowe. Wahałam się pomiędzy odcieniem 01, a 02, w końcu wybrałam ten drugi, Vanilla. Sprawdziłam go w domu na dłoni i wydawał mi się zdecydowanie za ciemny, no ale przecież jego zadaniem jest dopasować się do naturalnego koloru cery, więc nie przejęłam się tym i używałam go codziennie. Zobaczcie, jak się sprawdził.


O produkcie:

Podkład w naturalnych odcieniach, rozprowadzający się bez smug, idealnie dopasowujący się do koloru skóry. Nie daje efektu maski przy jednoczesnym świetnym kryciu. Dostępny w szerokiej gamie chłodnych, neutralnych i ciepłych odcieni.

Cena: Regularnie ok. 60 zł, ja zapłaciłam 33,90 zł


Podkład jest dość rzadki, ale ja bardzo lubię taką konsystencję. Moim ulubieńcem na lato jest Affinitone, który jest prawie jak woda, a bardzo dobrze mi się z nim współpracuje.

Nie miałam żadnych problemów z jego rozprowadzeniem, nie robił smug, aczkolwiek szybko zasychał, więc trzeba troszeczkę uważać, żeby nie zrobić sobie brzydkich plam, albo efektu maski, gdy źle dobierzemy odcień. Po kilkudziesięciu sekundach, jakby zastyga, tworząc ładne, pudrowe wykończenie. Twarz jest matowa, ale nie jest to płaski mat, bo skóra nabiera zdrowego, naturalnego blasku. Rzeczywiście dopasowuje się do naturalnego koloru cery, co widać na poniższym zdjęciu:

Po lewej stronie: bez kremu, bazy, pudru i podkładu, po prawej: z True Match

Jeżeli chodzi o krycie, dla mnie jest wystarczające, aczkolwiek w przypadku większych przebarwień czy wyprysków, trzeba byłoby użyć korektora. Moja cera ma skłonności do świecenia się, więc w ciągu dnia muszę wspomagać się pudrem matującym, ale trwałość jest zaskakująca. Po nałożeniu rano, wieczorem nadal jest na swoim miejscu. Nie spływa z twarzy i nie ciemnieje. Ma lekką konsystencję, więc nie zapycha porów, nie zauważyłam też, żeby podkreślał suche skórki.

Opakowanie jest wręcz idealne. Szklana buteleczka z pompką, która dozuje odpowiednią ilość podkładu. Zauważyłam, że jest bardzo wydajny, bo po kilku tygodniach, praktycznie codziennego użytkowania, z buteleczki nadal nic nie ubyło.

Uważam, że warto go kupić, nawet w regularnej cenie. Spełnił wszystkie moje oczekiwania i mogę śmiało rzec, że na tę chwilę jest moim ulubieńcem. Dobrze się rozprowadza, łatwo dopasować odpowiedni dla siebie odcień, zapewnia dobre krycie i jest trwały. Czego chcieć więcej? :)


Wibo, Growing Lashes - czy stymuluje wzrost rzęs?

Czytałam wiele pochlebnych recenzji tego tuszu. Zastanawiałam się, skąd te wszystkie ochy i achy, byłam przekonana, że maskara z tego przedziału cenowego nie może dać spektakularnego efektu.
Korzystając z Rossmannowskiej promocji -40% na wszystkie kosmetyki kolorowe, kupiłam Growing Lashes za zawrotną cenę 5,79 zł :)


O produkcie:
Maskara o gęstej i niewielkiej silikonowej szczoteczce pogrubiająca rzęsy. Dzięki składnikom pielęgnacyjnym ma za zadanie dodatkowo wzmacniać rzęsy i stymulować ich wzrost.

Cena: regularnie ok. 10 zł


Zacznijmy od opakowania. Rażąco-zielone, łatwo je zauważyć na drogeryjnej półce. Niebieskie, błyszczące napisy wyglądają bardzo ładnie, ale niestety, po kilku tygodniach nie ma już po nich śladu.

Nigdy nie spotkałam się z tak małą szczoteczką. Myślałam, że będę miała trudności z posługiwaniem się nią, na szczęście okazało się, że dociera do każdej, nawet najmniejszej rzęsy, a malowanie się nią nie sprawia mi najmniejszego problemu.


Efekt, jaki daje ten tusz, naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Czerń jest głęboka, rzęsy wydłużone i pogrubione. Niestety, często tworzą się tzw. "owadzie nóżki", a rzęsy są posklejane i wymagają rozczesania. No i największa wada, o której chyba każda dziewczyna wspominała - niemiłosiernie się kruszy.. Już po godzinie od nałożenia, na powiekach i pod oczami widzę czarne kropeczki, które lubią dodatkowo się rozmazać, a wtedy jest już istna tragedia :(


Reasumując - za tę cenę polecam. Po rozczesaniu inną szczoteczką, można uzyskać naprawdę fajnie pogrubione i wydłużone rzęsy. Byłby moim ulubieńcem, gdyby nie to, że tak bardzo się kruszy.

Próbowałyście?
A może polecacie inne tusze w tym przedziale cenowym?

Grudniowe paczki

Prezentuję Wam przesyłki z tego tygodnia. Małe, ale cieszą :)
Czekam jeszcze za okularami od Firmoo, przesyłką od Pilomax, szminką wygraną w konkursie Celii na FB i kosmetykami od DermoPharma.


Nagroda od Glamourki - tester podkładu matującego Annabelle Minerals, w odcieniu Beige Dark.


Przesyłka reklamowa od Wrigley - gumy do żucia w ramach akcji "Jedz, pij, żuj".


Przesyłka od przemiłej Pani Wioletty, prowadzącej stronę Greenhouse.pl ze zdrową żywnością i naturalnymi kosmetykami.

A jak się miewają Wasze skrzynki pocztowe? :)

Wyniki konkursu

Przepraszam z góry, że się nie odzywam i że wyniki są tak późno, ale na uczelni mam taki kocioł, że wolną chwilę znajduję bardzo rzadko. Stuknęło 300 obserwatorów, za co bardzo dziękuję :)
W weekend nadrobię zaległości, tymczasem to, na co najbardziej czekacie, czyli wyniki konkursu.


W konkursie udział wzięły:
1. Catherine0219
2. Cleo
3. Nuneczka1991
4. MariAnah
5. JOANNA
6. Awangarda
7. freewolna
8. Z mojego punktu widzenia
9. http://blog.udziewczyn.pl/
10. mylamoja3004
11. Antonina Guzik
12. Dagusia
13. Ewelina Rybcia
14. Paubia
15. Avi
16. makelifemorefashionable
17. adorianna
18. miraga
19. Alieneczka
20. QueenIris
21. Moshi
22. _Lenka_
23. Esy, floresy, fantasmagorie
24. grimagee
25. Kejt
26. MILA
27. Marta ^.^
28. Lenaastyle
29. Truthka
30. madzia
31. rudaaa12
32. Magdalena wiercińska
33. klaaudia.
34. Leany
35. Joanna_26
36. madamegreen
37. Carlie
38. Chelsea-Lena
39. Kaśka.
40. Natka-kosmetycznie
41. Eveline
42. Taka jedna madzia
43. Kayah
44. Nicia725
45. Kasia
46. Eve
47. hondzia5xd
48. Camille
49. Puszka
50. Roksana marek
51. Kara Wu
52. Jula Ant
53. Serenitka B.
54. Słonecznik
55. mleczna


Zacznę wyjątkowo, od końca.

ZESTAW III
Dla osoby wylosowanej spośród wszystkich zgłoszeń:


Wygrywa grimagee

ZESTAW II

Za najlepszą odpowiedź na pytanie
wygrywa nuneczka1991

Urzekło mnie jej stwierdzenie, że nie jest pingwinem :D A tak serio, odpowiedź chyba najlepsza. Wahałam się, a jednak wybrałam ją. Nuneczko, zasłużyłaś na tę nagrodę :)


ZESTAW I
Dla osoby spośród najaktywniejszych na blogu
zgarnia madamegreen

Tutaj komentarza nie potrzeba, była ze mną od początku, komentuje praktycznie każdy mój wpis, od dłuższego czasu zajmuje pierwsze miejsce na liście Top Komentatorek. Dziękuję, Aniu! :)
A jej odpowiedź utwierdziła mnie w przekonaniu, że zestaw powinien powędrować właśnie do niej.


Jako, że zgłosiło się dużo osób, postanowiłam przyznać nagrodę pocieszenia. Będzie to niespodzianka, która powędruje do Dagusi, za fajny wierszyk :)




Gratuluję i czekam na maile z Waszymi adresami :)

AddThis