Hair Jazz, Szampon i odżywka

Która z nas nie marzy o długich, gęstych, lśniących włosach? Jeśli nie wszystkie, to zdecydowana większość :) Co jednak zrobić, gdy włosy rosną bardzo powoli? Na rynku jest wiele specyfików, których producenci zapewniają nas o przyspieszeniu porostu i zahamowaniu wypadania włosów. Czy warto zainwestować w takie kosmetyki? Czy one naprawdę działają, a włosy po nich rosną "jak na drożdżach"? 

Przez półtora miesiąca miałam przyjemność testować odżywkę i szampon Hair Jazz, o których jakiś czas temu zrobiło się głośno. Opinie na temat tych kosmetyków są skrajne - na jednych działa, na drugich nie. Jak było w moim przypadku? Na początku zaznaczę, że obu specyfików używałam tylko i wyłącznie na skórę głowy, a nie na długość. Składy są naładowane proteinami, więc w przeciwnym razie mogłabym sobie zniszczyć włosy. 

Szamponu i odżywki używałam co drugie mycie, czyli w moim przypadku co 2-3 dni. Najpierw myłam włosy normalnym szamponem, długość zabezpieczałam odżywką, a szampon Hair Jazz nakładałam na skórę głowy, delikatnie masowałam i zostawiałam na kilka minut. Po spłukaniu na skalp lądowała odżywka Hair Jazz, również wmasowywana i przetrzymywana ok. 10 minut. Czasem na długość włosów nakładałam również maskę i zakładałam czepek. 

Jeśli chodzi o konsystencję i zapach, kosmetyki nieco się od siebie różnią. Szampon jest przezroczysty, niebieski, gęsty i mega wydajny, ze względu na to, że mocno się pieni. Odżywka natomiast jest biała, rzadka i mało wydajna, ponieważ na całą skórę głowy potrzebowałam jej dużo, a konsystencja wcale nie ułatwiała mi aplikacji. Po miesiącu w tubce z szamponem zostało jeszcze ok. 1/2 opakowania, a odżywka była praktycznie na wykończeniu. Zapach odżywki i szamponu jest chemiczny, mocny i mało przyjemny, ale nie jest wyczuwalny po spłukaniu i wysuszeniu włosów :)

Jeśli chodzi o składy obu kosmetyków, nie ma w nich niczego nadzwyczajnego. Oba zawierają proteiny soi, hydrolizowaną keratynę, kamforę i ekstrakt ze skorupek jajka. Nie spodziewałam się cudów, bo wiedziałam, że moje włosy są oporne na takie specyfiki ;) Normalnie rosną ok. 0,8 cm w ciągu miesiąca. Jak było podczas stosowania Hair Jazz?

Poniżej macie zdjęcie przed i po. Na drugim moje włosy są jeszcze nie do końca wyschnięte i dlatego też spuszone. Dochodzą do siebie dopiero po kilku godzinach od umycia :) Przez całą kurację, czyli półtora miesiąca stosowania odżywki i szamponu, moje włosy urosły ok. 2,5 cm. Czy to dużo? Dla mnie tak. Obietnice o trzykrotnie szybszym wzroście włosów należy jednak traktować z przymrużeniem oka :)


Zestaw Hair Jazz kosztuje obecnie 109 zł, a kupić możecie go TUTAJ. 

Czy polecam? I tak i nie. Te kosmetyki działają, ale uważam, że obecnie można dostać coś lepszego, za mniejsze pieniądze. Niektóre dziewczyny po tym zestawie osiągały jednak spektakularne efekty, więc nie zaszkodzi spróbować na sobie :)


ShinyBox wrzesień 2015: Beauty & The Box

Wrzesień zaczął się dla mnie dość pomyślnie, ale im bliżej jego końca, tym bardziej chcę, żeby w kalendarzu wreszcie pojawił się 30 dzień miesiąca... Dziś na poprawę humoru kurier wręczył mi najnowszą edycję ShinyBox, która chociaż na parę chwil pozwoliła mi zapomnieć o całym świecie! :) Chcecie wiedzieć, dlaczego?


Tym razem postawiono na powrót do białej wersji boxa, co niespecjalnie mnie ucieszyło, ale to, co znalazłam w środku, w pełni zrekompensowało mi wrażenia wizualne :) Wrześniowy Shiny zawierał aż 7 kosmetyków, z czego wszystkie były pełnowymiarowe! Beauty & The Box to mieszanka kosmetyków pielęgnacyjnych, które miały pozwolić mi poczuć się jak współczesna bogini piękna :D


Jesteście ciekawe, co było w środku? Zapraszam do oglądania!

VEDARA, Złoty peeling do ciała, 48 zł/150 ml

Złoty peeling skutecznie oczyszcza skórę, przyspiesza metabolizm i poprawia mikrokrążenie. Złote drobinki dodają blasku i optycznie rozświetlają, wyrównując koloryt i niedoskonałości na skórze. Preparat pozostawia odbudowaną i wzmocnioną barierę lipidową skóry.

Bardzo, baaaardzo się cieszę z obecności tego produktu w boxie! Uwielbiam peelingi, a te z fajnym składem i pięknym zapachem wprost kocham :D Ten właśnie taki jest - gęsty, treściwy, bez parafiny, na bazie oleju kokosowego, cukru i masła mango. A zapach? Po prostu marzenie <3 Na początku zdziwił mnie jego mocno pomarańczowy zapach. Okazało się, że to przez beta-karoten, mający na celu nadanie skórze zdrowego kolorytu. Pokładam w nim duże nadzieje i myślę, że mnie nie zawiedzie :)

ORIENTANA, Olejek do twarzy: drzewo sandałowe i kurkuma, 21 zł/55 ml

Połączenie naturalnych olejków roślinnych według tradycyjnej receptury ajurwedyjskiej. Olejek doskonale zastępuje kremy do twarzy, działa odżywczo i odmładzająco. Doskonały do cery problematycznej, zanieczyszczonej i zmęczonej. Może być również stosowany jako naturalny kosmetyk do demakijażu.

Dopiero co recenzowałam dla Was świetny olejek do włosów z Orientany, a już przywędrował do mnie kolejny kosmetyk tej firmy, z równie naturalnym i dobrym składem. Tym razem olejek do twarzy - przyznam, że kiedyś całkowicie zrezygnowałam z kremów, na rzecz olejków i widziałam dużą poprawę stanu cery. Chyba czas znów zaufać naturze :) Na razie mogę powiedzieć, że przyjemnie pachnie i szybko się wchłania. 

SYIS, Krem pod oczy, 29 zł/15 ml

Przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Świetnie radzi sobie z zasinieniami oraz drobnymi zmarszczkami pojawiającymi się wokół oczu. Krem rozjaśnia, uelastycznia i wygładza delikatną skórę. Zawarty w kremie kolagen działa regenerująco oraz odpowiednio nawilża skórę.

Krem powędruje do mojego taty, bo ja swojego ulubieńca w tej kategorii już mam. Niemniej jednak cieszę się, że w Shiny znalazł się wreszcie krem pod oczy, bo tego mi w pudełkach brakowało. U mojego taty będzie miał pole do popisu - sińce, zmarszczki, opuchlizna... Liczymy na niego! :)

VASELINE, Balsam do ciała w spray'u Cocoa Radiant, 26 zł/190 ml

Nawilżający balsam do ciała w spray'u nawilża i wchłania się błyskawicznie. Dzięki wyjątkowej formule zamkniętej w spray'u jest bardzo wygodny w użyciu. Balsam natychmiast pozostawia skórę miękką, nie pozostawia uczucia tłustości i lepkości.

Balsamów do ciała mam w chwili obecnej nadmiar, ale miałam jego zielonego kolegę i byłam z niego zadowolona. Kakaowy Vaseline w sprayu zbiera same pozytywne opinie wśród blogerek, więc fajnie, że Shiny daje nam możliwość jego przetestowania. Zostawię go na zimę albo oddam którejś z Was (chcecie rozdanie?), bo szkoda, żeby leżał i się kurzył :)

EVREE, Serum do paznokci Max Repair, 15 zł/8 ml

Regenerujące serum dla słabych i zniszczonych paznokci. Formuła serum zawiera idealnie dobrane, wysokoskoncentrowane składniki, które wykazują silne właściwości pielęgnacyjne dla paznokcia i otaczającego go naskórka.

Nie będę się rozwodzić, bo już znam ten produkt. I nie ukrywam, że bardzo go lubię! Pełna recenzja tutaj -> KLIK.

BIAŁY JELEŃ, Emulsja do higieny intymnej, 8 zł/265 ml

Emulsja o specjalnie opracowanej formule do codziennej higieny i pielęgnacji intymnych miejsc kobiety. Utrzymuje naturalną równowagę immunologiczną skóry miejsc intymnych, zmniejsza ryzyko występowania infekcji, łagodzi objawy podrażnień.

Z tego, co mi wiadomo, jest to jeden z nowszych kosmetyków, które niedawno weszły na rynek. Miałam już zieloną wersję z szałwią i ogórkiem, teraz czas na jaśmin i macierzankę :) Bardzo lubię Białego Jelenia i zawsze mam w łazience zapas ich mydeł. Teraz będę mogła porównać dwie wersje emulsji do higieny intymnej, które, mam nadzieję, że się u mnie sprawdzą.


EFEKTIMA, Mineral-Spa: Peeling + Maska + Krem myjący do twarzy 3w1, 2,50 zł/10 ml

Doskonały, skondensowany preparat do oczyszczania skóry twarzy łączy w sobie krem myjący, peeling oraz maskę. Rezultatem zabiegu jest oczyszczona, wygładzona i ujędrniona skóra twarzy.

Dziś wieczorem pójdzie w ruch. Jeśli się sprawdzi, sięgnę po więcej :) Takie saszetkowe maseczki są u mnie zawsze w zapasie, bo często nie mam czasu na zabawy z rozrabianiem glinek. Jako GRATIS do pudełka dołączono także próbkę balsamu brązującego.

___________

Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że wrześniowa edycja ShinyBoxa to jedno z najlepszych pudełek w tym roku. Najbardziej jestem zadowolona z peelingu, kremu pod oczy i olejku Orientana. Emulsja do higieny intymnej zajęła już swoje miejsce w łazience, a saszetka z Efektimy zostanie przetestowana podczas wieczornego prysznica :) Jestem mega zadowolona - oby więcej takich boxów! <3


Jesienne nowości My Secret i KOBO - już od jutra w drogeriach NATURA!

Idzie jesień, a wraz z nią kolorystyczne nowości w kosmetykach do makijażu :) Dziś chcę zaprezentować Wam produkty My Secret i KOBO, które będą dostępne w drogeriach Natura od 17 września, czyli już jutro! Tym razem postawiono na stonowane brązy, beże i fiolety na powiekach, kryjące podkłady i piękne, kolorowe lakiery do paznokci. Ja już nie mogę się doczekać, aż wpadną w moje ręce. Zapraszam do oglądania! 

My Secret GEL EFFECT NAIL POLISH - edycja limitowana
Nowoczesna formuła lakieru do paznokci nadaje żelowe wykończenie bez użycia lampy UV. Zapewnia łatwą aplikację, niezwykły połysk, trwałość do 7 dni i odporność na uderzenia.
Produkt dostępny w 4 kolorach.
Pojemność: 10 ml. Cena: 6,99 zł

My Secret WAX MATT NAIL POLISH - edycja limitowana
Nowoczesna formuła lakieru zapewnia wykończenie o woskowej strukturze z subtelnym połyskiem.
Produkt dostępny w 4 kolorach.
Pojemność: 10 ml. Cena: 6,99 zł.

Chociaż do tej pory nosiłam na paznokciach tylko hybrydy, teraz często zmieniam kolory i testuję nowe lakiery. Ciekawią mnie te z efektem woskowej struktury, bo podobają mi się delikatne maty. Jeżeli miałabym wybrać kolor, który najbardziej mi się spodobał, miałabym niemały dylemat. Wszystkie są piękne i wszystkimi z chęcią pomalowałabym paznokcie! :) 

My Secret I LOVE MY STYLE HIGHLIGHTER
Rozświetlacz w formie kredki. Zastosowany w wewnętrznych kącikach oczu i poniżej brwi optycznie powiększy oczy. Hipoalergiczna formuła na bazie naturalnych wosków gwarantuje perfekcyjną aplikację i zapewnia wyjątkową trwałość makijażu. Dostępne w dwóch kolorach. Waga 3,6 g. Cena 9,99 zł

My Secret I LOVE MY STYLE MASCARA
Idealnie rozdzielone i pomalowane nawet najkrótsze rzęsy oraz zwiększona objętość, dzięki innowacyjnej, dwustopniowej szczoteczce.
Dostępny w kolorze czarnym.
Pojemność: 10 ml. Cena 11,99 zł.

My Secret DESIGN YOUR EYEBROW
Delikatna kredka do brwi wyposażona w szczoteczkę do podkreślania i korygowania ich kształtu. Lekka formuła ułatwia aplikację i zapewnia efekt naturalnego wyglądu. Dostępna w dwóch kolorach. Waga: 1 g.  Cena: 7,49 zł.

My Secret WATERPROOF EYELINER
Trwały, wodoodporny, szybkoschnący eyeliner w mazaku. Jego precyzyjny aplikator pozwala na wyraziste podkreślenie oka. Dostępny w dwóch nowych kolorach: brązowym i granatowym. Pojemność: 1,2 ml. Cena: 13,99 zł.

My Secret I LOVE MY STYLE EYESHADOW STICK
Innowacyjna kredka do oczu, którą można zastosować również jako cień do powiek. Formuła zapewnia wyjątkową trwałość makijażu, a kremowa i delikatna konsystencja gwarantuje wygodną aplikację. Dostępne w 6 kolorach.
Waga: 3,6 g. Cena 9,99 zł.

Bardzo lubię cienie w kredkach - rano, gdy się spieszymy i nie mamy czasu na machanie pędzlami, są po prostu niezastąpione. Podobają mi się trzy pierwsze kolory, bo są idealnie dopasowane do mojego gustu makijażowego. Uwielbiam brązy i szarości na powiekach! :) Ciekawi mnie jednak Night Sky. Granatowe cienie to zdecydowany hit nadchodzącej jesieni.

My Secret NATURAL BEAUTY EYESHADOW PALETTE - edycja limitowana
Paleta cieni do wykreowania zarówno makijażu dziennego, jak i wieczorowego w bardziej zdecydowanym stylu. Jedwabista i delikatna struktura ułatwia aplikację. Cienie dobrze przylegają do powieki, zachowując trwałość przez długi czas. Waga: 6 g. Cena 13,99 zł.

Widziałam już ich swatche w internecie i... przepadłam! Są po prostu genialne :) Pigmentacja jest świetna, a kolory cieni bajecznie piękne, typowo jesienne. Jestem ciekawa, jak długo będą utrzymywać się na powiekach.

KOBO PROFESSIONAL Face Contour Mix
Zestaw kremowych podkładów do konturowania twarzy, niezastąpiony w makijażu scenicznym i fotograficznym. Produkt idealnie wtapia się w skórę, tuszuje niedoskonałości i przebarwienia oraz pozwala na osiągnięcie efektu perfekcyjnie wymodelowanej twarzy. Do mieszania lub stosowania pojedynczo. Produkt wizażysty. Waga 12 g. Cena 19,99 zł.

KOBO PROFESSIONAL Ideal Cover Make Up
Trwały podkład korygujący. Jego innowacyjna formuła polecana jest do stosowania zarówno w makijażu fotograficznym, wieczorowym jak i codziennym. Idealnie wtapia się w skórę, kryje niedoskonałości i przebarwienia, wygładza i utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. Zawiera naturalne woski roślinne i witaminę E zapobiegające wysuszaniu skóry, które dodatkowo odżywiają ją i wygładzają. Waga 23 g. Cena 17,99 zł. Produkt dostępny w  dwóch nowych kolorach.

Z tego zestawienia najbardziej kusi mnie kółko podkładów do konturowania. Wiem, że są mocno kryjące i kremowe, świetnie rozprowadzają się na twarzy, a efekt, jaki można dzięki nim uzyskać, zdecydowanie przewyższa ten, który można osiągnąć kosmetykami pudrowymi. 

_______________________
Co Wam wpadło w oko? Na co skusicie się przy najbliższych zakupach w Naturze? :)


ORIENTANA, Ajurwedyjska terapia do włosów

Gdy 2 lata temu odkryłam, że istnieje coś takiego jak olejowanie, nie sądziłam, że aż tak się w to wciągnę i że naprawdę będę widziała poprawę stanu moich włosów. Są wysokoporowate, puszące się, z suchymi i łamiącymi się końcami. Dodatkowo cierpię na ŁZS głowy, więc dobranie odpowiedniej pielęgnacji do takiego rodzaju włosów jest nie lada wyzwaniem. Oleje są ze mną zawsze - muszę mieć w zapasie co najmniej kilka, których używam na zmianę, 2-3 razy w tygodniu.

Do tej pory na moje włosy najlepiej wpływał zwykły olej lniany, a także Sesa. Teraz znalazłam im godnego następcę, w dodatku produkowanego przez naszą rodzimą, polską markę Orientana :)


Ajurwedyjska terapia do włosów to nic innego jak mieszanka naturalnych olei, wyciągów i ekstraktów roślinnych, która ma wzmocnić włosy i zapobiec ich wypadaniu. Jej bazą jest olej kokosowy, który solo nie daje na moich włosach żadnego efektu, ale tutaj kokos ma towarzystwo wielu specyfików o dobroczynnym działaniu. Olej ma, w zależności od temperatury, konsystencję płynną lub stałą - wtedy należy włożyć go na chwilę do ciepłej wody.

Ważną kwestią w przypadku oleju jest zapach. Wiem, jak uciążliwe było dla mnie siedzenie przez kilka godzin z Amlą na głowie - nie znosiłam jej woni i nie mogłam za nic w świecie się do niej przyzwyczaić. Ajurwedyjska terapia z zapachu przypomina mi Sesę, jednak tutaj zapach jest delikatniejszy, bardziej słodki i "ciastkowy", choć nadal ziołowy i orientalny. Jego nakładanie na głowę to czysta przyjemność, a po umyciu czuć go na włosach przez dłuuugi czas! :)


Olej nakładałam zazwyczaj na umyte, wilgotne włosy (metoda olejowania na mokro sprawdza się u mnie najlepiej), na 2-3 godziny. Włosy przykrywałam czepkiem i ręcznikiem, a po upływie określonego czasu zmywałam delikatnym szamponem. Jakie efekty zaobserwowałam po miesiącu regularnego używania? 

Przede wszystkim ograniczenie wypadania włosów. Po wakacjach leciały jak szalone, teraz podczas mycia wypada mi ich dosłownie kilka. Skóra głowy również została doprowadzona do ładu. ŁZS wraca, ale zmiany skórne nie są już tak duże i uciążliwe. Skóra jest oczyszczona, a jednocześnie ukojona i nawilżona. Nie łuszczy się i nie swędzi - jak dla mnie super! Nie zauważyłam spektakularnego przyspieszenia wzrostu, bo po prostu tego nie mierzę, ale mam wrażenie, że przez ostatni miesiąc przybyło mi na długości trochę więcej, niż standardowo. Pojawiło się również duuuuużo małych, kłujących baby hair, z których kiedyś wyrosną długie kudły :D Największe zmiany widzę jednak na długości włosów - są miękkie, nawilżone, błyszczące, nie puszą się i nie łamią tak, jak wcześniej. 


Skład INCI: Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Sesamum Indicum Oil (olej sezamowy), Lactobacillus/ Lac Ferment (ferment mleczny), Nilibhrungandi Oil , Elettaria Cardamonum Seed Oil (olej kardamonowy), Ferri Peroxi Dumrubrum, Eclipta Alba Powder, Terminalia Chebula Extract (ekstrakt z migdałecznika), Sugandhit Dravya Extract, Centella Asiatica Leaf Extract (ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej), Jasminum Officinale Flower Oil (olejek jaśminowy), Abrus Precatorius Root Extract (ekstrakt z korzenia paciorecznika), Citrullus Colocynthis Fruit Extract (ekstrakt z owocu arbuza kolokwinty), Triticum Vulgare Germ Oil (olejek z kiełków pszenicznych), Citrus Medica Vulgaris Peel Oil (olejek z skórki cytryny), Datura Stramonium Leaf Extract (ekstrakt z bielunia), Indigofera Tinctoria Extract (ekstrakt z indygowca), Nardostachys Jatamansi Oil (olejek ze szpikanardu), Pongamia Glabra Seed Oil (olejek karanja), Azadirachta Indica Leaf Extract (ekstrakt z miodli indyjskiej), Lawsonia Inermis Extract (ekstrakt z lawsonii), Berberis Aristata Root Extract (ekstrakt z korzenia berberysu), Anacyclus Pyrethrum Root Extract (ekstrakt z bertramu lekarskiego), Acorus Calamus Root Oil (ekstrakt z korzenia tataraku), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt z korzenia lukrecji).
Skład, jak widać, jest w 100% naturalny. Nie znajdziemy w nim chemicznych dodatków, barwników, czy kompozycji zapachowych. Mimo, że nie przepadam za olejem kokosowym, jego obecność tutaj jest jak najbardziej wskazana. Taka mieszanka musi dawać cudowne efekty, nie ma innej opcji! Przy regularnym stosowaniu naprawdę widać duże zmiany. Warto też wspomnieć o dużej wydajności tego produktu - po miesiącu ubyło mi dopiero 1/3 zawartości butelki, więc nie martwcie się jej niewielką pojemnością ;)


Czy polecam? Zdecydowanie tak! Głównie ze względu na zapach, świetne działanie i w 100% naturalny skład. Idealnie sprawdził się na moich wysokoporowatych, niesfornych włosach i widocznie poprawił ich stan. Ajurwedyjska terapia do włosów kosztuje obecnie 21,95 zł/105 ml, a kupić możecie go w sklepie Kuferek Natury, dokładniej <TUTAJ>. Polecam ten sklep, bo mimo, że asortyment jest okrojony, możecie tam znaleźć same naturalne perełki :)



KRYOLAN, Anti - Shine Powder

Moja cera ma skłonności do nadmiernej produkcji sebum. Niestety, skutkiem tego jest błysk. Świecę się jak psu nie powiem co - latem aż odbijam światło :) Kremy matujące owszem, nieźle radzą sobie z tą przypadłością, ale nie na długo. Tym bardziej, gdy nałożę na twarz makijaż. Niektóre podkłady zamiast matowić cerę, wręcz wzmagają jej świecenie. Czuję się z tym naprawdę niekomfortowo, toteż ciągle szukałam wszelkiego rodzaju pudrów matujących, które sprawią, że podkład utrzyma się na twarzy dłużej, a skóra pozostanie matowa na długo. Szukałam, długo szukałam i... znalazłam! 

Puder KRYOLAN Anti - Shine Powder znalazł się na mojej wiosennej wishliście (prawie w całości jest spełniona! <3). Wtedy wzdychałam do niego godzinami, ale ze względu na cenę nie mogłam sobie na niego pozwolić. Jakiś czas po publikacji posta odezwała się do mnie Angel. Z wiadomością, że ma ten puder na stanie i w ogóle nie używa. Bez namysłu powiedziałam "biere!" i oczekiwałam na paczkę. 

Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to wielkość opakowania. Damn, to pudełko ma aż 30g! Nigdy w życiu nie widziałam tak wielkiego pudru, a z doświadczenia wiem, że sypkie pudry służą dłużej, niż te w kamieniu. Spojrzałam na datę przydatności - dwa lata od otwarcia... Jak ja to zużyję?! Od razu pomyślałam sobie, jaka byłam głupia, że go wcześniej nie kupiłam. Fakt, jest drogi, ale to inwestycja na 2 lata :) Słoiczek jest zakręcany, z sitkiem. Nic specjalnego, aczkolwiek swoją funkcję spełnia.


Zacznijmy jednak od początku. Anti-Shine Powder to puder sypki, ryżowy, dedykowany cerom tłustym i mieszanym. Ma mocne właściwości matujące, ale jednocześnie nie zapycha ani nie wysusza skóry. Jest w 100% transparentny - nakładając go na twarz nie musimy się martwić o bielenie, czy też o przyciemnienie koloru podkładu. Idealnie stapia się z tym, co mamy pod spodem i daje efekt "suchego", idealnego matu. Jest naprawdę drobniutko zmielony, nawet drobniej, niż mąka ziemniaczana :D Wchodzi w pory i optycznie wygładza skórę, co sprawia, że po nałożeniu go na twarz naprawdę wyglądam jak po fotoszopie :)


Zazwyczaj po nałożeniu podkładu czekam kilka minut - przez ten czas robię brwi, oczy itd., a potem nabieram puder na duży pędzel, strzepuję nadmiar i dosłownie omiatam twarz tym, co zostało na włosiu. Niewielka ilość daje piękny, aksamitny efekt, a twarz zostaje matowa przez bardzo długi czas. Wracając do domu po ośmiu godzinach pracy świeci mi się tylko czoło (przypuszczam, że to przez grzywkę) i nos. Jak dla mnie, to totalnie zaskakujący i świetny wynik, bo do tej pory udawało mi się utrzymać moją cerę matową na góra dwie-trzy godziny.

Puder jest bezzapachowy i bezbarwny, przez co nie drażni cery, nie wysusza jej i nie powoduje zapychania. Jak dla mnie jest totalnym, pudrowym HITEM i nie wyobrażam sobie już używania innego :) Przy codziennym użytkowaniu przez prawie 8 miesięcy z pudełka nie ubyło praktycznie nic, więc fajnie byłoby kupić sobie takie pudło na spółę z koleżankami i zrobić odsypki, bo produkt jest cholernie wydajny. Takie opakowanie może jednak sprawdzić się w przypadku wizażystek :)


Puder KRYOLAN Anti - Shine Powder kosztuje 70 zł/30 g, a kupić możecie go w drogeriach internetowych, np. na Ladymakeup.pl [KLIK]. Zapewniam Was, że nie będziecie żałować ani jednej złotówki wydanej na niego! :)


Co w Rossmannie piszczy - Program Nowości #2

Post miał pojawić się wcześniej, ale od rana u mnie na zmianę leje i świeci słońce - efektem tego są zdjęcia w różnym oświetleniu... Naprawdę muszę powoli rozglądać się za jakąś lampą, bo idzie jesień, a wraz z nią złej jakości fotki. Ale ja nie o tym! 

Odebrałam kolejne pudełko z Programu Nowości Rossmanna. Ostatni wpis z prezentacją zestawu wzbudził ogromne zainteresowanie, więc postanowiłam kontynuować serię :) W tym miesiącu wybrałam oczywiście zestaw z mojego przedziału wiekowego, w którym znajdowało się 10 produktów. 




Przyznam szczerze, że najbardziej ciekawił mnie nowy zapach od Adidasa i seria Grow Strong od Garniera, więc cieszyłam się, że moje zestawienie Rossmannowskich nowości zawierało obie pozycje. Jak wiecie, uwielbiam też odświeżacze powietrza i kremowe, gęste żele pod prysznic, więc w tym miesiącu wszystko, bez wyjątku, od razu poszło w ruch :) Przyjrzyjmy się bliżej zawartości pudełka: 


Adidas, Born Original, woda perfumowana dla kobiet, 30 ml - 109,99 zł (dostępna od października)

Główną nutą zapachową jest jabłko toffi. Dalej znajdziemy bergamotkę, morelę, pomarańczę, kokos, jaśmin, bób tonka i drzewo cedrowe. Zapach owocowy i słodki, coś stworzonego idealnie dla mnie!



Przyznam, że spodziewałam się wielkiego WOW po pierwszym powąchaniu. Na razie jednak zapach bardzo mi się podoba, ale nie urzekł mnie na tyle, żebym się w nim zakochała. Jestem jednak łasa na ładne flakoniki, a ten jest po prostu mistrzowski! Zawleczka, która ma zabezpieczać atomizer i imitować granat, niestety nie trzyma się mocno i jestem pewna, że niedługo ją zgubię, ale to nic. Niemniej jednak, woda wygląda świetnie na toaletce - mam nadzieję, że będzie długo wyczuwalna na skórze :)


Lirene, Derma Matt, krem długotrwale matujący i nawilżający SPF 15, 50 ml - 19,99 zł (dostępny od listopada)

Uwielbiam markę Lirene, a krem jest idealnie dopasowany do mojej cery. Ma jednocześnie nawilżać i matować, więc mam zamiar używać go na dzień, pod makijaż. Nie jest komedogenny, co pozwala na swobodne używanie go przez osoby z cerą skłonną do zapychania - takie jak ja. Na razie mogę powiedzieć, że jest lekki i szybko się wchłania. Mat jest, zobaczymy jak długo się utrzyma. 


Lirene, Creamy Shower, kremowy żel pod prysznic otulająca słodycz borówki, 390 ml - 11,99 zł (już dostępny)

Ten żel wystarczy mi chyba na rok codziennego używania. Jest tak cholernie gęsty i kremowy, że dosłownie kropelka wystarczy na umycie całego ciała. Uwielbiam takie kremowe myjadła - wszystkie podobne do LPM o zapachu moreli i orzecha włoskiego od razu zyskują miano ulubieńców :) I powiem Wam, że słodycz borówki, wspomniana na etykiecie, nie tylko otula, ale też dodaje energii i odpręża. Co więcej, długo utrzymuje się na skórze. Jestem jak najbardziej na tak! 


Body Club, Ochronny balsam do ust, truskawka - 11,99 zł (dostępny od listopada)

Tutaj chyba nie będę się rozpisywać :) Sówka jest tak słodka i urocza, że nie musiałaby mieć nic w środku, a i tak bym ją polubiła! A ma w sobie całkiem fajny, smaczny balsam do ust. Żeby go wydobyć (jak to napisała jedna z wizażanek) trzeba ukręcić sowie łeb, a potem wygrzebać kosmetyk z brzuszka :D Fajny, niewielki gadżet do torebki.


Garnier Fructis, Grow Strong, seria przeciw wypadaniu włosów, szampon - 9,49 zł, odżywka - 8,39 zł (dostępne od października)

Producent obiecuje wzrost 1000 nowych włosów w 90 dni. Jak będzie w rzeczywistości? Zobaczymy :) Byłam pewna, że butelka w środku to serum do końców, a okazała się być wcierką na porost (niestety na alkoholu, więc osoby z wrażliwym skalpem mogą jej nie polubić). Zestawu użyłam jak do tej pory raz i jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że pięęęęęknie pachnie owocami (szczególnie jabłkiem <3),  widocznie zmiękcza i wygładza włosy.


Bambino, Żel do mycia ciała i włosów 2w1, 400 ml - 8,99 zł (dostępny od października)

Będę go używać z pewnością głównie do zmywania olejów z włosów, ale również jako żelu pod prysznic. Ładnie pachnie, ma krótki skład i z pewnością będzie delikatny, jak wszystkie produkty dla dzieci. Na razie czeka na swoje 5 minut :)


Air Wick, Odświeżacz powietrza, Wiosenna świeżość - 15,99 zł (dostępny od listopada)

Pierwszy raz w życiu spotkałam się z odświeżaczem powietrza, który jest... suchy :) Nie ma w sobie ani kropli wody, więc nie pozostawia mokrych śladów na meblach, czy podłodze. Nadaje się do łazienki, czy kuchni - psikając nie musimy się martwić, że przewrócimy się na mokrych płytkach. Zapach jest bardzo ładny i trwały, trochę podobny do fioletowego Arila z Biedry :)


FitSnack, Ciacho, Baton musli z ziarnami - 2,99 zł (dostępne od października)

Oczywiście od razu je pożarłam. I wiecie co? Było pyszne :) Patrząc na skład, nie ma tragedii. Zawiera cukier, ale oprócz niego same ziarna i naturalny błonnik. Świetny na popołudniową przekąskę, czy drugie śniadanie. Zdrowy i pożywny, nie kruszy się, ale również nie jest za miękki. Jak dla mnie - super ciacho!


Coś Was szczególnie zainteresowało? O czym chcielibyście poczytać na blogu?
Przypominam, że wczoraj zaktualizowałam zakładkę Wyprzedaż. Może znajdziecie coś dla siebie, zapraszam <TUTAJ>.

AddThis