Walentynkowy ShinyBox - opinia + niespodzianka!

Zawartość lutowej edycji ShinyBox, którą wdzięcznie nazwano "LoveBox", pokazywałam Wam w ostatnim filmie na YouTube. Pudełko nie zachwyciło mnie swoją zawartością, zabrakło mi obiecanego "miłosnego" akcentu, jednak teraz, patrząc na każdy kosmetyk z osobna i podsumowując wszystko razem, stwierdzam, że nie było tak źle :)



Walentynkowy przepis na szczęście! LoveBox to idealny walentynkowy prezent dla ukochanej lub siebie samej! 

Rozkoszuj się wyjątkowym zestawem kosmetycznym przygotowanym przez ShinyBox, obudź zmysły i poczuj magię płynącą z miłości do piękna. Poczuj magię Walentynek razem z ShinyBox!

W tym miejscu zaznaczę, że nie wiem, czy cieszyłabym się bardziej z takiego prezentu walentynkowego, czy z tradycyjnych kwiatów i czekoladek... :) Zawartość:


  1. Aromatherapybar, Olejek do masażu i kąpieli, 18 zł/30 ml
Olejek w kompozycji cynamon z pomarańczą lub pomarańcza z grejpfrutem. Olejki wykazują bardzo dobre właściwości pielęgnacyjne, ujędrniają, wygładzają i uelastyczniają skórę. Świetne do masażu, a przy tym pięknie pachną i pozostawiają skórę delikatnie wonną i aromatyczną.

Dostałam wersję pomarańcza/grejpfrut. Olejek rzeczywiście pięknie pachnie, a zapach długo utrzymuje się na skórze. Moim zdaniem, lepiej sprawdza się do masażu - delikatnie rozgrzewa, dobrze się rozprowadza, nawilża i wygładza skórę, a zapach jest długo wyczuwalny. Przy kąpieli zapach czuć tylko w wannie, potem się ulatnia. Minusem jest brak składu na opakowaniu.


      2. White Flower's Experience, 3 rodzaje maseczki błotnej, 19zł/zestaw

Błoto z Morza Martwego to bogactwo mikro i makroelementów o wyjątkowo dobroczynnym działaniu. Znane i stosowane od tysiącleci, oczyszcza, odżywia skórę, regeneruje ją i pielęgnuje, regulując przy tym wydzielanie sebum.


Moja skóra bardzo lubi błotko, więc od razu wiedziałam, że polubi również te maseczki. Są gęste, nie pachną zbyt przyjemnie, po ich nałożeniu twarz trochę szczypie, ale działanie mnie pozytywnie zaskoczyło. Rzeczywiście, cera wygląda dużo lepiej, jest wyraźnie bardziej gładka, oczyszczona, a pory mniej widoczne. Czego chcieć więcej? :) Najbardziej spodobała mi się wersja do cery problematycznej, która łagodziła podrażnienia i delikatnie zmniejszała zmiany trądzikowe.


     3. JOKO, Maskara Queen Size, 26zł/szt.

Najnowsze maskary marki Joko nie tylko podkreślają urodę, ale i zapewniają rzęsom codzienną ochronę. Podstawowym składnikiem maskar Queen Size jest winyl, który zwiększa odporność na czynniki zewnętrzne i elastyczność rzęs, oraz gwarantuje przedłużoną trwałość makijażu. 


Zdecydowanie najgorszy kosmetyk z całego pudełka. Trafiła mi się wersja pogrubiająco-podkręcająca, która po nałożeniu na rzęsy wygląda tragicznie. Szczoteczka nabiera za dużo tuszu, a co za tym idzie okropnie skleja i szybko zasycha, więc nie da się tego wyczesać :( Może jak trochę podeschnie, będzie się inaczej zachowywać, na razie wrzucam ją na dno kosmetyczki i omijam przy wykonywaniu makijażu. 


     4. Goldwell, Spray do włosów Big Finish - miniatura 50 ml, 50zł/300ml

Big Finish to mikroskopijny spray dla mocnego utrwalenia włosów i zwiększenia objętości na cały dzień. Spray chroni przed dużą wilgotnością powietrza, nadaje dodatkową objętość włosów oraz chroni kolor. 

Na co dzień nie używam żadnych utrwalaczy. Lakiery i pianki do włosów przydają mi się tylko przy większych wyjściach, ewentualnie robieniu koka (bo odstają mi baby hair). Spray rzeczywiście mocno utrwala fryzurę i chroni przed dużą wilgotnością - zawsze podczas deszczowej pogody mam na głowie "szopę", a ten cudak o dziwo trzyma wszystko na swoim miejscu. Ładnie pachnie, dobrze się rozpyla. Minusem może być dość wysoka cena.



     5. Bielenda, Mulitfunkcyjny krem CC 10w1, 25zł/175 ml

Innowacyjny krem skutecznie udoskonala wygląd skóry, maskuje niedoskonałości, ujędrnia, intensywnie nawilża. Rozświetlające mikropigmenty odbijają światło i dodają skórze blasku. Lekka, nietłusta formuła szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu. 


Kolejne pozytywne zaskoczenie. Po odkręceniu tubki, trochę się przeraziłam, bo kolor kremu jest dość ciemny. Po nałożeniu na nogi/ręce/dekolt daje efekt delikatnej, zdrowej opalenizny. Działa podobnie jak samoopalacz, ale pięknie pachnie i łatwo go zmyć. Połyskujące drobinki dają naturalny efekt rozświetlenia, bez nachalnego brokatu. Idealny na lato, czy imprezę :)
______________________________________________________________________

Na koniec mam dla Was niespodziankę - szybkie rozdanie :) Jeżeli jesteście ciekawe kremu CC i chciałybyście go wypróbować na własnej skórze, mogę Wam oddać jeden egzemplarz (nowy, zafoliowany). Wystarczy publicznie obserwować mojego bloga i zgłosić się w komentarzu pod tym postem. Macie czas do 11 marca. 




Co sądzicie o walentynkowym Shiny? :)



31 komentarzy:

  1. bardzo przypadła mi do gustu zawartość tego pudełka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obserwuje jako Kosmetyczne Radości i chętnie zgłaszam chęć udziału w rozdaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgłaszam się tralala;D obserwuję jako zakochana w kolorkach:)
    Ps. podobają mi się najbardziej te maseczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłoszenie przyjmuję oczywiście :P
      A maseczki są świetne :)

      Usuń
  4. A mi się zawartość podoba:P

    OdpowiedzUsuń
  5. jasne, że się zgłaszam do CC!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten Shinybox kompletnie nie przypadł mi do gustu, jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało marcowe pudełeczko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem bardzo ciekawa marcowego boxa, jest stworzone we współpracy z domodi.pl, może być fajne :)

      Usuń
  7. Zawartość średnio mi sie podoba.
    Z chęcią się zglaszam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obserwuję jako: Kasia Noga
    Z chęcią wypróbuję ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyraziłam się dosadnie co o nim sądzę :)
    Nie ma szału.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z całej zawartości tego pudełeczka moją największą uwagę przykuł ten krem do ciała CC. I czytam czytam a tu jeden chcesz nam sprezentować. Oczywiście ustawiam się w kolejce. Zanim moja skóra złapie jakieś promienie słońca to mogłabym do tego czasu podratować się takim kremem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, zgłoszenie przyjmuję i życzę powodzenia :)
      Kremik jest naprawdę spoko :) Chociaż bałam się, że będzie niewypałem, okazał się być świetną alternatywą dla samoopalacza :P

      Usuń
  11. Zgłaszam się, obserwuję jako ALIENKA :)
    A co tam! Zabaczymy co to za CC :D

    OdpowiedzUsuń
  12. najciekawszy z tego shinyboxa to własnie ten krem zgłaszam się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo jestem ciekawa tego kremu CC, dlatego...
    ZGŁASZAM SIĘ :D
    Obserwuję jako charlotte :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też spróbuję szczęścia, zgłaszam się i obserwuję jako Joanna Gwóźdź

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam już, ale co zaszkodzi mieć na zapas... bardzo, bardzo się z nim polubiłam! :) Obserwuję jako DarkestEve.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa jestem tego wynalazku, więc się zgłaszam :) Obserwuję jako ernestyna44

    OdpowiedzUsuń
  17. zgłaszam się, a obserwuję jako ciaach:)

    OdpowiedzUsuń
  18. też się zgłaszam, obserwuje jako Justyna K :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam pytanie do innego linka którego przegapiłam co do eyelinera eveline art. ja go zakupiłam i po tygodniu zaczal przerywac i nie maluje prawie nie wiem czy to jaks seria.mialas może ten sam problem?dodam ze stawiam go do góry nogami.pPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz wyciągnąć tę spiczastą końcówkę i włożyć ją od drugiej strony, można to łatwo zrobić za pomocą pęsety :)

      Usuń
  20. Szczęścia nie mam ale co tam, nie spróbuję, nie wygram
    Zgłaszam się jako Adrianna Karpowicz ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. chetnie sprobuje kremu CC gosia_szczech@vp.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Obserwuję i bardzo chętnie przetestuję
    pozdrówka
    AniaS

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz! Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć :)

AddThis