Po wielkiej furorze, jaką zrobiły w kosmetycznym świecie szminki Velvet Matte Lipstick, a także ich następczynie, Matte Crayon Lipstick, wydawałoby się, że marka Golden Rose nie wymyśli już nic, co mogłoby im dorównać. A jednak! Na stoiskach firmowych jakiś czas temu pojawiły się matowe, płynne pomadki. Jeszcze bardziej napigmentowane, jeszcze trwalsze, jeszcze lepsze i jeszcze piękniejsze.
Longstay Liquid Matte Lipstick to jak sama nazwa wskazuje - matowa pomadka w płynie. Producent gwarantuje perfekcyjne, pełne pokrycie ust matowym kolorem przez wiele godzin, bez uczucia przesuszenia i lepkości, bez rozmazywania i "zjadania" koloru. Lekka formuła wzbogacona w witaminę E i olej z awokado sprawia, że nasze usta będą niezwykle nawilżone i gładkie. Dostępne są w 12 odcieniach, a ich cena (w sklepie Golden Rose) to 19,90 zł/5,5 ml.
Jeśli chodzi o same opakowania, jak zwykle jestem zachwycona. Smukłe, eleganckie buteleczki, dodatkowo zapakowane w czarne kartoniki pozwalają nam poczuć, że stałyśmy się posiadaczkami ekskluzywnego produktu. Zdecydowałam się tylko na dwa kolory, bo pozostałe (te same bądź zbliżone) mam już w wersji Velvet lub Crayon. Jestem jednak zadowolona z wyboru, bo obie szminki będą idealne na lato. Na stoisku GR w moim mieście była dostępna cała gama kolorów - pomyślałam, że albo informacja o nowościach jeszcze do nas nie dotarła, albo te szminki są słabe.
08 to jasny, neonowy róż. Wybrał mi go Adrian - i chociaż przy stoisku nie byłam przekonana, czy kiedykolwiek go nałożę na usta, to po pierwszym użyciu od razu się w nim zakochałam :) 07 natomiast to malinowy, zgaszony, brudny róż, który po zastygnięciu nabiera trochę mocy i momentami mam wrażenie, że robi się fuksjowy (?) Ot, taki kameleon, dobry na co dzień. Do śmigania po zakupy, do kościoła, na randkę, czy na spacer z kotem (królikiem, szczurem, kurą, czy co tam hodujecie) :)
Aplikator w formie gąbki jest mięciutki i elastyczny, ale ze względu na to, że szminki są mocno napigmentowane i szybko zastygają, polecałabym obrysować kontur ust pędzelkiem, a dopiero wypełnienie zrobić za pomocą tej gąbeczki. Jeśli zdarzy Wam się choć trochę wyjechać tam, gdzie nie potrzeba, cała twarz do poprawki. Szminka nie zejdzie potarta palcem, nie zejdzie też potarta chusteczką, czy to suchą, czy nawilżoną. Do jej usunięcia potrzeba tłustej dwufazówki - domyśliłyście się już chyba, że trwałość jest powalająca? :)
Jeśli chodzi o efekt, jestem po prostu zakochana w tych szminkach! Proszę, Golden Rose, nie wypuszczajcie już żadnych nowości na rynek, bo pójdę z torbami... :)
Podczas aplikacji wyczuwalna jest ich pudrowość i matowa formuła - choć rozprowadzają się gładko i bezproblemowo, podczas zastygania czuć na ustach delikatne mrowienie i ściągnięcie, do którego na początku nie mogłam przywyknąć. Nie powoduje to jednak żadnego dyskomfortu podczas noszenia - po chwili to uczucie znika, bo szminka zastyga, a usta robią się idealnie matowe (identycznie jak przy REV z Bourjois). Muszę przyznać, że Liquid Matte Lipstick, jak to matowe produkty, troszkę wysuszają wargi, ale nie jest to tak widoczne i odczuwalne, jak przy standardowych sztyftach. Warto też wspomnieć o pięknym, słodkim, cukierkowym zapachu, który czuć już po odkręceniu buteleczki. Jestem kupiona :D
Efekt widoczny na zdjęciach utrzymuje się u mnie około 5-6 godzin bez jedzenia i picia, potem szminki zjadają się od wewnątrz i wymagają poprawek. Weźcie jednak pod uwagę, że gdyby nie te małe ubytki (spowodowane przez kontakt ze śliną), Liquid Matte Lipstick są nie do ruszenia. Możecie się całować, drapać po ustach, gryźć, lizać, a kolor zostanie. Jak za 20 zł, dla mnie to rewelacyjna trwałość i myślę, że nie znajdziecie nic lepszego w tej cenie.
Z pewnością będę się czaić na inne kolory, bo już wiem, że naprawdę warto. I to nic, że będę miała duplikaty tych samych odcieni z poprzednich matowych serii. To nic, że w mojej kosmetyczce pojawi się dziesiąta czerwona szminka. To nic, że zbankrutuję :D Moje chciejstwo jest ogromne i przypuszczam, że Wy też się skusicie na któryś z odcieni :)
Widziałam już filmiki na Yt o tej pomadce i mnóstwo postów, w których przeważały ochy i achy :) Sama nie wiem jaki kolor bym wybrała :) Na (nie)szczęście stoiska Golden Rose są daleko poza moim zasięgiem także nie mam o co się martwić i dylematy z głowy :)
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście niestety stoisko Golden Rose niedawno się pojawiło - już się boję obok niego przechodzić :D
UsuńPrzepięknie wyglądają!!! Mówisz, że bałaś się neonów?:D Ja znowu uwielbiam takie kolory! Dobrze, że się odważyłaś bo jest przepiękna <3 Ja się trochę spiekłam na pomadka z GR, a konkretnie na velvet matte, jakoś nie mogę się z nimi ogarnąć:(
OdpowiedzUsuńU mnie Velvet Matte już poszły w odstawkę :D Jak kiedyś je kochałam, tak teraz, w porównaniu z płynnymi, wydają mi się dość przeciętne.
UsuńNeony to grząski temat :P W sumie widzę się w takich kolorach, ale na pewno nie na co dzień i na pewno nie zimą, czy jesienia. Latem na pewno będę eksperymentować :)
no to teraz włączyło mi się chciejstwo...
OdpowiedzUsuńznowu kusza w GR
OdpowiedzUsuńśliczne kolorki *_*
OdpowiedzUsuńpiękne kolory, myślę że kosmetyki GR a szczególnie ich produkty kolorowe przeznaczone do malowania ust - błyszczyki, szminki, konturówki, to produkty tanie i bardzo dobre jakościowo, duet idealny :)
OdpowiedzUsuńO rany ale pięknie się prezentują na ustach :)
OdpowiedzUsuńDoskonała pigmentacja, wspaniałe wykończenie, brak niepotrzebnego błysku brokatowego - bomba! Ja sama używam szminek/pomadek golden rose sheer shine i są wspaniałe, zastąpiły u mnie tradycyjną pomadkę, bo super nawilżają!
OdpowiedzUsuńMam ją w kolorze nr 11 i również jestem zachwycona! Teraz poluję na nr 10 i może jakiś brudny, zgaszony róż... :) ostatnio mam szał na płynne matowe pomadki :D godne polecenia okazały się też (również płynne i matowe) pomadki z firmy ColourPop - są nie do zdarcia :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJakie wyraziste odcienie :D I jak pięknie prezentują się na ustach :D
OdpowiedzUsuńJa mam numer 07 i ona mi się szybko zjada... a nakładam cienką warstwę i nic ;c godzina i po kolorze, zostaje kontur ;c poluję na kolor 04 :D
OdpowiedzUsuńAż jestem w szoku, bo moją siódemkę ciężko zmyć:O Oeszem, zjada się, ale minimalnie. Może trafiłaś na otwarty wcześniej egzemplarz?
UsuńBardzo soczyście...
OdpowiedzUsuńBardzo ładna pomadka :)
OdpowiedzUsuńOba kolorki bardzo ładne, choć 07 jest bardziej "mój" :D
OdpowiedzUsuńBoth shades look beautiful on your lips. My favorite is #2. Lovely blog here btw! Would you like to follow each other on GFC? Please let me know on my blog I always follow back for sure. Thank you.
OdpowiedzUsuńxox
Lenya
FashionDreams&Lifestyle
cudowne! mam sklep GR w mieście więc mój portfel ma mały problem xD
OdpowiedzUsuńMi się z tej serii podoba bodajże trójka, ale ciągle wykupiona :/
OdpowiedzUsuńpiękne kolorki!
OdpowiedzUsuńPiękne są! ja mató nie lubię ale tu bym zrobiła wyjątek ;)
OdpowiedzUsuńładnie wyglądają na ustach, ale słyszałam różne opinie i wcale nie były pozytywne. Jednak chyba sama się na jedną skuszę :)
OdpowiedzUsuńwoooow musze przejrzeć wsyztskie kolory :3
OdpowiedzUsuńWspaniały kolor. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja poluje na numer 3 ale na razie bez skutku
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno kupiłam matową szminkę ("tradycyjną") Golden Rose a tu już w płynie są :P
OdpowiedzUsuńJa zastanawiam się nad kolorem 1 i 3
OdpowiedzUsuń