Przy każdej recenzji kremu do rąk piszę jedną, bardzo ważną rzecz - dłonie są wizytówką każdego człowieka. Dlatego o dłonie i paznokcie dbam wyjątkowo (jak już o paznokciach mowa - obcięłam swoje szpony praktycznie na zero ;( i czekam aż odrosną), biorąc pod uwagę fakt, że codziennie mają kontakt z detergentami. Zmywam naczynia, sprzątam, piorę ręcznie.. To nie ma dobrego wpływu na skórę. Tym bardziej teraz, gdy powoli, malutkimi kroczkami, zbliża się do nas mroźna zima, powinnyśmy pomyśleć o pielęgnacji wrażliwej skóry naszych łapek.
O kremach do rąk The Secret Soap Store czytałam bardzo dużo. Szczęśliwym trafem, udało mi się wygrać takowy w konkursie na facebooku u znajomej blogerki. I w dodatku mój ulubiony zapach... Nika88 - buuuziak ;*
Zacznę od opakowania, które jest baaaardzo ECO, co widać na pierwszy rzut oka. Wszystkie informacje nie są nadrukowane na tubce, a na przyklejonej do niej, papierowej etykiecie. Sama tubka, jak i kartonik, może nie są zbyt urodziwe, ale mi osobiście bardzo się spodobały. Wcześniej nie spotkałam się z takim opakowaniem kremu do rąk.
Srebrna tubka zawiera 70 ml kosmetyku, a 14 ml (jak na moje oko całkiem sporo), czyli 20% to naturalne masło Shea. Produkt nie zawiera parabenów, olejów mineralnych i żadnych pochodnych ropy naftowej, więc skład też ma naturalny. Cena oscyluje w granicach 20 zł, co dla mnie nie jest ceną wygórowaną, biorąc pod uwagę bardzo fajny skład.
Kremy są produkowane przez markę Scandia, która na polskim rynku istnieje już ponad 30 lat i jest oczywiście nasza, rodzima, ojczysta - polska. Wiedziałyście? :)
Weźmy pod lupę zapach. Na opakowaniu widnieje napis "pomarańcza". A w praktyce jest to pomarańcza z cynamonem, bardzo orzeźwiająca i słodka jednocześnie. Mój nos od razu polubił tą woń. Nie mogłoby być inaczej, bo będąc w drogerii i widząc na jakimś kosmetyku napis "pomarańcza i cynamon" albo "pomarańcza z wanilią", od razu wrzucam go do koszyka. Zapach długo utrzymuje się na dłoniach, co bardzo mnie ucieszyło, bo mogę je wąchać aż do znudzenia ;)
Jak widać na zdjęciu poniżej, krem ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję. Myślałam, że ciężko będzie go rozprowadzić na skórze, ale wcale tak nie jest. W kontakcie z ciepłem, kosmetyk robi się bardziej kremowy i gładki, a co za tym idzie - bez problemów się rozsmarowuje. Szybko się wchłania, pozostawia na dłoniach delikatny, tłusty film, który po kilkunastu minutach znika, pozostawiając skórę gładką, głęboko nawilżoną i miękką w dotyku.
Uważam, że krem z TSSS może śmiało konkurować z osławionym już kremem do rąk L'Occitane. A może nawet okaże się od niego lepszy? Na pewno jego cena jest niższa, więc warto po niego sięgnąć. Spełni oczekiwania nawet bardzo przesuszonej i wymagającej skóry, mogę Wam to zagwarantować. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i z pewnością do niego wrócę, wypróbuję jednak innej wersji zapachowej ;)
uwielbiam masło shea we wszystkich kosmetykach:D
OdpowiedzUsuńA kto by nie lubił :)
UsuńWidziałam te kremy na targach kosmetycznych :) Muszę nad nim pomyśleć na zimę...ale wybiorę inną wersję zapachową :D
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam nad wanilią :)
UsuńMiałam kiedyś próbkę tego kremu:-)
OdpowiedzUsuńI jak? :)
Usuńja lubię kremy do rąk takie "bardzo zapachowe" :)
OdpowiedzUsuńkurcze,a moje paznokcie nie chcą w ogóle ostatnio rosnąć.. jak Ci pisałam kiedys w domu wszsytko robię praktycznie sama i wciąż mi się łamią :(
Moje się trzymają i rosną jak na drożdżach :)
UsuńPrzy przeprowadzce podczas przestawiania mebli złamał mi się jeden, więc wszystkie skróciłam i teraz czekam, aż powrócą do poprzedniego stanu.
Ja nie polubiłam się z tym od L'Occitane. Kompletnie nie podzielam zachwytów. A w tym, podejrzewam, że spodobałby mi się zapach. Lubię, gdy kremy fajnie pachną i długo utrzymuje się ten zapach.
OdpowiedzUsuńA widzisz, czyli L'Occitane jednak nie jest najlepszy ;)
Usuńpamiętam jak do wygrania był ten kremik , też go zapragnęłam :) wieczorami używam masełka shea i bardzo sobie je chwalę ;)
OdpowiedzUsuńA mi się udało, haa! :D
UsuńJa z masłem Shea nie miałam do czynienia w czystej postaci, tylko w kremach, jako dodatek :)
Uwielbiam takie gęste konsystencje, muszę go kiedyś wypróbować. Pomarańczowe zapachy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPomarańcza to jeden z moich ulubionych zapachów :)
Usuńno to piątka ziom :D tez ściełam pazury na zero :) niechaj rosną równo...
OdpowiedzUsuńMoje już wystają poza opuszki, żeby mi kurde włosy tak szybko rosły.. :(
UsuńDużo dobrego o nim słyszę, chyba się skuszę ;D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Akurat byłby na zimę.
OdpowiedzUsuńNa zimę w sam raz :)
Usuńmoże się skuszę na zimę :)
OdpowiedzUsuńostatnio testuję ten z L'Occitane i jak narazie jestem zadowolona ale cena przeraża :) a ten wydaje się całkiem niezły i ten zapach musi być cudowny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie możesz powąchać przez monitor.. :(
UsuńFakt, ceny L'Occitane nie zachęcają.
Kusi mnie ten kremik :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę się, że krem sprawdził się u Ciebie i że pomarańcza to Twój ulubiony zapach. Ja także uwielbiam te kremy do rąk i do stóp też. Są naprawdę świetne, treściwe no i naturalne. Z innych wersji polecam porzeczokowy - pachnie cudnie! :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam na niego chrapkę :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z masłem shea :)
OdpowiedzUsuńI ostatnio niespodziewanie jak na mnie ciągnie mnie do zapachów pomarańczy :D
Mam wersję z zieloną herbatą i go uwielbiam (mimo, że używanie kremu do rąk to ostatnia z kosmetycznych czynności, o której pamiętam;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu kremy, już po konsystencji widzę, że pokochałabym go :D. 20pln to nie tak dużo, może zainwestuję jak mi się mój obecny skończy, a co, kto bogatemu zabroni!
OdpowiedzUsuńKocham masło Shea <3 Mam wielką ochotę na te kosmetyki
OdpowiedzUsuń