Na początku chciałam przeprosić Was za moją długą nieobecność na blogu, ale praca licencjacka pochłonęła cały mój wolny czas... Na szczęście udało mi się wyrobić z terminami i mogę wrócić do regularnego pisania :)
Swoją przygodę z minerałami Neauty zaczęłam pół roku temu, od podkładu matującego, który idealnie podpasował mi zarówno odcieniem, stopniem krycia, jak i właściwościami matującymi. Jego recenzję możecie przeczytać tutaj [KLIK], a dziś skupimy się na nowości w ofercie Neauty, jaka niedawno pojawiła się w ich sklepie, czyli mineralnych cieniach do powiek.
Swoją przygodę z minerałami Neauty zaczęłam pół roku temu, od podkładu matującego, który idealnie podpasował mi zarówno odcieniem, stopniem krycia, jak i właściwościami matującymi. Jego recenzję możecie przeczytać tutaj [KLIK], a dziś skupimy się na nowości w ofercie Neauty, jaka niedawno pojawiła się w ich sklepie, czyli mineralnych cieniach do powiek.
Na początek spośród dostępnych 22, wybrałam sobie 3 odcienie i już wiem, że chcę więcej! Mineralne cienie zamknięte są w malutkich, plastikowych słoiczkach o pojemności 1g. Nie myślcie sobie, że to mało, bo minerały są okropnie wydajne :) Słoiczki są dobrze wykonane i trwałe - nawet upadki na kafelki im niestraszne!
Każdy słoiczek wyposażony jest w sitko, które ułatwia aplikację odpowiedniej ilości kosmetyku na powiekę i zapobiega niekontrolowanemu wysypaniu się cienia, np. podczas podróży. Pigmentacja jest naprawdę świetna i potrzeba niewielkiej ilości, aby uzyskać odpowiedni efekt. Cienie dobrze się rozcierają i łączą ze sobą, nie osypują i wyglądają świetnie, nawet nałożone na sucho i bez bazy.
Kolory, jakie sobie wybrałam to;
VOLCANIC ASH - średni odcień szarości o matowym wykończeniu,
SANDY BEACH - klasyczny beżowy odcień w matowym wydaniu,
STARRY NIGHT - głęboki granat z dodatkiem delikatnych drobinek.
Wszystkie wyglądają naprawdę pięknie, ale moim faworytem jest Starry Night. Błyszczące drobinki pięknie odbijają światło, dzięki czemu cień przypomina rozgwieżdżone niebo - istne cudo! Sandy beach idealnie nadaje się do pokrywania całej powieki, lub do rozcierania innych kolorów. Volcanic Ash natomiast jest głęboką, matową szarością, jaką rzadko spotyka się w paletkach, bądź w postaci pojedynczych cieni. Kolory są intensywne, świetnie napigmentowane i trwałe.
Poniżej możecie zobaczyć, jak poszczególne kolory wyglądają na skórze. Nałożone są na mokro, dlatego mogą wydawać się trochę ciemniejsze, niż są w rzeczywistości, ale na pierwszy rzut oka widać, że pigmentacja jest naprawdę powalająca:
Jestem pozytywnie zaskoczona jakością mineralnych cieni Neauty Minerals. Są trwałe, wydajne i bardzo dobrze napigmentowane. Nie osypują się, nie zbierają w załamaniu powiek i nie bledną w ciągu dnia. Każdy z cieni kosztuje 14,90 zł/1g. Pełną gamę kolorystyczną możecie zobaczyć na stronie internetowej Neauty (klik w obrazek poniżej):
Ten pierwszy od lewej wygląda trochę jak Maybelline Permanent Taupe :) Bardzo ładnie wyglądają, pigmentacja rzeczywiście powalająca :)
OdpowiedzUsuńCiekawe minerałki :) ja jeszcze nie miałam okazji używać cieni mineralnych, ale za to podkład kocham :)
OdpowiedzUsuńcudowne.... ;) moje nie są tak dobrze napigmentowane;)
OdpowiedzUsuńSANDY BEACH bardzo mi się spodobał to nic dziwnego bo lubię cienie w takich naturalnych odcieniach. =)
OdpowiedzUsuńOstatni kolor mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, najbardziej podoba mi się granat!
OdpowiedzUsuńDobra pigmentacja to podstawa, minerałki ciekawe. Mam ich trzy próbki:)
OdpowiedzUsuńAle cudne odcienie!!!
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo fajnie się prezentują, a kolorki są fajne intensywne :)
OdpowiedzUsuńBardzo intensywnie wyglądają :) podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńO nie słyszałam o tej marce.Kolory bardzo intensywne.
OdpowiedzUsuń