Marka MakeUp Revolution i jej siostra - I ♡ MakeUp pojawiła się w blogosferze stosunkowo niedawno, a od razu podbiła serca większości dziewczyn. Mają wiele świetnych kosmetyków, jak np. serduszkowe rozświetlacze, pudry, bronzery, czy pomadki, ale największą furorę robią palety cieni. O ile nie kusiły mnie pierwsze paletki z oferty MUR, tak czekoladki były na mojej liście chciejstw, od kiedy tylko zobaczyłam ich zdjęcia w internecie.
Paleta cieni Death By Chocolate niedawno pojawiła się w moim poście z wiosenną wishlistą, a zaraz potem trafiła do mnie za sprawą sklepu ladymakeup.pl. Jak tylko otworzyłam paczkę, nie mogłam się doczekać, aż zacznę robić pierwsze makijaże z wykorzystaniem tych cieni. Zakochałam się od pierwszego "macania" :D
Opakowanie naprawdę robi wrażenie - wygląda autentycznie jak tabliczka czekolady, której jestem wielką miłośniczką. Zaskoczyły mnie również rozmiary palety. W swojej kolekcji mam trzy inne, które dotąd wydawały mi się dość duże, ale Death By Chocolate jest naprawdę duża i ciężka! Nie oznacza to jednak, że jest tandetna i źle wykonana - plastik, z którego zrobione jest opakowanie cieni jest naprawdę solidny i dobry jakościowo. Miałam problem z otwarciem palety, co świadczy o tym, że bez problemu możemy wziąć ją w podróż bez obaw, że cienie się pokruszą i wysypią.
W środku czekolada wygląda naprawdę imponująco - duże, praktyczne lusterko, cienie przykryte folią z nazwami poszczególnych kolorów i duży, dwustronny aplikator (którego i tak nie używam, ale ważne, że jest! :P). Cieszy mnie fakt, że cienie, które w paletach schodzą najszybciej (rozświetlający, perłowy beż i jasny, matowy beż), zostały powiększone i jest ich dwa razy więcej. Mam nadzieję, że paleta będzie mi dzięki temu służyła długo i nie rzucę jej w kąt ze względu na brak ulubionych kolorów :)
Poszczególne cienie co prawda różnią się pigmentacją, ale z dobrą bazą wszystkie robią wrażenie i długo utrzymują się na powiece. Najlepiej wypadają cienie metaliczne i perłowe, trochę gorzej matowe. Wszystkie są piękne, utrzymane w brązowo-beżowej, "czekoladowej" kolorystyce, umożliwiającej wykonanie zarówno dziennych, jak i wieczorowych makijaży. Ich jakość i pigmentacja jest naprawdę bardzo dobra, porównywalna do drogich, markowych palet. Jestem z niej meeeega zadowolona i inne palety poszły już w odstawkę - teraz na co dzień towarzyszy mi Death By Chocolate :)
Poniżej swatche i opisy poszczególnych kolorów:
Poniżej swatche i opisy poszczególnych kolorów:
White Light - typowy beż do pokrycia całej powieki, przestrzeni pod łukiem brwiowym, bądź do rozcierania innych cieni - jasny, w cielistym kolorze, uniwersalny, dobrze napigmentowany i łatwy do nakładania.
Don't Let Go - metaliczny, karmelowy, zimny brąz. Bardzo dobrze napigmentowany.
Break Me Up - matowy, zimny brąz, lekko szary. Pigmentacja dobra, nadaje się do pokrycia całej powieki i rozcierania granic między kolorami.
Consume Me - perłowy, zimny, średni brąz, z delikatnie miedzianym połyskiem. Pigmentacja bardzo dobra.
All is Lost - głęboka, ciemna, matowa czerń. Świetna pigmentacja i świetna trwałość - łatwy do rozcierania przy smokey eye :)
Lick Me - matowy, brudny, pudrowy róż. Jeden z moich ulubionych cieni z paletki :) Gorzej napigmentowany, niż metaliczne cienie, ale ładnie wygląda na powiece i często go używam do codziennych makijaży.
Fool's Gold - metaliczne złoto. Świetnie napigmentowane, z mnóstwem drobinek, idealne do makijażu na imprezę, bądź większe wyjście.
One More Bar - matowy, ciepły brąz, typowa mleczna czekolada. Kolejny cień, którego używam praktycznie na co dzień i którego najszybciej mi ubywa. Pigmentacja bardzo dobra.
Devour Me - matowy, zimny, ciemny brąz, z lekką domieszką fioletu. Pigmentacja bardzo dobra.
Tear the Wrapper - metaliczne, miedziane złoto. Pigmentacja bardzo dobra.
Love You to Death - satynowy, śliwkowy fiolet. Pigmentacja dobra.
Pray for Me - metaliczny brąz, który określiłabym jak stare złoto. Pigmentacja bardzo dobra.
Dipped - metaliczny brąz z domieszką srebra/szarości. Pigmentacja bardzo dobra.
Tease Me - metaliczne, ciemne srebro. Pigmentacja bardzo dobra.
Set Me Free - perłowe, jasne srebro. Pigmentacja dobra.
Bring Down Angels - jasny, perłowy beż, z delikatną nutą wanilii. Idealny do rozświetlania kącika oka, może służyć także jako rozświetlacz do kości policzkowych, bądź rozświetlacz do ciała. Pigmentacja bardzo dobra, daje efekt błyszczącej tafli.
Zarówno sam wygląd palety, jak i kolory cieni tak mi się spodobały, że mam ochotę również na drugą wersję czekoladowej palety - I Heart Chocolate. Nie wspominam już o świetnej jakości i pigmentacji, bo widać to na zdjęciach powyżej :)
Death By Chocolate kosztuje obecnie ok. 40 zł, a kupić możecie ją w sklepie ladymakeup.pl, który gorąco polecam, ze względu na baaaardzo szeroką ofertę produktów do makijażu - zerknijcie same! :)
mam ja i ją uwielbiam<3
OdpowiedzUsuńLubię tę paletę chociaż teraz nie używam jej za często, jakoś nie wiem poszła w odstawkę na rzecz cieni MySecret :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam doświadczenia z cieniami MySecret, ale może to i dobrze, bo bym przepadła.. :D
UsuńWygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOd dawna na mojej wish liście... ale jakoś ciągle wydaje mi się bez sensu jej kupno, bo nie maluję się cieniami na co dzień. :)
OdpowiedzUsuńTeż bym strasznie chciała tą paletkę ale staram się powstrzymać i najpierw zużyć chociaż jedną paletkę z tych które mam. (a między innymi mam naked2 i wiem, że niczego jej przecież nie brakuje, po za tym 3 paletki ze sleeka same się nie zużyją :p)
OdpowiedzUsuńAle kolory piękne! Choć te złotawe raczej nie są w mojej tonacji kolorystycznej to i tak są piękne :)
Zjadłabym ją hahah :D
OdpowiedzUsuńpoleksandra.blogspot.com KLIK
Kusi mnie ta paleta już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńtaka w moich klimatach :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję obejrzeć ją na żywo, ale opanowałam się przed kupnem, bo nie wniosłaby niczego nowego (NIESTETY!) do mojej kolekcji ;) Ale kocham za samą formę ;)
OdpowiedzUsuńKusi bardzo, ale ja chyba się powstrzymam i kiedyś sprawię sobie oryginał z Too Faced po prostu :) A jeśli chodzi o zakupy online to najbardziej lubię mintishop:)
OdpowiedzUsuńJestem okropnie rozdarta wewnętrznie bo z jednej strony tak bardzo bym ją chciała (i w dodatku nie jest droga), ale z drugiej strony znalazłabym u siebie chyba każdy cień z tej paletki w innych ...
OdpowiedzUsuńLubię cienie perłowe z tej palety ale maty są słabe według mnie ;)
OdpowiedzUsuńniech się dobrze noszą :)
OdpowiedzUsuńKolorki naprawdę fajne :)
OdpowiedzUsuńKupiłam właśnie Iconic 3 i jestem zadowolona, niedługo skuszę się na Death by Chocolate :)
OdpowiedzUsuńPiękna paletka. Kolory w 100 % w moim guście.
OdpowiedzUsuńPrzez ostatni miesiąc jak nie więcej bardzo często maluję się właśnie z użyciem tej palety, jest rewelacyjna i jak nnajbardziej warta swojej ceny. W mojej tylko lusterko trochę zniekształca ale pozatym jestem bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńwyjątkowo podobają mi się maty jak i te z rozświetlającym wykończeniem, udana paleta :)
OdpowiedzUsuńOj od dawna mam smaczka na tą czekoladkę ♥
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki, bardzo mi się podoba ta paletka
OdpowiedzUsuńwygląda naprawdę zachęcająco! Kolory też super :)
OdpowiedzUsuńta paletka jest obłędna!
OdpowiedzUsuńMam jedna paletkę z MUR i szczerze mówiąc nie jest zła, ale szału nie ma, jeżeli ta jest takiej samej jakości nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńMam ją i bardzo lubię..:)
OdpowiedzUsuńOryginalna czekoladka podoba mi się nieco bardziej :) Ta też była w moim kręgu zainteresować, ale od kiedy mam Zoeve Naturally Yours - podobnych neutralnych palet mi nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Podobno paleta nawet pachnie jak tabliczka czekolady:)
OdpowiedzUsuń