Nafta kosmetyczna to produkt, który w mojej pielęgnacji włosów gości już od dawna. Wszak nafty używały już nasze babcie, w większości posiadaczki gęstych, grubych i zdrowych kosmyków :) Nowością na rynku są nafty z "dodatkami" - do takich należy Nafta kosmetyczna z olejkiem arganowym marki KOSMED, która ma nam zapewnić jeszcze lepsze nawilżenie i odżywienie, niż tradycyjne nafty.
Produkt zamknięty jest w plastikowej, smukłej butelce z nakrętką. Brakuje mi w niej atomizera, bo naftę musimy wylewać na dłoń przez otwór, który lubi kaprysić i dozować różne ilości kosmetyku - czasem za mało, czasem za dużo. Jest to dość problematyczne, ale do opanowania :) Konsystencja wodnista, rzadka, jak to nafta. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to bardzo przyjemny zapach. Nie ma nic wspólnego ze smrodkiem ropy, jaki towarzyszył mi wcześniej, przy naftach innych marek. Ta pachnie naprawdę ładnie i w żadnym wypadku nie dusi, ani nie męczy.
Naftę nakładałam na suche włosy, około 10-15 minut przed myciem. Potem tradycyjnie, myłam włosy i wmasowywałam w nie maskę lub odżywkę. Raz na jakiś czas zdarzyło mi się też użyć nafty w formie maseczki z żółtkiem jaja, ale efekty były bardzo podobne, więc nie chciało mi się bawić w mieszanie mazi w miseczce ;)
Po każdym takim zabiegu włosy były miękkie, sypkie, błyszczące i idealnie gładkie. Mogę też śmiało stwierdzić, że były bardziej proste i "okiełznane", niż bez użycia nafty. Nie elektryzowały się, lepiej układały i wyglądały zdrowo. Mimo zawartości olejku arganowego, nafta nie obciąża włosów i nie przyspiesza ich przetłuszczania. Nie wiem natomiast, czy miała wpływ na wypadanie włosów, bo nakładałam ją tylko na długość, omijając skalp.
Uważam, że każda, dbająca o włosy dziewczyna, powinna spróbować tej nafty :) Wiadomo, że nie na każdych włosach się sprawdzi, ale jest tania jak barszcz (ok. 7zł/150ml), a może diametralnie zmienić wygląd włosów wysokoporowatych, puszących się i suchych - takich, jak moje. Uważajcie jednak, bo zbyt częste używanie nafty może przynieść odwrotne efekty. Używajcie jej nie tylko na głowę, ale też z głową - 2 razy w tygodniu wystarczy :)
___________________________________________
A teraz to, na co czekacie już od wczoraj - wyniki rozdania z olejkiem Evree. Przepraszam, ale rozbiera mnie choróbsko i nie miałam siły wcześniej ogarnąć wyników. Maszyna losująca wybrała...
A teraz to, na co czekacie już od wczoraj - wyniki rozdania z olejkiem Evree. Przepraszam, ale rozbiera mnie choróbsko i nie miałam siły wcześniej ogarnąć wyników. Maszyna losująca wybrała...
Gratuluję! Proszę, napisz do mnie maila z adresem do wysyłki - nagrodę postaram się wysłać jak najszybciej :) A tym, którym się nie udało, polecam śledzić bloga na bieżąco, bo już niedługo będę miała dla Was kolejne rozdanie!
Używam nafty i bardzo lubię :) Gratuluje zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię naftę,uważam,że regularne używanie naprawdę przynosi korzyści;)
OdpowiedzUsuńO nafcie słyszałam już wiele dobrego:)
OdpowiedzUsuńgratuluje:)
to trzeba miec pecha... jestem zaraz kolejna ;) ale gratuluję zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńJakoś jestem oporna przed naftą.
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam nafty ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję zwyciężczyni ;)
nigdy jeszcze nie używałam nafty :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią każdą naftę, chociaż tej używa się znacznie przyjemniej właśnie dzięki temu zapachowi :)
OdpowiedzUsuńNafta kojarzy mi się ze smrodkiem. Pamiętam kosmetyki z nafty sprzed kilku lat.
OdpowiedzUsuńU mojej mamy nafta się bardzo dobrze sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNa moich włosach niestety nafta słabo się spisywała, choć akurat tej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńmusze te nafte wyprobowac ;) a i gratuluje !
OdpowiedzUsuńMoje włosy uwielbiają naftę :)
OdpowiedzUsuń