Odkąd zaczęłam używać pudru sypkiego z Kryolanu, wszelkiego rodzaju pudry prasowane poszły w odstawkę. Anti-Shine spełnia wszystkie moje oczekiwania, więc nie szukałam niczego nowego. Do czasu, aż w moje ręce nie wpadły makijażowe nowości od Lirene, czyli pudry z serii City Matt i Shiny Touch :) Podkład City Matt uwielbiam, więc i w pudrach pokładałam duże nadzieje. Czy i tym razem nie zawiodłam się na naszej polskiej, rodzimej marce?
City Matt to seria mineralnych pudrów matujących w trzech odcieniach: 01 transparentny, 02 naturalny i 03 beżowy. Shiny Touch to dwie mozaiki - jedna składająca się z różu i bronzera, druga z kilku odcieni rozświetlaczy. Wszystkie zapakowane w plastikowe, aczkolwiek eleganckie, okrągłe pudełeczka, zamykane na klik. Trochę bałam się wrzucić puder do torebki, ale na szczęście nic mu się nie stało :) Fakt, pudełko trochę się porysowało, ale sam kosmetyk nie ucierpiał nawet w najmniejszym stopniu.
Skupmy się najpierw na serii Shiny Touch. Różo-bronzer to kompozycja ciepłych odcieni, których można używać zarówno zmiksowanych, jak i solo. Ja preferuję raczej pierwszą opcję, bo po zmieszaniu kolor jest naprawdę piękny (zobaczcie na swatche). Na twarzy wygląda naturalnie, gdyż nie jest to typowy mat - określiłabym go raczej jako satynowy. Rozświetlacz natomiast jest bardzo jaśniutki, ale po nałożeniu ładnie wtapia się w skórę, tworząc efekt błyszczącej tafli.
Oba pudry są bardzo mięciutkie, nie osypują się, nie pylą, bezproblemowo rozprowadzają się na skórze, nie robią nieestetycznych plam i nie migrują po twarzy w ciągu dnia. Są idealne nawet dla początkujących dziewczyn, które dopiero uczą się konturowania i nie za bardzo wiedzą, jak się z takimi kosmetykami obchodzić :) Bronzer jest dobrze napigmentowany, ale odcień jest na tyle bezpieczny, że nie można zrobić sobie nim krzywdy. Utrzymują się na twarzy około 6-8 godzin, potem zaczynają lekko "blednąć". Zaznacze jednak, że mam cerę mieszaną w kierunku suchej, więc może na innych trzymałyby się jeszcze lepiej.
Pudry City Matt to absolutny must have tych z Was, które polubiły się z podkładem z tej samej serii. Jeśli macie problemy z błyszczeniem, ten duet utrzyma Waszą cerę w ryzach naprawdę długi czas! :) Idealnie matowią skórę, wygładzają ją i sprawiają, że wygląda niemalże idealnie. Nie jest to taki kredowy, tępy mat, bo wszystkie trzy kolory mają w sobie niewielką ilość rozświetlających drobinek, ale uwierzcie mi, że na twarzy naprawdę wygląda to dobrze. Dużo lepiej, niż pudry typowo matujące (ryżowy, bambusowy itp.).
Pudry City Matt, tak samo jak mozaiki z serii Shiny, są mega mięciutkie i jedwabiste, więc bez problemu rozprowadzają się na twarzy. Mam wrażenie, że dzięki swojej konsystencji będą bardzo wydajne, bo na pędzel nabiera się taka ilość, jakiej potrzebuję, a bardzo mało kosmetyku ląduje na ubraniach i podłodze (w przypadku pudrów sypkich niestety to jest problem). Są delikatnie perfumowane, ale zapach jest bardzo przyjemny i w żadnym wypadku nie przeszkadza podczas wykonywania makijażu. Efekt matowej skóry utrzymuje się około 4-5 godzin, potem muszę wykonać poprawki. Nie jest to może świetny wynik, ale puder przynajmniej nie zbiera się w załamaniach i nie wchodzi w pory - po prostu zaczynam się mocniej świecić :)
Jeśli chodzi o kolory, dla mnie idealny jest w tym momencie 02. Jedynka jest transparentna, ale lekko bieli, więc używam jej tylko z za ciemnymi, utleniającymi się na twarzy podkładami, żeby je lekko rozjaśnić. Trójka również wygląda bardzo ładnie, ale mam wrażenie, że dla mnie jest obecnie trochę zbyt żółta. Dwójka dosłownie wtapia się w moją cerę, co zresztą widać na poniższym zdjęciu:
I na koniec jesienny makijaż, który wykonałam przy użyciu trzech nowości od Lirene :) Oba kolaże można powiększać - wystarczy na nie kliknąć. Zdjęcia po prawej były robione z lampą, żeby uzmysłowić Wam, jak rozświetlacz odbija światło, a także jak wygląda mat uzyskany dzięki pudrowi.
Do wykonania makijażu użyłam:
Twarz: Revlon Colorstay 180, Korektor Astor Skin Match nr 02, Puder Lirene City Matt nr 02, Mineralny bronzer z różem Lirene Shiny Touch, Mineralny rozświetlacz Lirene Shiny Touch
Usta: Wibo Lip Lacquer nr 05
Oczy: Cienie z paletki Death By Chocolate I Heart Makeup, L'Oreal Super Liner, Tusz L'Oreal Volume Million Lashes Feline
Brwi: Kredka Maybelline Brow Satin Dark Brown, Maskara Bell Hypoalergenic nr 03
Jak Wam się podoba efekt, który uzyskałam dzięki nowościom od Lirene? Ja jestem jak najbardziej na tak! <3
Śliczne zdjęcia kochana! Efekt na buzi wow :) Buziak na miły weekend :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i również przesyłam buziaki! :* Weekend spędzam w pracy :(
OdpowiedzUsuńWidziałam je na blogach i w drogerii, ale nie kuszą mnie.
OdpowiedzUsuńDlaczego? Masz już swoich ulubieńców w tej kategorii? :)
UsuńSą przepiękne! Zwłaszcza te tłoczenia przykuły moją uwagę :p pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAż szkoda używać, żeby nie popsuć :)
UsuńOlśniewający jest ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) Ale różo-bronzer też niczego sobie!
UsuńŚliczne te zdjęcia w jesiennym klimacie:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPodobają mi się i kuszą jednocześnie. ten do matowania.
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż ;)
OdpowiedzUsuńduo bronzer z różem uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTransparentny puder chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają! :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam te pudry już na tylu blogach, a dalej wchodzę, by się poślinić :) Wyglądają cudnie :)
OdpowiedzUsuńmyślałam dziś nad rózem albo pudrem , i nawet o lirene ,ale dałam sobie spokój ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto, szczególnie teraz, za pół ceny w Rossmannie :)
Usuńtaaaa warto, tym bardziej że ma aluminium w składzie i na bak uczuli hehehehhehehehehheheh
UsuńPięknie to u Ciebie wygląda!
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż. Mam ochotę na jeden z pudrów, myślę o transparentnym, ale jeszcze ich nie spotkałam w Rossmannie. :) Mam natomiast z programu nowości róż z bronzerem i bardzo się z nim polubiłam, ten duecik stanowi świetne wykończenie makijażu, zresztą wszystkie te kosmetyki prezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie w Rossmannie są już od 2 tygodni ;) Wszystkie mają świetną konsystencję, używam ich z ogromną przyjemnością!
UsuńWczoraj w Rossmannie obczajałam sobie te 3 kosmetyki, bo mam na nie taką chrapkę, kurdę :)
OdpowiedzUsuńAle nie chce robić sobie zapasów i odpuściłam zakup :)
co jeden to piękniejszy, bardzo bym chciała spróbować trio i puder matujacy
OdpowiedzUsuńŚlicznie to wyszło ! Koniecznie muszę przetestować :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńJa dzisiaj kupiłam rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością będziesz z niego zadowolona :)
UsuńWszystkie są śliczne, ale rozświetlacz wygląda absolutnie cudownie ! ; )
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Muszę je kupić :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te pudry! Muszę je wypróbować:)
OdpowiedzUsuńMnie się trafił różo-brązer w paczce z Rossmanna i trochę za ciepły jest, ale zabieram go, jak gdzieś jadę, bo wygodny jest :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, do chłodnego odcienia mu daleko, ale na twarzy wygląda bardzo ładnie :)
UsuńBardzo fajnie się zapowiadają :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńChciałam dziś kupić rozświetlacz ale ostatecznie stwierdziłam, że innym razem;) Chyba bym utonęła w zapasach:P
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem troche za dużo użyłaś tego brazera - nienaturalnie to wygląda. Reszta super.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że rozświetlacz wygląda pięknie, chyba skuszę się na niego choć nie powinnam bo po ostatnich promocjach w Rossmannie obiecałam sobie zakupową abstynencję jak na razie :D
OdpowiedzUsuń