Nowość - Playboy, Play It Wild + wyniki rozdania z Murier

Miałyście kiedyś jakiś zapach Playboya? Przyznam szczerze, że mnie do tej pory kojarzyły się one raczej z perfumami dla nastolatek... Flakoniki z króliczymi zatyczkami są słodkie i idealne dla gadżeciar takich jak ja, ale same kompozycje zapachowe jakoś mnie nie porywały. Duszące, nietrwałe, niczym nieróżniące się od tych, które można kupić na bazarze za kilka złotych.

Zmieniłam zdanie, gdy w moje ręce wpadł nowy królik, a raczej cały króliczy, panterkowy zestaw z linii zapachowej Play It Wild



Woda toaletowa zamknięta jest w pękatym, niewielkim flakoniku "ubranym" w panterkowy wzór, zwieńczonym króliczą zatyczką z różową muchą :) Czyż nie jest przepiękny? Świetnie prezentuje się na toaletce i przyciąga wzrok. Kompozycja zapachowa wygląda tak: 

Nuty głowy: mandarynka, gruszka, neroli
Nuty serca: kwiat pomarańczy, coca-cola, rabarbar
Nuty bazy: żywica bursztynowa, wanilia, fiołek.


Zaraz po spryskaniu skóry, zapach wydaje się mocny, ostry i intensywny. Na pierwszy plan przebija się cola, mandarynka i rabarbar. Dopiero po chwili czuć kwiat pomarańczy, natomiast po kilku godzinach woń staje się słodka i delikatna - wyczuwalna staje się wanilia i fiołek. Idealny na imprezę, na randkę, na zakupy... Jednym słowem: uniwersalny. I wcale nie tandetny!


Żel pod prysznic z tej samej serii nie ma nic wspólnego z zapachem perfum. To czysty, słodki, otulający karmel, bez grama chemii! :) Myjadło jak to myjadło - pieni się, myje, odświeża i nie przesusza skóry. Jest gęsty, a co za tym idzie wydajny. Żałuję, że jego zapach nie utrzymuje się na skórze po wyjściu z wanny, bo jest naprawdę "zjadliwy" i mega słodki, zupełnie w moim guście!


Jestem ciekawa, jak pachnie balsam z tej linii zapachowej (o ile w ogóle będzie dostępny w drogeriach), bo woda toaletowa i żel pod prysznic to dwie zupełnie inne bajki. Psikacz jest ostro-owocowo-słodki, zupełnie inny niż poprzednie króliki, a żel otulający, relaksujący i... karmelowy! Flakonik jest piękny, zapach w środku również - byłabym zadowolona, gdyby nie jego trwałość... A raczej brak trwałości. Play It Wild utrzymuje się na mojej skórze 3-4 godziny, na ubraniach góra pięć.
Dzikie Playboye pojawią się w drogeriach na przełomie lipca i sierpnia (w dayli chyba już są), więc idźcie, powąchajcie i przekonajcie się same.

___________________

Rozdanie z Murier Paris wygrywa:
Justyna Małoszek


Gratuluję i czekam na maila z danymi do wysyłki :) A pozostałych proszę o cierpliwość i zachęcam do śledzenia bloga na bieżąco - za kilka dni pojawi się kolejne rozdanie.




20 komentarzy:

  1. nie znam tego zapachu, osobiście z playboya lubię play it lovely:) zwyciężczyni rozdania gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostre zapaszki, to raczej nie dla mnie. Bardzo podobały mi się pierwsze zapachy z tej linii, Lovely i Sexy, ale trzymały się na mnie słabiutko. Tu widzę podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory te zapachy kojarzyły mi się właśnie z kiczem i tandetą, przyznaję bez bicia. Z ciekawości sprawdzę Play it Wild, jak mi wpadną pod rękę... tzn. nos :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie zaciekawiłaś :D muszę znależć te perfumy!

    OdpowiedzUsuń
  5. nie jestem fanka zapachów Playboy, ale flakonik wygląda dość ciekawie, powiedziałabym że drapieżnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego zapachu a zwyciężczyni gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam, brat miał ;) Ale flakonik jest ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak spotkam gdzieś muszę zobaczyć jak pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulację
    świetne te rzeczy a ten image.. boski ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ładny flakonik tej perfumy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zglosila sie Justyna?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem dlaczego, ale do mnie te wszystkie Playboye jakoś nie przemawiają :) Są zbyt mdłe i słodkie, nie moja bajka zapachowa po prostu.
    Gratuluję zwyciężczyni :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz! Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć :)

AddThis