Znacie markę FEMI? Założycielką firmy jest mgr farm. Hania Łopuchow, która od zawsze kochała rośliny i zioła, wierząc w ich uzdrawiającą moc. Kosmetyki FEMI nie podążają więc za modą. Od wielu lat są produkowane z naturalnych, ekologicznych składników. Powstają dzięki wiedzy o roślinach i znajomości tradycyjnych metod ich przetwarzania. Dlatego też niezmiernie się ucieszyłam, gdy umożliwiono mi przetestowanie jednego z kosmetyków tej marki. Panie i Panowie, przedstawiam Wam Owocowy Peeling Enzymatyczny.
Jak powszechnie wiadomo, najważniejsze jest pierwsze wrażenie, również jeżeli chodzi o kosmetyki. Z pewnością, gdy kupujecie coś w drogerii, zwracacie uwagę na ładne opakowania.
W przypadku tego peelingu, gdy tylko otworzyłam paczkę, moim oczom ukazało się... cudo! Kartonik zaprojektowano tak, aby zamieścić na nim wszystkie najważniejsze informacje. Znajdziemy tam skład, opis działania oraz datę ważności kosmetyku. Ale najważniejsza jest zawartość owego kartonika. Oprócz ulotki informacyjnej, w środku znajdował się przepiękny słoiczek z peelingiem, wykonany z grubego, mlecznego szkła. Urzekła mnie biała nakrętka, ozdobiona delikatnym, kwiatowym wzorem, idealnie pasująca do kolorystyki opakowania.
Jak pisałam wcześniej, peeling jest zrobiony z naturalnych składników. Zawiera enzymy z papai i ananasa, ekologiczny wyciąg z korzenia lukrecji, alantoinę, D-pantenol i naturalne olejki eteryczne. Kosmetyk ma dość gęstą, ale delikatną konsystencję, miękką niczym muślin. Nie zawiera żadnych drobinek, działanie peelingujące zawdzięcza owocowym enzymom.
Zaskoczył mnie jego zapach. Spodziewałam się orzeźwiającego, owocowego zapachu. A mieszanka zapachowa przypomina mi.. cynamon? Imbir? W każdym razie coś orientalnego i wyraźnego, mocnego i charakterystycznego. W każdym razie woń nie przeszkadzała mi podczas aplikacji, z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do niej i nawet polubiłam.
Peelingu używałam 1-2 razy w tygodniu. Nakładałam cienką jego warstwę na oczyszczoną twarz, pozostawiałam na 15 minut, a pozostałości zmywałam wodą. Nie czułam żadnego pieczenia ani swędzenia, jakie miały miejsce przy nakładaniu np. peelingu enzymatycznego z Dermedic. Po każdym takim zabiegu, moja cera wyglądała dużo lepiej. Była gładka, miękka w dotyku, delikatnie rozjaśniona, nawilżona, a jednocześnie oczyszczona. Nie zauważyłam ściągnięcia, ani przesuszenia. Twarz po użyciu tego kosmetyku dużo lepiej radzi sobie z wchłanianiem lekkich kremów.
Kosmetyk mogę z czystym sumieniem polecić posiadaczkom każdego rodzaju cery. Gwarantuję Wam, że świetnie poradzi sobie z usunięciem martwego naskórka, nie podrażniając przy tym delikatnej skóry twarzy. Nie wyrządzi szkody nawet w przypadku zaczerwienień, czy trądziku. Niestety, jego największą wadą jest cena. Owocowy peeling enzymatyczny możecie kupić na stronie marki FEMI. Słoiczek zawierający 50 ml produktu, kosztuje obecnie 102 zł, dostępny tutaj:
Uważam jednak, że jest wart swojej ceny. Gdybyście miały na niego ochotę, pooszczędzajcie trochę. Będziecie zadowolone :)
wiem,że trochę nie na temat ,ale zauważyłam,że studiujemy to samo:D
OdpowiedzUsuńa co do peelingu to go niestety nie znam:)
Ostatnio szaleję na punkcie kosmetyków naturalnych. Bardzo chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam styczności z tą firmą, z chęcią bym wypróbowała, ale cena zabija ;)
OdpowiedzUsuńFakt, cena do najniższych nie należy..
UsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem i chyba przy najbliższej okazji go zakupię.
OdpowiedzUsuńojj a juz myślałam, że kupie. Nie wygląda na tak drogi ale nie dziwie się, że taka cena przy naturalnych składnikach i tak dobrym działaniu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ii zapraszam do siebie:)
Cena adekwatna do jakości :)
UsuńNie przepadam za peelingami enzymatycznymi, ale muszę przyznać, że opakowanie i słoiczek przyciąga uwagę. Muszę przyjrzeć się bliżej ofercie FEMI, bo co rusz słyszę o nich jakieś miłe słowo.
OdpowiedzUsuńOpakowanie mnie urzekło :)
UsuńNie dziwię się :)
Usuńwydaje się godny zainteresowania :) a szata graficzna jest rewelacyjna :) takie drobne elementy są niezwykle wazne :)
OdpowiedzUsuńCzyli moja praca nie poszła na marne, super :D
UsuńOpinia zachęca...ale ja jednak będę twarda i pozostanę przy klasycznych, mocnych, mechanicznych zdzierakach :D Tylko po nich widzę na mojej buzi jakikolwiek efekt ;)
OdpowiedzUsuńA ja się właśnie mocnych zdzieraków obawiam :P Wolę te delikatne :)
UsuńDziś i u mnie znalazła sie recenzja tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i wzajemnej obserwacji :))