Jesień i zima to ta część roku, podczas której nie zapominam o regularnym nawilżaniu skóry. Najczęściej sięgam po lekkie, szybko wchłaniające się balsamy, które nie zostawią tłustej warstwy i nie zmuszą mnie do latania po domu w samej bieliźnie :)
Do tego typu kosmetyków należy balsam do ciała Green Pharmacy Aloes i Mleko ryżowe, który zamknięty jest w dużej, ale charakterystycznej dla kosmetyków tej marki butli o pojemności 500 ml. Butlę wyposażono w pompkę (działającą bez zarzutu i dozującą odpowiednią ilość produktu), która podczas nakładania balsamu na skórę jest dużym udogodnieniem.
Konsystencja jest lekka, puszysta, bardziej przypominająca delikatne mleczko do ciała, niż balsam. Bez problemu rozprowadza się na skórze, nie zostawia smug i nie bieli - trzeba jednak nakładać go w odpowiedniej ilości, bo w przeciwnym razie będzie się mazać. Szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze żadnego filmu, a jedynie delikatny blask, świadczący o odżywieniu i nawilżeniu ciała.
Pachnie bardzo delikatnie, ale świeżo - nie wiem, do czego porównać ten zapach, musiałybyście sprawdzić go same :) Niestety, zaraz po wchłonięciu ta woń nie jest już wyczuwalna.
Efekt nawilżenia owszem, jest, ale niestety krótkotrwały. Używając balsamu wieczorem, rano czuję już potrzebę, żeby się czymś posmarować. Dla posiadaczek skóry suchej lub bardzo suchej, taki poziom nawilżenia nie będzie wystarczający. Owszem, skóra jest odżywiona i przy regularnym stosowaniu wygląda lepiej, ale dla mnie to za mało.
Jest okropnie wydajny - przez miesiąc nie zużyłam nawet 1/5 butli i nie mam pojęcia, kiedy zdołam wykończyć tak duży pojemnościowo balsam. Może macie ochotę mi pomóc?
Na koniec spójrzmy na skład: są oleje, jest kwas hialuronowy, jest łagodzący podrażnienia pantenol, ale.. zaraz po wodzie jest także parafina, która mojej skórze zdecydowanie nie służy. Balsam mimo tego jest godny wypróbowania, szczególnie przez posiadaczki skóry normalnej, mało wymagającej :) Cena w stosunku do pojemności jest wyjątkowo niska. Za tak duże opakowanie zapłacicie tylko ok. 12 zł. Spróbujecie?
Ja mam skórę bardziej wymagającą, więc nie wiem czy by się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie lubię parafiny, nie przekonuje mnie ten skład...
OdpowiedzUsuńJuż miałam nadzieję, że coś wartego sprawdzenia, ale parafina na samym początku, a moja skóra nie lubi parafiny niestety :/
OdpowiedzUsuńCena faktycznie nie jest wysoka ;)
OdpowiedzUsuńEfekt nawilżenia krótkotrwały, zapach świeży - no są plusy i minusy nie wiem czy bym go kupiła.
OdpowiedzUsuńeee ma parafine wiec znowu nie dla mnie niestety bo mam uczulenie
OdpowiedzUsuńszkoda, że w składzie znajdziemy parafinę - unikam jej jak ognia ;/
OdpowiedzUsuńMi parafina specjalnie nie przeszkadza, więc byłabym skłonna wypróbowac :D
OdpowiedzUsuńLubię produkty Green Pharmacy :) Tych 500 ml chyba bym nie wykorzystała do końca świata, bo mi wystarcza zazwyczaj mała ilość produktu :P
OdpowiedzUsuńMi parafina wcale nie przeszkadza. Mam i lubię.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ciało to parafina nie jest dla mnie problemem, jednak na razie mam spory zapas balsamów więc nie planuję zakupu nowego ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś omijam niewłosowe produkty GP i nawet mnie nie kuszą ;) Do ciała najbardziej lubię duże kremy Isana :)
OdpowiedzUsuńskoro nawilża na krótko, nie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie kupowałam z Green Pharmacy, aż się rozejrzę za czymś z ich oferty :-)
OdpowiedzUsuńParafina w składzie mnie odstrasza, bo moja skóra lubi różnie na nią reagować. Nie jest to balsam, który by mnie zachwycił, mimo swej wydajności i ceny.
OdpowiedzUsuńMoże:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie mleczko ryżowe;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że byłby dla mnie odpowiedni. Teraz mam tubkę balsamu z Alterry, która obłędnie pachnie granatem, ale niedługo będzie trzeba pomyśleć o zastępstwie :D
OdpowiedzUsuńSpróbuje na pewno :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że ma takie słabe nawilżenie ;<
OdpowiedzUsuńMleczko ryżowe.. Nie słyszałam o tym..
OdpowiedzUsuńNazwa śliczna taka chwytliwa, ale w składzie jest po prostu ekstrakt ryżowy. No i ta parafina ;-(
Usuń