Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty

Nowości od Lovely: K' Lips, nowe odcienie Extra Lasting, Paleta Nobody's perfect but ME

Całą blogosferę obiegły już zestawy do makijażu ust K'Lips, które, choć wzbudziły ogromne kontrowersje ze względu na uderzające podobieństwo do pomadek znanej marki, zbierają same dobre opinie. Dziś, oprócz trzech (moim zdaniem) najładniejszych kolorów K'Lips, chcę Wam pokazać dwie inne nowości również warte uwagi. 




Choć wszędzie pełno o palecie rozświetlaczy od Wibo, to ja jednak skusiłam się na paletę Lovely Nobody's Perfect But ME. Dlaczego? A no dlatego, że jest w niej róż, a ja róże ostatnio kocham. I jest jeszcze jeden powód - paleta jest mocno inspirowana produktem The Balm, w którym znajdują się również trzy rozświetlacze, czyli słynne siostry Mary-Lou. Odcienie są mocno zbliżone, za to opakowanie typowe dla Lovely - słodkie i cukierkowe, bynajmniej nie skopiowane z oryginału :)


Pudry są trzy: złoty, różowy i czekoladowy, który z czekoladą ma mało wspólnego. Złoty daje idealną taflę, jest mega napigmentowany i raczej w szampańskim, niż złotym odcieniu. Chłodny, jasny, bardzo podobny do Mary-Lou Manizer, czy też do rozświetlacza Diamond Illuminator od Wibo. Nadaje się do strobingu, ale też do rozświetlenia kącika oka, czy łuku brwiowego. Nie ma w nim chamskiego brokatu, nie migruje po twarzy i długo się utrzymuje. 

Środkowy puder to róż połączony z brzoskwinią, nieco mniej błyszczący, ale nadal dobrze napigmentowany i łatwy w rozprowadzaniu. Na policzkach wygląda świeżo i naturalnie, więc nada się do codziennego, delikatnego makijażu. Sam odcień jest bardzo neutralny, będzie pasował zarówno blondynkom, jak i brunetkom.


Najmniej udanym odcieniem jest tutaj ta nieszczęsna czekoladka, która przypomina raczej stare złoto połączone z miedzią i na twarz raczej się nie nada. Jest za jasny i za żółty, żeby nałożyć go na policzki. Jako cień do powiek sprawdza się świetnie i na powiekach wygląda nieziemsko, ale zamiast niego wolałabym tu jakiś brązowy, ciepły odcień rozświetlacza (taki jak Betty-Lou).


Czas na pomadki Extra Lasting, które na rynku są już od dawna, ale w drogeriach Rossmann pojawiły się ich nowe odcienie: 4,5 i 6. Wszystkie utrzymane w chłodnej, szarawej tonacji, więc to właśnie to, co jest teraz modne. Ja zdecydowałam się tylko na czwórkę, więc reszty kolorów Wam nie pokażę, ale porównałam ją z najbardziej, jak do tej pory, chodliwym odcieniem, czyli 01. Do tej pory jedynka wydawała mi się neutralna i zgaszona, ale dopiero na zdjęciu zauważyłam, jak bardzo te dwa odcienie się od siebie różnią.


Pomadki, mimo tego, że matowe, noszą się bardzo dobrze, nie kruszą się i nie wysuszają tak tragicznie warg. Na początku trochę się kleją, ale po całkowitym zaschnięciu praktycznie ich nie czuć. Utrzymują się ładnych kilka godzin, więc jak za taką cenę, naprawdę warto spróbować, tym bardziej, że zbierają same pozytywne opinie.

O K' Lips nie będę się rozwodzić, bo pełną recenzję napisałam już tutaj <KLIK>. 


Napiszę tylko parę słów o odcieniach. Milky Brown to mój ulubieniec, choć, gdy zobaczyłam go w drogerii, przysięgłam sobie, że nigdy go nie kupię. Bałam się, że nie będzie mi pasował, że będę wyglądać jak trup. Nic bardziej mylnego - na ustach ten kolor wygląda zupełnie inaczej. Jest chłodny i głęboki, nie taki bezpłciowy i żółty :) 

Mam jednak mały problem z Pink Poison i Lovely Lips, bo chociaż opakowania sugerują dwa zupełnie inne odcienie, to w rzeczywistości... praktycznie nie widzę różnicy pomiędzy nimi. Ten pierwszy ma tylko delikatnie jaśniejszą konturówkę i jest delikatnie chłodniejszy. Na ustach wyglądają prawie tak samo, dlatego żałuję, że skusiłam się na oba. 


Jak Wam się podobają nowości Lovely? Co chętnie przetestowałybyście na sobie?


Lovely, K'Lips, Matowa pomadka do ust z konturówką nr 5

Chyba nie ma jeszcze takiej, która nie słyszałaby, bądź nie widziała zapowiedzi nowości marek Wibo i Lovely? Przyznam szczerze, że mam kilka swoich perełek tych marek, ale są też produkty, które się u mnie nie sprawdziły. Ceny nowości jednak znacznie różnią się od tych, które były do tej pory w szafach, ale miałam szczerą nadzieję, że płacimy za wysoką jakość, a nie tylko za ładne opakowanie :)
  

Zapowiedziane na październik nowości są mocno inspirowane znanymi i cenionymi (i bardzo drogimi) markami kosmetycznymi, takimi jak NARS, Too Faced, czy Kylie. Wywołało to oczywiście gównoburzę w internetach, no bo jak to tak można, że podróbki, że nie mogą wymyślić nic własnego, tylko ściągają pomysły zza oceanu, że polska marka a tu taka wpadka... Ja mam do tego stosunek neutralny ;) Nie obchodzi mnie, czy używam kosmetyków inspirowanych znanymi markami. Ważna jest ich jakość i trwałość. A samo opakowanie? Łeee, może to być nawet zapakowane w reklamówkę z biedronki. Jak coś jest dobre, to wygląd się nie liczy (nooo, chociaż jestem sroką i lubię ładne pudełeczka :D). Ale same przyznajcie, że Wibo i Lovely ostatnio bardzo się stara? :)



Dziś chciałam Wam opowiedzieć o zestawie do makijażu ust składającym się z matowej pomadki w płynie i konturówki, czyli słynnym już K'Lips, w odcieniu 05 - Lovely Lips. Zestaw to oczywiście kopia lipkitów Kylie Jenner, które powalają pięknymi kolorami i trwałością. Oryginalnej Kylie nie mam, mogę ją tylko porównać z podróbką z Aliexpress, ale nie ma to najmniejszego sensu ;)

Na początek kilka słów o odcieniu. Jeśli zdecydujecie się na któryś kolor K'Lips, nie sugerujcie się tym, co jest na opakowaniu. Myślałam, że Lovely Lips to będzie brudny, zgaszony róż, coś w stylu Posie K od Kylie. Nic podobnego - ciepły, malinowy róż, który na moich ustach wypada dość ciemno, ale o dziwo bardzo mi ten kolor podpasował ;) 


Bardzo mnie cieszy, że kredka i pomadka są niemal idealnie dopasowane kolorystycznie. Zawsze mam problem z dobraniem konturówki do ulubionej szminki, a tu proszę - problem z głowy :) Sama kredka jest bardzo miękka, co sprawia że często muszę ją temperować i wydaje mi się, że niestety skończy się szybciej niż pomadka w płynie. Ta druga ma jedwabistą, rzadką konsystencję, przyjemnie się nakłada i szybko zastyga, nie klejąc się i nie tworząc skorupy. Po zaschnięciu jest w 100% matowa, a kolor jednolity.   


No si się bardzo komfortowo. Nie wysusza i nie ściąga ust, nie wychodzi poza kontur, nie kruszy się i nie schodzi plamami. Nie odbija się na kubku, ale nie przetrwa niestety jedzenia. Bez posiłków trzyma się na ustach w stanie nienaruszonym około 5-6 godzin, co według mnie jest bardzo dobrym wynikiem. 

Jestem bardzo zadowolona z tego zestawu i na pewno, gdy tylko pojawią się w moim Rossmannie, sięgnę po inne kolory. Cena K'Lips to 19,99 zł, więc jak na moje oko psie pieniądze. Jakość jest naprawdę baaaardzo dobra, pigmentacja super, trwałość też, no naprawdę nie mam się do czego przyczepić ;)
  

Jak Wam się podoba nowość od Lovely? Skusicie się na któryś kolor?


Co w Rossmannie piszczy - Program Nowości #3

W zeszłym tygodniu odebrałam kolejne pudełko z Programu Nowości drogerii Rossmann. Niestety, ze względu na moją pracę spóźniłam się z wyborem i gdy weszłam na stronę (swoją drogą, widziałyście nową stronę rossmann.pl?), zostało już mało zestawów. Tym razem postawiłam na kolorówkę - kosmetyków pielęgnacyjnych mam aż zanadto, a nowy rozświetlacz, czy tusz, zawsze są u mnie mile widziane :)



Oprócz nowej limitki Wibo i tuszu do rzęs Lovely, w moim zestawie znalazły się też produkty spożywcze. Nie zapominajmy, że Rossmann, oprócz kosmetyków, ma również bogatą ofertę zdrowej żywności i gotowych, niskokalorycznych posiłków, wspomagających odchudzanie. Moim zdaniem ceny są dość przystępne, więc te osoby, które cenią sobie zdrowe żywienie, serdecznie zapraszam do zaopatrywania się w drogerii z centaurem w logo :) 

Ale, ale! Przyjrzyjmy się bliżej zawartości czerwonego boxa:

Wibo, Glamour Shimmer, Rozświetlacz do twarzy - dostępny od listopada

Wypiekany rozświetlacz do twarzy, skomponowany z idealnie dobranych do siebie odcieni. Jego formuła zapewnia wyjątkową trwałość i komfortową aplikację. Nadaje bezbarwny blask twarzy. Tworzy świetliste wykończenie makijażu, nadając blask i świeżość. Niezbędny przy modelowaniu twarzy, dzięki niemu podkreślisz kości policzkowe, powiększysz optycznie usta lub usuniesz zmęczenie.

Mam oba rozświetlacze Wibo, które dotąd można było kupić w Rossmannach. Wydawało mi się, że tamte są świetne, ale ten... Daje tak piękną taflę, że zakochałam się w nim od pierwszego użycia! <3 Warto wspomnieć, że jest to kosmetyk wypiekany, a mimo tego jest bardzo miękki i jakby "kremowy" w nakładaniu. Nie osypuje się i nie migruje na twarzy, mało tego, próżno w nim szukać brokatu. Piękna, srebrzysto-złota tafla, idealny efekt na jesień! W listopadzie wypatrujcie go w Rosskach i czym prędzej kupujcie, bo coś czuję, że rozejdą się jak świeże bułeczki :)

Wibo, Baked Mix Bronzer, Puder brązujący do twarzy - dostępny od listopada

Wypiekany puder brązujący, skomponowany z idealnie dobranych do siebie odcieni. Jego formuła zapewnia komfortową aplikację i naturalny odcień brązu po zmiksowaniu pędzlem. Niezbędny przy modelowaniu twarzy, dzięki umiejętnemu wykonaniu makijażu możesz wyszczuplić rysy twarzy lub nadać im pożądany kształt.

Na pierwszy rzut oka wygląda na ciepły brąz, ale po zmieszaniu wszystkich kolorów pędzlem, daje piękny, chłodny, metaliczny odcień. Nie jest matowy, a mocno rozświetlający - ja niekoniecznie jestem przekonana do takiego efektu na twarzy, jeśli chodzi o pudry brązujące, ale może się przekonam :) Nie mogę się doczekać, aż zobaczę całą jesienno - zimową limitkę Wibo, bo zapowiada się naprawdę fajnie!

Lovely, Lash Extension, Maskara wydłużająca i pogrubiająca - dostępna od listopada

Maskara pogrubiająca i wydłużająca z kremową formułą, która nadaje rzęsom wyjątkową objętość bez sklejania. Nie obciąża rzęs pozostawiając je rozczesane i rozdzielone. Nadaje spektakularny efekt volume, nie kruszy się i nie osypuje.

Mój ulubiony tusz, do którego zawsze wracam, to żółty Pump Up z Lovely. Czy jego nowy kolega jest w stanie go zdetronizować? Powiem Wam, że są na to duże szanse :) Maskara ma długą, wąską, silikonową szczoteczkę, która idealnie rozdziela rzęsy. Jak na razie jestem na tak.

Wibo, Brows Concealer, Kredka do brwi - dostępna od listopada

Kredka, która skoryguje i nada odpowiedni kształt brwiom. Jej odpowiednio jasny kolor sprawia, że nałożona pod łuk brwiowy zapewni wizualny efekt liftingujący. Uniesione brwi sprawiają, że twarz nabierze seksownego zmysłowego wyglądu. Kolor pasuje do każdego odcienia skóry.

Zastanawiam się, dlaczego ten produkt został nazwany kredką do brwi, skoro jest korektorem, który mamy nakładać pod łuk brwiowy, no ale nie mnie to oceniać :) W swojej roli sprawdza się świetnie, daje radę również jako zwykły korektor pod oczy, czy również do zakrycia niedoskonałości. Kredka jest miękka i dość jasna, więc posiadaczki porcelanowych cer powinny być z niej zadowolone. 

Bell, HYPOAllergenic, trwale barwiący flamaster do kresek, tint - 15,99 zł

Długotrwała 24-godzinna formuła sprawia, że kosmetyk wygląda doskonale w każdych warunkach, nie ściera się i nie rozmazuje. Zawarte w tuszu barwniki nadają jednolite wykończenie, a długa, cienka końcówka umożliwia wykonanie precyzyjnych kresek o intensywnym kolorze.

To zdecydowanie produkt, który najbardziej mnie zaskoczył... Wieczorem, po odbiorze paczki, postanowiłam namalować sobie nim kreskę na dłoni. Ot, tak, żeby sprawdzić kolor. Czerń jest głęboka, a końcówka długa i cieniutka, więc można nią namalować nawet najbardziej precyzyjne i wymyślne linie. Jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia, po prysznicu i wielokrotnym myciu rąk, kreska na dłoni była nadal widoczna... Szok! Świetny patent na imprezę, czy większe wyjścia. Nie musimy się martwić, że coś nam się rozmaże, czy spłynie. Za taką cenę naprawdę warto :)

Vibe, Chill, Napól niegazowany, chmiel - trawa cytrynowa - 3,49 zł/250 ml

Napój niegazowany z ekstraktem zielonej herbaty o smaku chmielu i trawy cytrynowej. Pomaga redukować stres, poprawia koncentrację, pobudza fale mózgowe alfa. Pasteryzowany. Bez konserwantów. Nie zawiera składników alergennych. Na bazie naturalnych ekstraktów i aromatów. Zawiera L-Teaninę. Bez GMO i sztucznych barwników.

Trochę przestraszyłam się chmielu w nazwie, chociaż napoje chmielowe bardzo lubię :D Okazało się jednak, że niepotrzebnie, bo napój jest bardzo smaczny, a co najważniejsze - niskokaloryczny. Idealny zamiennik dla naładowanych cukrem energy drinków. Rzeczywiście lekko pobudza i poprawia koncentrację. Coś czuję, że będę sięgać po niego częściej, a w przyszłości wypróbuję innych smaków. 

enerBiO, batonik daktylowy z syropem klonowym - 8,29 zł/150 g

Batoniki musli z syropem klonowym i daktylami to idealna przekąska podczas przerwy w pracy czy szkole. W opakowaniu znajdziemy ich 6 sztuk, idealna ilość aby podzielić się nimi z rodziną i przyjaciółmi.
SKŁADNIKI: Płatki owsiane, syrop glukozowy, chrupki ryżowe, syrop klonowy 10%, suszone daktyle 9%, olej słonecznikowy, płatki kukurydziane, cukier trzcinowy, mąka pszenna.

Napiszę tak: ten, kto raz spróbuje produktów enerBiO, może się od nich uzależnić. Batony są oczywiście przepyszne i zdrowe (spójrzcie tylko na skład), ale spróbujcie koniecznie czipsów bananowych, owocowych przecierów, czy mieszanek musli... enerBiO rządzi! :)

SmartFood, Danie instant, koktajl/deser o smaku truskawkowym - 5,99 zł/26 g

Nowy, wysokobiałkowy (69% aminokwasów) koktajl w ofercie SmartFood, o wyrazistym smaku truskawek, a także bardzo niskiej zawartości cukru i tłuszczu. Posiłek dwufunkcyjny – w zależności od upodobań możemy przyrządzić tradycyjny koktajl lub dodając mniej wody i schładzając posiłek – dietetyczny pudding o kremowej konsystencji. Koktajl SmartFood jest daniem niskokalorycznym (tylko 97 kcal) i jednocześnie doskonałym uzupełnieniem diety osób aktywnych i chcących zredukować masę ciała. Może być również traktowany jako dietetyczna przekąska w pracy ze względu na prostotę przygotowania. Idealne rozwiązanie dla miłośników słodkości liczących kalorie.

Wcześniej próbowałam gotowych dań SmartFood, ale z deserami było mi nie po drodze. Ten jest naprawdę pyszny, mało słodki i szybki w przygotowaniu, a jeden taki posiłek to tylko 97 kalorii. Nie myślcie sobie, że to tylko szklanka napoju, bo koktajl jest naprawdę gęsty i można się tym najeść. Cenowo może i jest drogo, ale dla osób dbających o linię, takie saszetki mogą być niezłą alternatywą dla czasochłonnych i problematycznych w transporcie (ciężko samorobione koktajle nosić do pracy tak, żeby się nie wylały) deserów przygotowywanych w domu :)

Purasana, sproszkowane ziarna kakaowca - 29,99 zł/200 g

100% najwyższej jakości sproszkowanych ziaren kakaowca z upraw organicznych. Kakako Purasana poddane jest specjalnej technologii suszenia w temperaturze do 40°C, dzięki czemu zachowuje wszystkie najbardziej cenne makro i mikro składniki odżywcze. To bardzo wartościowe uzupełnienie zdrowej diety, które przez długi czas było niedoceniane i postrzegane jako źródło tłuszczu i cukru (głównie za sprawą stosowania go w czekoladzie). Produkt bogaty w błonnik, magnez, cynk, wapń, żelazo i witaminy B1, B2, B3, C i E.

Przyznam szczerze, że na ziarna kakaowca nie mam jeszcze pomysłu, ale opis producenta brzmi obiecująco. Kusi mnie wysoka zawartość błonnika i witamin, więc mam zamiar włączyć kakaowiec do mojej diety. Oprócz dodawania proszku do jogurtów i owsianek - macie jakieś pomysły na jego wykorzystanie?
___________________________________

Co przykuło Waszą uwagę?
O którym z produktów chcielibyście poczytać na blogu? :)

Listopadowa nowość - Lovely, Sculpting Powder

Rzadko zdarza mi się testować coś, co dopiero wchodzi na rynek i nie można tego dostać w sklepach. Wiąże się z tym pewne ryzyko - bo przecież coś może uczulić, albo zwyczajnie się nie sprawdzić - ale i też przyjemność - bo fajnie jest mieć dany kosmetyk przed wszystkimi :) Ową przyjemność umożliwił mi ShinyBox, przesyłając niewielki zestaw jeszcze cieplutkich kosmetyków Wibo i Lovely.


Paleta pudrów do konturowania twarzy Sculpting Powder pojawi się w drogeriach dopiero w listopadzie. Nie wiem jeszcze ile będzie kosztowała (chociaż biorąc pod uwagę ceny kosmetyków Lovely, pewnie około kilkunastu złotych) , ale opis brzmi tak:

Odcień Matte pozwala na perfekcyjne wykończenie i wygładzenie niedoskonałości cery. Doskonale utrwala makijaż przy zachowaniu naturalnego wyglądu. Odcień Sun wyrównuje kontur twarzy i podkreśla opaleniznę. Odcień Shine rozświetla skórę nadając jej blasku
Puder Sculpting nie zatyka porów, pozwala skórze oddychać i w naturalny sposób chroni przed promieniowaniem UV. Odpowiedni dla każdego rodzaju cery. 

Opakowanie jest duże, wypukłe i.. plastikowe, a więc typowe dla Lovely. Nie zawiera lusterka ani aplikatora. Mieści w sobie 15g pudrów, co oznacza, że na jeden kolor wypada 5g - niemało :) Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że taka paleta jest bardzo fajnym i praktycznym rozwiązaniem, bo wcześniej żadna z łatwo dostępnych i tanich marek na to nie wpadła, ALE...
No właśnie, jest jedno ale - pudełko jest podzielone na trzy części. Dość wąskie części. Chcąc więc nałożyć na pędzel tylko bronzer, lub tylko rozświetlacz, i tak zahaczymy o puder.


Kolory są dość "łagodne" i niezbyt intensywne, więc nawet dziewczyny, które dopiero zaczynają swoją przygodę z konturowaniem twarzy, nie zrobią sobie nimi krzywdy. Dodatkowo, na odwrocie opakowania jest ilustracja i instrukcja, które kolory nakładać na jakie części twarzy - za to duży plus :) 
Bronzer jest brązowo-złoty, w zimnej tonacji, z delikatnym połyskiem. Bardzo podobny do Waikiki od Lily Lolo. Rozświetlacz w opakowaniu wygląda na brudny róż, ale po roztarciu na twarzy zostawia piękną, mieniącą się, ale nienachalną taflę. Najmniej podoba mi się puder, który jest transparentny i owszem, matuje, ale na bardzo krótko. Być może posiadaczki innych rodzajów cer będą z niego zadowolone, ale  na mojej (tłustej) się nie sprawdził.





Na zdjęciu powyżej wszystkie 3 kolory. Od prawej: Sun, Matte i Shine. Prawda, że są bardzo ładne? :) Wszystkie bezproblemowo nakłada się na twarz, nie pylą się, nie osypują i są trwałe. Uważam, że paleta Sculpting Powder to świetne rozwiązanie dla początkujących, ale też i dla tych bardziej obytych, które potrzebują czegoś praktycznego, w neutralnych odcieniach, do zabrania w podróż. Po co pakować do walizki trzy kosmetyki, skoro możemy wziąć jeden? :)


P.S.
Przepraszam za zdjęcia w różnym oświetleniu, ale jesień jest zmorą dla blogerki bez lampy - same rozumiecie :D Recenzję uzupełnię o zdjęcie pudrów na twarzy, ale dopiero za jakiś czas. Przechodzę kurację kwasami i zbliżenie na łuszczącą się skórę byłoby mało estetyczne :)




WIBO - co polecam, co warto kupić

Każda z Was pewnie zna markę Wibo - nasza polska, rodzima firma, produkująca kosmetyki w zaskakująco niskich cenach. Ale czy niskie ceny wiążą się z marną jakością? Niekoniecznie. Z pewnością nie wszystkie ich produkty są świetne. Znalazłam jednak kilka perełek, które warto mieć w swojej kosmetyczce, wydając przy tym grosze.


Pomyślałam o Was, pisząc tego posta. Pewnie słyszałyście już, że od 22 listopada Rossmann przygotował, jak co roku, promocję -40% na całą kolorówkę. Ja się do Rossmanna wybieram i z promocji skorzystam, jak pewnie większość blogerek. Moim celem nie są kosmetyki Wibo, bo swoich ulubieńców mam i zapasów nie potrzebuję. Dlatego ten wpis może przydać się dziewczynom, które nie rozpoczęły jeszcze przygody z Wibo. Może upolujecie coś za kilka złotych :)

Kosmetyków nie jest dużo, ale uwierzcie mi - sprawdziłam, przetestowałam, malowałam, więc mogę Wam je z czystym sumieniem polecić. Zaczynamy! :)


1. Pomadki Eliksir

Nie są to pomadki matowe, wyglądają bardziej jak pomadko-błyszczyki. Kolory są świetne, żywe, nasycone, każda znajdzie odcień dla siebie. Utrzymują się spokojnie kilka godzin, potem zostaje trochę pigmentu, bez połysku, ale kolor na ustach nadal się trzyma. Moimi ulubieńcami są zdecydowanie 04 i 08. Tylko je posiadam w swojej kolekcji, inne odcienie mi nie pasowały. Może jednak skuszę się jeszcze na 06 podczas promocji :)


2. Lakiery do paznokci - serie Express Growth i WOW Sand Effect

Express Growth nie jest najlepszą serią lakierów do paznokci, jakich dane było mi używać. Miałam kilka lakierów z tej serii i mam mieszane uczucia. Niektóre schną bardzo szybko i długo się utrzymują, a niektóre w ogóle nie kryją i po kilku godzinach nadal są mokre. Nieważne, większość z nich jest naprawdę ok, a za taką cenę naprawdę warto spróbować, szczególnie, że kolorów jest mnóstwo. Moim ulubieńcem jest numerek 410, którego kupiłam sobie już drugą buteleczkę i który często gości na moich pazurach :)

WOW Sand Effect to nowość na rynku, dopiero niedawno pojawiły się w drogeriach. Jest to typowy, matowy piasek, który ślicznie wygląda na paznokciach i.. trzymał się bez odprysków aż 8 dni. Nieprawdopodobne? A jednak!

Recenzje tutaj:
Express Growth
WOW Sand Effect



 3. Róż do policzków z jedwabiem

Nigdy nie pisałam o nim na blogu, a szkoda, bo jest świetny :) Bardzo dobrze się rozprowadza, długo utrzymuje na twarzy, a kolory są subtelne i dopasowują się do koloru cery. Nie pyli, nie osypuje się, dobrze współgra z pędzlem. Pudełeczko zawiera lusterko i mały pędzelek - ot, taki nieistotny szczegół. Mój odcień to brudny róż - 01.



4. Eyelinery - Electric Blue i czarny Eye Liner

Tego czarnego mam już 3 opakowanie, używam go namiętnie i lubię bardzo. Napisy jak widać pościerane, bo praktycznie codziennie idzie w ruch. Nie rozmazuje się, szybko zasycha, pędzelek jest wygodny w użyciu i łatwo można nim namalować kreski, a czerń jest głęboka i... czarna :D

Kobaltowy Electric Blue to taka moja mała wariacja, użyłam go może kilkanaście razy, głównie ze względu na sam kolor (bo wolę czerń), ale jest równie dobry, co jego kolega, Żeby nie było prześwitów, czasami muszę poprawiać kreskę, ale odcień niebieskiego jest boski!



5. Tusz Growing Lashes

Kupiłam go rok temu, a jeszcze nie zasechł. W promocji kosztuje niecałe 6 zł, a jakie on cuda potrafi zrobić z rzęsami.. :) Szczoteczka dziwna, malutka, ale w miarę dobrze mi się z nią pracuje. Świetnie wydłuża i pogrubia, niestety na początku lubi sklejać, ale jak podeschnie, wszystko jest w porządku. Osypuje się, co zdecydowało o tym, że przestałam go używać, ale jeśli komuś to nie przeszkadza, proszę bardzo, kupujcie!

Recenzja tutaj:
Growing Lashes 


_________________________

Miałyście już któreś z tych kosmetyków?
A może czekacie na promocję w Rossmannie? :)




AddThis