Migdałowy balsam do rąk, jak podaje producent, jest kosmetykiem wykonanym w oparciu o szwajcarską recepturę i zawiera tylko naturalne składniki, zero chemii. Opakowanie jest stosunkowo małe, bo zawiera tylko 75ml kosmetyku, ale uwierzcie, że w praktyce nie jest to żaden problem.
Opis produktu:
Szczególna pielęgnacja wymagającej skóry. Krem z wyśmienitym zapachem migdałów natychmiast się wchłania, pozostawiając przyjemne uczucie świeżości.
Cena:
ok. 33 zł/75 ml
Cena:
ok. 33 zł/75 ml
Na początek kilka słów o samej marce BIOKOSMA, której macie prawo nie znać.
Produkty firmy Biokosma zawierają tylko naturalne systemy konserwujące. wykorzystywane są wyłącznie oleje roślinne, wosk i ekstrakty. Nie zawierają surowców pochodzenia zwierzęcego oraz surowców z organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO). Nie są testowanie zarówno przy produkcji jak i przy rozwoju produktów na zwierzętach. Naturalna równowaga skóry zostaje zachowana. Nie zawierają żadnych syntetycznych barwników, środków konserwujących.
Jak kosmetyk, który jest naturalny, może nie działać? :)
Balsam ma dość rzadką konsystencję, rzekłabym nawet, że przypomina mleczko. Trzeba uważać przy jego wyciskaniu na łapki, bo bardzo lubi spływać i kapać. Zapach jest śliczny - wyraźnie czuć migdały, jednak woń jest naturalna, nienachalna, lekko słodka, uprzyjemniająca każdą aplikację. Kosmetyk rzeczywiście bardzo szybko się wchłania i dobrze rozprowadza, a co za tym idzie, wcale nie potrzeba go dużo, aby posmarować nim dokładnie obie dłonie, a już kilka chwil po aplikacji możemy wrócić do codziennych czynności.
Skóra dłoni już chwilę po wchłonięciu balsamu jest dosłownie "jak nowa". Nawilżona, idealnie gładka i jedwabiście miękka, aż chce się jej dotykać. Dzięki niemu pozbyłam się też problemu suchych skórek wokół paznokci i szorstkich dłoni po zmywaniu naczyń lub sprzątaniu - dłonie są bardziej odporne na czynniki zewnętrzne. Przy regularnym stosowaniu balsamu możemy ten efekt utrwalić. Uważam, że cena jest jak najbardziej adekwatna do jakości i warto wydać 30 zł na tę niewielką tubkę. Efekty są powalające :)
Balsam do nabycia TUTAJ.
+ Na życzenie pokazuję kobaltowy matowy eyeliner Electric Blue od Wibo.
Prawda, że śliczny? W sam raz na lato :)
Jakich kremów do rąk używacie na co dzień?
W jaki sposób dbacie o swoje dłonie? :)
Miłego dnia!
O, wow! Kolor jeszcze ładniejszy niż wskazywałoby opakowanie - idealny na lato, masz rację :) Myślę, że sobie taki sprawię. Nie jest drogi, a jakoś się ogarnie to, że trzeba nałożyć kilka warstw ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nagłówek się zmienił - zmiana na plus! :)
Ładnie ci w takiej kresce!
OdpowiedzUsuńdla mnie cena trochę za wysoka jak na taki skład :)
OdpowiedzUsuńA kreska piękna - kolor idealny! :)
Justynko, widzę pozytywne zmiany techniczne na blogu zaszły :)
OdpowiedzUsuńBalsam tudzież mleczko, bo tak wygląda, nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak kobaltowy eyeliner.
świetny kolor tego eyelinera
OdpowiedzUsuńmusi pięknie pachnieć~ troszke drogi no ale za jakość się płaci;))a eyeliner - bomba! uwielbiam te eyelinery z wibo!
OdpowiedzUsuńTen eyeliner dosłownie mnie "powalił"!W pozytywnym znaczeniu tego słowa!
OdpowiedzUsuńMiałam kobaltowy tusz do rzęs, turkusowy również,ale ta kreska jest po prostu świetna! może dlatego jestem taka "happy",ponieważ lubię kolor niebieski i wszelkie jego odcienie.. Muszę się rozglądnąć za nim,bo mam już końcówkę swojego czarnego :(
co do mleczka/balsamu/kremu do rąk,to wiem,że czasem lepiej zapłacić więcej,a zapach pewnie jest obłędny.. :)
pierwszy raz widzę ten krem powiem szczerze:) Elajner boski!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzapach pewnie piękny ;) osobiście napaliłam się na kremy do rąk Pat&Rub.
OdpowiedzUsuń