Ale od początku. Maska jest zapakowana w duży, plastikowy słoik o pojemności 300 ml. Pod zakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie (z ulotką, niestety w języku rosyjskim), dzięki któremu kosmetyk nie wylewa się i mamy pewność, że w podróży nic się nie stanie. Na początku wydawało mi się, że 300 ml to dużo, ale teraz wiem, że nie ma co się łudzić. Maska ma bowiem bardzo rzadką, leistą, przeciekającą przez palce konsystencję i na całe włosy trzeba jej nałożyć naprawdę dużo, żeby je równomiernie pokryć.
Teraz kilka słów o zapachu. Jedni piszą, że śmierdzi drożdżami, drudzy, że mega-super-słodko-pachnąco-ciasteczkowo. Ja wyczuwam tam migdały, wanilię, drożdże, masło i... zboże. Tak, zapach świeżo młóconej pszenicy. W każdym razie zapach baaaardzo słodki i śliczny, powiedziałabym nawet, że ciepły i otulający - szkoda, że nie utrzymuje się na włosach. Ale nic dziwnego, bo w składzie znajdziemy m.in. drożdże piwne, sok brzozowy, olej z kiełków pszenicy, olej z orzeszków cedrowych i olej z owoców dzikiej róży. A jeśli już mowa o składzie, brak tam chemii. Maska jest niemalże w 100% naturalna. WOW!
Gdy używałam maski wg zaleceń na opakowaniu, ubywało jej z opakowania bardzo dużo podczas każdej aplikacji. Włosy po spłukaniu i wysuszeniu były idealnie wygładzone, miękkie, sypkie i puszyste. Ale w ten sposób słoiczek po góra 3 tygodniach zobaczyłby swoje dno. Postanowiłam więc poszukać innych sposobów na zastosowanie drożdżowego specyfiku. I znalazłam :) Maskę zaczęłam nakładać codziennie na noc, ale.. tylko na skórę głowy. Na całą długość włosów natomiast używałam jej raz w tygodniu.
W sumie, jeżeli chodzi o stan włosów, to za dużo się nie zmieniło. Pomyślałam sobie, że maska jest taka przeciętna, bo niby rzadka konsystencja, mało wydajna, cudownego działania nie ma... Aż pewnego dnia zobaczyłam w lustrze, jakie mam ogromne odrosty. Szybko przeskanowałam kalendarz. Kiedy farbowałam włosy? 3 tygodnie temu?! :O Potem pojawił się drugi " problem". Idę do siłowni, związuję włosy w kucyk, zaczesuję wszystko do tyłu. A co to? Czemu to tak sterczy i za cholerę nie chce przyklapnąć bez użycia lakieru? OMG, moje włosy ROSNĄ!!! :D
A poniżej dowody zbroni: okropne odrosty i mnóstwo sterczących baby hair! :)
Nie mówię oczywiście, że maski nie można stosować na całą długość włosów. Oczywiście, że można, ale wtedy na długo Wam nie starczy. Wmasowywana na noc w skórę głowy potrafi zdziałać cuda, co zresztą same przed chwilą zobaczyłyście. Poza tym zapach jest naprawdę śliczny i na zimę będzie jak znalazł.
Maskę dostałam do testów od sklepu Skarby Syberii.
Obecnie możecie ją kupić na ich stronie internetowej w zaskakująco niskiej cenie - 13,90zł! Skorzystajcie z promocji, bo warto. Ja na zastępstwo drożdżowej Babuszki kupiłam sobie Złotą Maskę Ajurwedyjską, tak na wypróbowanie. Ale do tego cuda na pewno wrócę!
Zaciekawiłaś mnie tą maską, akurat ja o niej nie słyszałam ;))
OdpowiedzUsuńDziwne, cała blogosfera o niej trąbi od dawna :D
UsuńTez pomyslałam, że to prawie niemozliwe ;-)
UsuńJa miałam maskę łopianową...ale się u mnie nie sprawdziła :/
OdpowiedzUsuńTeż od Agafii? :)
UsuńŚwietny efekt.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, włosy naprawdę szybciej rosną :)
UsuńCzuję się skuszona :D
OdpowiedzUsuńTo zamawiaj! :D
UsuńDrożdżową znam, ale BingoSpa - cudowna i urzekająca, chociaż wielkich efektów nie zauważyłam:)
OdpowiedzUsuńJedynie odzywka z Fitomedu do włosów tłustych, która jest także na inne "przypadłości" sprawiła, że moje włosy już tydzień po farbowaniu miały ok. 5 mm odrostów.
Muszę spróbować tej odżywki, do włosów akurat nie miałam nic z Fitomedu jeszcze :)
UsuńJeszcze jej nie miałam :) Miałam za to rosyjką maskę z białą glinką i otrębami ryżowymi-dobry produkt :)
OdpowiedzUsuńA tego nie znałam :)
UsuńJest, jest, nie tak popularna jak drożdżowa ale ma swoje wielbicielki, szczególnie te, które mają problem z przetłuszczaniem się włosów
Usuńhttp://www.kosmetykirosyjskie.pl/Kremowa-Gliniana-Maska-do-Tlustych-Wlosow-Babuszka-Agafia-glinka-otreby,p,51
W takim razie i ja muszę ją mieć :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy ją polubisz :P
Usuńjak miło było by zobaczyć, że moje biedne włoski rosną :) oj kusisz :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze o tym marzyłam, wreszcie rosną!
Usuńmaska czeka na swoją kolej, żeby ją otworzyć ale nie mogę się już doczekać:)
OdpowiedzUsuńOtwieraj szybko!
UsuńJa właśnie również wybrałam ją sobie do testów od pewnego sklepu :0 używałam dopiero dwa razy i też zauwzyłam ze na całe włosy starczy nam na krótko :) Aczkolwiek na poroście włosów mi nie zależny , raczej na ich wygładzeniu :)
OdpowiedzUsuńPewnie będziesz zadowolona, bo wygładza :)
UsuńMnie ta maska też kusi od dawna i po tej recenzji nie mam wyjścia, muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak się sprawuje :)
UsuńOoo ile baby hair! Chyba też muszę wypróbować tę maskę.
OdpowiedzUsuńNoo, a jakie niesforne są, stoją i oklapnąć nie chcą :(
UsuńMuszę ją wypróbować:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńNie miałam nic rosyjskiego. Czyli zadziałała na porost, super.
OdpowiedzUsuńJa wcześniej jakoś nie miałam "parcia" na rosyjskie kosmetyki. A jak już spróbowałam, to co chwilę kupuje nowe :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tą maskę :)
OdpowiedzUsuń