Przekalkulowałam sobie to wszystko na szybko i okazało się, że przez zakupy w Naturze dużo zaoszczędziłam. Na allegro kamuflaż kosztuje 13,60 (z przesyłką +/- 19 zł), a stacjonarnie zapłaciłam za niego 12,99zł/3g. Kosmetyk dostajemy w małym, okrągłym słoiczku. Od razu napiszę, że najlepiej aplikować go palcami. A w tym przypadku słoiczek okazuje się być niepraktyczny. Dlaczego? A no dlatego, że jak ktoś ma takie długie szpony jak ja, to już po kilku użyciach nic z tego słoiczka nie wygrzebie (chyba, że paznokciem, wrrr) i musi się przerzucić na pędzelek :(
Kamuflaż ma gęstą, zbitą, twardą konsystencję, która pod wpływem ciepła palców staje się miękka i gładka, co bardzo ułatwia rozprowadzanie go na skórze. Ładnie stapia się ze skórą, nie robi plam i nie ciemnieje w ciągu dnia. Po zaschnięciu staje się całkowicie matowy i nie wyróżnia się po nałożeniu podkładu. Pigmentacja jest świetna - zakryje naprawdę wszystko! Od zaczerwienień, przez blizny, przebarwienia, zmiany trądzikowe, aż po znamiona. Naprawdę, dzięki niemu możemy mieć idealnie gładką, jednolitą cerę.
Na pewno nie zapycha, ale może podkreślać suche skórki, a nawet lekko wysuszyć skórę wokół oczu, więc warto przed jego nałożeniem zadbać o dobry peeling i krem nawilżający.
Teraz kilka słów o samej jego aplikacji. Nakładany pędzelkiem może się delikatnie ścierać. Ja nabieram odrobinę na palec i dosłownie "wciskam" go w skórę, potem dopiero rozcieram granice pędzelkiem. W ten sposób zakrywam wszystko, co chcę zakryć i nie martwię się, że pod koniec dnia to "coś" będzie znowu widoczne. Słyszałam też, że kamuflaż nadaje się do aplikacji na powieki, jako baza pod cienie, ale powiem szczerze, że nie próbowałam. Myślę, że ze względu na swoją konsystencję, mógłby się zbierać w załamaniu.
Jak widać na zdjęciu powyżej, odcień który posiadam (Rosy Beige - najciemniejszy z gamy) wcale nie jest dla dziewczyn ze śniadą cerą. Ładnie stapia się z naturalnym odcieniem skóry i - dobrze nałożony - nie jest wcale widoczny. Szkoda, że blogosfera ma tak duży wpływ na nasze preferencje zakupowe, bo kamuflaż naprawdę ciężko dostać. Nie mówię już o dwóch pozostałych, jaśniejszych odcieniach, które stacjonarnie są praktycznie nieosiągalne. Szukajcie go w Naturach, bo warto!
Kusił mnie ale ostatecznie wygrał dermacol, jako że jest wielofunkcyjny :)
OdpowiedzUsuńDermacolu też używałam, ale Catrice wygrywa tym, że nie zbiera się w zmarszczkach i nie zapycha. Dermacol jest za ciężki solo, ale używam go do rozjaśniania podkładów :)
UsuńPolowałam na niego! Ale nie znalazłam nigdzie.. dlatego zamiast wydać 13zł na kamuflaż z catrice, wydałam 74zł na korektor Studio Finish w MAC i.. przepadłam <3. Kocham, uwielbiam, ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńNie stać mnie na takie ekskluzywne kosmetyki :D
UsuńAle nie wątpię, że w ogóle nie ma porównania, MAC to bardzo dobra marka :)
Jak polecasz, to przy najbliższej okazji rozejrzę się za nim w Naturze:)
OdpowiedzUsuńZwróć uwagę na odcienie, dobrze dobrany może być używany nawet bez podkładu :)
Usuńja używam aktualnie virtual i nawet się fajnie sprawdza;)
OdpowiedzUsuńOoo, nie słyszałam o kamuflażu/korektorze z Virtual :)
UsuńJa mam kamuflaż z Gosha i jak na razie jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z kosmetykami GOSH - ale już niedługo :D
Usuńfajnie, że tak się polubiliście :) ja się takich cięższych korektorów / kamflaży boję, bo zwykle takie mnie wysuszają i krzywdę robią :/
OdpowiedzUsuńJa mam tłustą cerę raczej, więc mało co mnie wysusza :)
Usuńno to tyle dobrego, że możesz sobie pozwolić na cięższe konsystencje :)
Usuńkurcze, jakiś kameleon, chwilę temu widziałam na blogu najjaśniejszy odcień i wyglądał bardzo żółto-ciemno, a ten wygląda nie tak źle nawet.
OdpowiedzUsuńMuszę się przejść i sama obejrzeć, bo przydałoby się takie cudeńko :)
Właśnie moim zdaniem te wszystkie odcienie są podobne, tylko mają różne pigmenty w sobie - mój jest właśnie taki szary, ziemisty - pasuje do mojego odcienia cery :) 020 jest bardziej różowy, a 010 żółty.
UsuńNiestety nie po drodze mi do Natury, ale przy okazji przyjrzę się mu bliżej:)
OdpowiedzUsuńMi też nie po drodze do Natury, bywam tam bardzo rzadko :) Za dużo rzeczy kusi :P
Usuńja rzadko sięgam po takowe, ale fajnie,że Tobie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńBo Ty nie masz nic do zakrycia! :P
UsuńAż się przejdę i zobaczę czy w mojej naturze jest XD Tak go wszyscy chwalą, że chyba warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńNoo, chyba żadnej złej rzeczy o nim nie przeczytałam :P
UsuńZapraszam na mojego bloga. Jest możliwość wygrania nagród w konkursie świątecznym.
OdpowiedzUsuńhttp://wszystko-ciekawe.blog.pl/2013/12/09/konkurs-swiateczny-z-nagrodami/#more-139
Dla mnie prawdopodobnie będzie miał zbyt kremową konsystencję. Korektora stosuję głównie pod oczy, a te w słoiczkach bardzo często wchodzą w załamania :(
OdpowiedzUsuńJak się go dobrze rozetrze to nie zbiera się w załamaniach :))
UsuńNigdy nie słyszałam o tym kosmetyku, całe szczęście na co dzień nie mam czego zakrywać ale okazyjnie wyjdzie mi jakaś niespodzianka i wtedy się głowię jak ją zamaskować :P Jeżeli gdzieś na niego wpadnę to zakupię i też przetestuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna :)
Hey :)
OdpowiedzUsuńYour blog is really great-i love it so much. Maybe you're interested in following each other ? I would love it ❤ Pls let me know in a comment on my blog
kisses, Anna ♥
Ja mam odcień środkowy i w sumie jestem z niego zadowolona, ale nie nadaje się u mnie na wszystkie partie twarzy, bo w niektórych miejscach jest za ciemny. Pewnie 01 byłby dla mnie lepszy, a 03 to już na pewno za ciemny :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz to muszę go kupić, tym bardziej że ostatnio pojawiają się na mojej twarzy nieciekawe "niespodzianki" :/
OdpowiedzUsuńw sumie to nie mam co zakrywać,do najbliższej natury mam sporo km,więc może i dobrze..
OdpowiedzUsuńale tak odbiegając od tematu to śliczne zdjęcia! takie wyraźne no i w ogóle dobre światło :) tak mi się w oko rzuciło,a i niebieski piasek!!! byłam w rossku po tej promocji 40% i była pusta luka w gablocie! ;(