Pewnie tylko nieliczni z Was słyszeli o marce Handmade Cosmetics by Kamila, prawda? Na początku swej działalności, firma tworzyła tylko jeden kosmetyk - krem nawilżający N1 (teraz w ofercie są jeszcze krem pod oczy, krem do rąk, balsam do ciała, a nawet błyszczyki). Pomyślicie sobie, że trochę słabo? Wcale nie :) Krem bowiem jest, według mnie, ósmym cudem świata.
A kim jest Pani Kamila, "matka" kremu N1? Absolwentką wydziału chemii na UMCS w Lublinie. Piękna kobieta, rówieśniczka niektórych z Was. Sama o sobie pisze tak:
"Wszystko zaczęło się od poszukiwania tego idealnego kremu do twarzy. Miałam skórę wrażliwą i skłonną do wyprysków. Próbowałam wielu kremów ale żaden nie spełniał moich oczekiwań. Nawet te drogie z Apteki okazywały się zwyczajne, bez żadnych efektów. Postanowiłam stworzyć świeży krem, przede wszystkim bez konserwantów. Zawierający najwyższej jakości składniki.
Jestem dumna z Kremu nawilżającego N1. Zbiera on same pozytywne recenzje. Dziękuję wszystkim za wiarę, że to szaleństwo (tak nazywam laboratoryjną produkcję kremów) może się przyjąć w Polsce. To tylko dzięki Wam Handmade Cosmetics będzie się rozwijało."
A laboratoryjne szaleństwo odbywa się w każdą sobotę, wtedy bowiem produkowany jest krem. Wysyłka odbywa się w każdy poniedziałek. Kamila dba, by każda osoba, która go kupi, miała świeżą partię. Kosmetyk jest, ze względu na swój naturalny skład, ważny tylko przez 2 miesiące i należy go trzymać w lodówce. Każdy słoiczek jest robiony oddzielnie, nie jest to produkcja masowa. Kupując N1 możemy zatem czuć się wyjątkowo, bo jego zawartość została stworzona tylko dla nas :)
Jest przeznaczony dla cery wrażliwej, normalnej, suchej i mieszanej w każdym wieku. Pani Kamila pięknie pakuje swoje kosmetyki. Otrzymując paczkę, mamy wrażenie, że dostałyśmy wyjątkowy prezent i odruchowo spoglądamy w kalendarz, sprawdzając, czy czasem nie mamy dziś urodzin. Śliczny, solidny słoiczek jest dodatkowo zawinięty w folię i przewiązany wstążką. Taki widok naprawdę cieszy ;) Zawartość owego słoiczka dodatkowo zabezpieczono ochronnym wieczkiem.
Jest przeznaczony dla cery wrażliwej, normalnej, suchej i mieszanej w każdym wieku. Pani Kamila pięknie pakuje swoje kosmetyki. Otrzymując paczkę, mamy wrażenie, że dostałyśmy wyjątkowy prezent i odruchowo spoglądamy w kalendarz, sprawdzając, czy czasem nie mamy dziś urodzin. Śliczny, solidny słoiczek jest dodatkowo zawinięty w folię i przewiązany wstążką. Taki widok naprawdę cieszy ;) Zawartość owego słoiczka dodatkowo zabezpieczono ochronnym wieczkiem.
A co po otwarciu? Czujemy piękną, delikatną, trochę słodką, naturalną woń. Od razu polubiłam ten zapach. Sam krem jest bardzo gęsty, zwarty, a jednocześnie lekki i puszysty - pierwszy raz spotykam się z taką konsystencją. Nie miałam problemów z jego wydobywaniem ze słoiczka, ani z rozprowadzaniem na twarzy. Pod wpływem ciepła palców, krem staje się bardzo przyjemny w użyciu.
Bardzo szybko się wchłania, od razu niwelując uczucie ściągnięcia skóry. Pozostawia twarz matową, a w dodatku nadaje się pod makijaż i dobrze współpracuje z wszelkiego rodzaju podkładami. Mat utrzymuje się dość długo, bo po kilku godzinach nie zauważyłam, żeby moja cera zaczynała się świecić. Optymalnie nawilża skórę, sprawia, że staje się miękka i gładka w dotyku. Miałam też wrażenie, że pory stały się mniej widoczne, a i przetłuszczanie się zmniejszyło. Jaki z tego wniosek? N1 unormował moją kapryśną cerę. Na efekty musiałam trochę poczekać, na początku nic się nie działo. Dopiero pod koniec drugiego miesiąca używania, moja cera wyraźnie się poprawiła. To z pewnością zasługa naturalnego składu - N1 nie zawiera silikonów, parabenów, sztucznych barwników, ani środków zapachowych.
Bardzo szybko się wchłania, od razu niwelując uczucie ściągnięcia skóry. Pozostawia twarz matową, a w dodatku nadaje się pod makijaż i dobrze współpracuje z wszelkiego rodzaju podkładami. Mat utrzymuje się dość długo, bo po kilku godzinach nie zauważyłam, żeby moja cera zaczynała się świecić. Optymalnie nawilża skórę, sprawia, że staje się miękka i gładka w dotyku. Miałam też wrażenie, że pory stały się mniej widoczne, a i przetłuszczanie się zmniejszyło. Jaki z tego wniosek? N1 unormował moją kapryśną cerę. Na efekty musiałam trochę poczekać, na początku nic się nie działo. Dopiero pod koniec drugiego miesiąca używania, moja cera wyraźnie się poprawiła. To z pewnością zasługa naturalnego składu - N1 nie zawiera silikonów, parabenów, sztucznych barwników, ani środków zapachowych.
Niestety, nie zdążyłam zużyć całego opakowania, nim skończyła się ważność. Mogę więc śmiało napisać, że krem jest baaaardzo wydajny. Problemem może być konieczność przechowywania go w lodówce. Czasem o tym zapominałam, ale opłaca się. Uczucie, jakiego doświadczamy podczas nakładania zimnego kremu, jest niezastąpione :) Wszelkie oznaki zmęczenia od razu znikają. Nie będę kontynować moich (i tak długich) zachwytów nad tym cudeńkiem, musicie go po prostu spróbować :D
Cena: wcześniej 80 zł, od stycznia 37 zł + koszty przesyłki (ze względu na zmianę dostawców i obniżenie kosztów produkcji)
Do nabycia TUTAJ.
P.S.
Obecnie na Facebooku Handmade Cosmetics trwa konkurs, w którym do wygrania są świetne nagrody. Zachęcam Was, abyście zajrzały - ja już biorę udział :)
P.S.
Obecnie na Facebooku Handmade Cosmetics trwa konkurs, w którym do wygrania są świetne nagrody. Zachęcam Was, abyście zajrzały - ja już biorę udział :)
Dla mnie ten krem również jest numerem jeden !!! :)
OdpowiedzUsuńOkoło rok temu testowałam go dzięki uprzejmości Pani Kamili (chylę czoła ku jej wiedzy, kreatywności i otwartości) i zakochałam się w nim :) W lutym zamawiam kolejną sztukę, bo póki co muszę zdenkować obecnie otwarty egzemplarz :)
Ja się bardzo cieszę, że cena tak spadła, bo naprawdę warto go kupić :)
UsuńCzytałam na jego temat same pozytywne opinie :) Podoba mi się, że produkt jest wykonany ręcznie, specjalnie na nasze zamówienie, a przede wszystkim to, że stworzyła go młoda Polka o wielkiej wiedzy :)
OdpowiedzUsuńPani Kamila jest po prostu świetna :) Chwała jej za to, że stworzyła takie cudo :)
UsuńNie znałam rzeczywiście :) Dość fajny skład no i cena (już ta obniżona) jest w miarę ok, może się skuszę :))
OdpowiedzUsuńNawet ta wysoka cena była adekwatna do jakości i działania :) Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko kupować ten krem :P
UsuńChyba sama go wypróbuję - nie dość, że piękne działanie to jeszcze opakowanie super :)
OdpowiedzUsuńSłoiczek sam w sobie jest ładny, ale jak ładnie zapakowany! :)
UsuńWiesz,że pierwszy raz słysze o tym kremie..
OdpowiedzUsuńWg mnie jeśli coś jest dobre to warto wydać na to więcej kasy. Teraz ta nowa cena bardzo korzystna.Szkoda,że mam 5 kremów,które czekają na zużycie :(
Ja też mam dużo kremów do zużycia, ale na pewno kupię ten, jak już wykończę swoje zapasy ;)
UsuńNie słyszałam o tym kremie, ale wierzę Ci na słowo, że jest dobry. Szkoda tylko, że trzeba go trzymać w lodówce i termin przydatności taki a nie inny, ale tak już bywa z naturalnymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńJa niektóre kremy trzymałam w lodówce i o dziwo nie zapominałam o stosowaniu. Sam krem warty wypróbowania ;))
OdpowiedzUsuńJa nie zapominałam o stosowaniu, tylko o wkładaniu go do lodówki :D
Usuńwidzę że krem ma same pozytywy ;) widać,że warty swojej ceny
OdpowiedzUsuńJest ciekawy ze względu na właściwości matujące :)
OdpowiedzUsuńdla mnie też jest to nr 1, stosuje go regularnie od dobrych paru miesięcy (zużyłam już chyba 3 opk.) obecnie zaczynam kolejne, bo jest on uzależniający :)
OdpowiedzUsuńAha, dodam, że jestem posiadaczką cery trądzikowej i sprawdza się genialnie!
UsuńCieszę się, że mogłam się od Ciebie dowiedzieć o takim kremie :) Całość prezentuje się bardzo ciekawie, skład, sposób produkcji, opakowanie i działanie o jakim piszesz. Spadek ceny też bardzo przyjemny, choć jeśli kosmetyk jest dobry, dobrze się spisuje, można na niego więcej wydać :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś go dwa razy dziennie czy tylko rano, pod makijaż? Pytam w kontekście tej wydajności :)
Zależy, ale raczej dwa razy dziennie - rano i po południu, po zmyciu makijażu ;)
UsuńNa noc mam inny krem :)
Nie znam zupełnie tej firmy, ale cieszę się, że o niej napisałaś- mnie bardzo kusi krem do rąk ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba wspierać polską produkcję. Brawa dla Kamili:)
OdpowiedzUsuń