Duet idealny - pędzel Super Kabuki i podkład mineralny Warm Honey od Lily Lolo

Choć minerały od Lily Lolo nie są moimi pierwszymi, zdecydowanie zmieniły moje podejście do mineralnego makijażu. Zachwyciły mnie swoją jakością i wciąż chcę więcej! Różnorodność kolorów, a także samych kosmetyków i pędzli jest ogromna, więc jest w czym wybierać :) Dziś będzie o nierozłącznym duecie idealnym - pędzlu Super Kabuki i podkładzie Warm Honey.


Zacznę od pędzla. Do tej pory wszystkie mineralne podkłady nakładałam flat topem (najczęściej Hakuro H50S). Wydawało mi się, że to najlepszy sposób na sypkie kosmetyki - stemplowałam sobie całą twarz i efekt był zadowalający. Super Kabuki pokochałam od pierwszego użycia i szybko zmieniłam zdanie :) Sam pędzel jest niewielki (ma 7 cm wysokości), ale trzonek ma na tyle duży i szeroki, żeby wygodnie i pewnie trzymało się go w ręce.


Włosie jest syntetyczne, ale mięciutkie i sprężyste. Włosków jest baaaardzo dużo, co sprawia, że pędzel jest gęsty, zbity i nie "zjada" podkładu. Zazwyczaj zanurzałam go w podkładzie mineralnym, strzepywałam nadmiar kosmetyku, a następnie trzonkiem stukałam o blat. Wtedy pylenie ograniczało się do minimum i nie marnowałam podkładu :) Efekt, jaki uzyskujemy przy pomocy Super Kabuki różni się od tego, którym raczył mnie flat top. Nie jest płaski, a bardzo naturalny i "świeży". I pomyśleć, że na początku chciałam używać tego pędzla tylko do pudru...


Dodam jeszcze, że Kabuki jest trwały - przez 2 miesiące codziennego używania nie wypadł mi z niego ani jeden włos - i bardzo łatwo się go czyści, bo podkład nie wchodzi do środka :) Jest moim mega odkryciem i nie zamienię go już na żaden inny. No, chyba że przerzucę się całkowicie na podkłady płynne, wtedy będzie mi pudrował nosek ;)

Przejdźmy do samego podkładu. Minerały od Lily Lolo nie mają podziału na matujące, kryjące i rozświetlające. Są podzielone tylko na odcienie, a jest ich naprawdę multum, więc spokojnie, każda dobierze dla siebie odpowiedni. Mój wybór padł na Warm Honey, odcień ciepły, dla średnich karnacji. Zamknięty oczywiście w pięknym, matowym, biało czarnym słoiczku. Sitko jest zamykane, więc podkład można bez problemu zabrać w podróż.


Podkład jest naprawdę drobno zmielony, co sprawia, że na twarzy wygląda bardzo naturalnie i świeżo - nie podkreśla rozszerzonych porów i nie wchodzi w zmarszczki (co miało miejsce w przypadku podkładu AM). Krycie jest na poziomie średnim, co na początku mnie trochę zmartwiło, bo jak wiecie, mam dużo do zatuszowania, ale z tym, czego nie zakryje podkład, świetnie radzi sobie korektor Lily Lolo [KLIK]. Poza tym, dla lepszego efektu krycia, zawsze mogę dołożyć sobie kolejną warstwę kosmetyku. W moim przypadku wystarczały dwie cieniutkie warstewki, nałożone oczywiście pędzlem Super Kabuki :)


Odcień, który sobie wybrałam obecnie jest dla mnie trochę za ciemny, bo brak słońca i witaminy D sprawił, że nagle zrobiłam się strasznie blada, ale jeszcze miesiąc temu był ok. Nie tworzy efektu maski, nie odcina się od szyi i idealnie wtapia w naturalny odcień cery. Warto zwrócić uwagę na jego skład: Mika, Tlenek Cynku, Dwutlenek Tytanu, Tlenki Żelaza, Ultramaryna - cudo! Nie zapycha, a wręcz przeciwnie, pomaga leczyć zmiany trądzikowe, a w dodatku zawiera SPF 15, więc jest idealny dla osób, które np. przechodzą kurację kwasami. Wygląda dobrze nawet po całym dniu noszenia (mat trzyma się 3-4 h), nie warzy się i nie wchodzi w pory - ideał! :)

Podkład kosztuje 72,90zł/10g, a pędzel Super Kabuki 79,90zł. Kupić możecie je w sklepie Costasy. Kliknijcie w obrazek poniżej:




21 komentarzy:

  1. Bardzo lubię i podkład i pędzel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, jakoś nie mogę się przekonać do minerałów, przeraża mnie trochę aplikacja. Może kiedyś się skuszę, na razie zostanę przy płynnych podkładach :) Najważniejsze, że się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo minerałów trzeba się "uczyć" :) Tak naprawdę na każdej cerze każdy podkład sprawdza się inaczej, wszystkie sposoby aplikacji trzeba przetestować na sobie i dopiero wtedy porównywać i wybrać najlepszą opcję :)

      Usuń
  3. Minerały to moja miłość :) nie zrezygnuję z nich nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam mam minerałka z Kolorówka.com, którego sama sobie ukręciłam i też jest świetny, no i o wiele taniej mnie wyniósł :) Oczywiście chciałabym kiedyś wypróbować LL i porównać, ale cena skutecznie mnie zniechęca :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po nowym roku pomyślę o minerałach z kolorówki ;) Wychodzą taniej, a co do jakości - porównam sobie :P

      Usuń
  5. bardzo łady odcień minerału, chciałabym używać minerałki lecz nie potrafię się nimi posługiwać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na początku nie umiałam nakładać minerałów - uczyłam się metodą prób i błędów :)

      Usuń
  6. może mój Mikołaj sprawi taki duecik:)

    OdpowiedzUsuń
  7. używam podkładu AM od roku i jestem zadowolona, niestety ostatnio usłyszałam wieść że zamierzają podnieść ceny ;( chyba przerzucę się stedy na LL

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wielką ochotę na ten duecik. Już wiele dobrego o nim czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojj chyba muszę jeszcze do mikołaja się pouśmiechać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chęcią nabyłabym ten podkład :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja dopiero zaczynam obczajać minerały, jak na razie mam tester Anabelle Minerals. Ale wszędzie tak chwalą Lily Lolo.. czy od nich też można zamówić próbki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zamawiać próbki w miniaturowych słoiczkach, wszystkie info są na stronie Costasy :)

      Usuń
  12. Słyszałam właśnie o tym pudrze że jest dość drogi, ale strasznie wydajny, więc warto go kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam podkład w odcieniu Popcorn i jest dla mnie prawie idealny pod względem odcienia, jednak trochę ma za dużo żółtych tonów, jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. kusi mnie ten podkład z LL strasznie:) niestety aktualnie nie na moją kieszeń ;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz! Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć :)

AddThis