Tak, jak obiecałam - dziś będzie kilka słów o mineralnych podkładach, które w pełni zastąpiły mi tradycyjne kosmetyki do makijażu. Ba! Są nawet od nich lepsze i świetnie wpływają na cerę ;) Nie będę się już teraz rozwodzić na ten temat, bo wychwalałam je już tyle razy, że pewnie macie tego dość...
Wspomnę tylko, że w ofercie Annabelle Minerals są dostępne 3 rodzaje podkładów: kryjące, matujące i rozświetlające. Ja postawiłam na te pierwsze, ponieważ to właśnie krycia najbardziej potrzebuje moja cera, pełna potrądzikowych przebarwień i blizn.
Podkłady, które testowałam to próbki, zawierające 1g produktu. Normalnie, wszystkie rodzaje podkładów są dostępne w plastikowych słoiczkach z sitkiem - podobnych do tych, które pokazywałam Wam wczoraj, w recenzji korektora i różu. Testery są jednak dobre, gdy chcemy dobrać odcień podkładu, który idealnie będzie pasował do naszej cery. Nie wydamy dużo pieniędzy, a ten mały słoiczek wystarczy spokojnie na kilka aplikacji, więc dokładnie możemy obserwować, jak dany kosmetyk zachowuje się na twarzy. Dużym ułatwieniem są też swatche, zamieszczone na stronie internetowej Annabelle Minerals przy każdym odcieniu podkładu - według mnie jest to bardzo pomocne, gdy nie możemy się zdecydować ;)
Z każdego rodzaju podkładu (matujący, kryjący, rozświetlający) mamy do wyboru aż 15 odcieni, dodatkowo podzielonych na 3 tonacje: naturalne (natural), beżowe (beige) i złote (golden), więc z pewnością każda z nas dobierze sobie kolor idealny. Ja zdecydowałam się wypróbować wszystkie 3 tonacje podkładu kryjącego. Wybrałam sobie testery Beige Light, Natural Fair i Golden Fair. Byłam przekonana, że Beige Light będzie idealnym odcieniem dla mojej cery, a jednak się myliłam...
Jak widać na zdjęciu poniżej, z naturalnym odcieniem mojej skóry idealnie stapia się podkład Natural Fair. Teraz jestem już opalona, więc jest dla mnie za jasny, ale bez obaw można mieszać kolory ze sobą, w ten sposób uzyskując odcień ciemniejszy, lub jaśniejszy. Na twarzy podkłady ułożone są w kolejności takiej, jak na zdjęciach wyżej. Od lewej: Beige Light, Natural Fair i Golden Fair. Pierwszy jest ciut za pomarańczowy, a ostatni trochę za żółty. Środkowego niemalże nie widać, więc jest dla mnie idealny ;)
I na koniec to, co Was najbardziej interesuje ;) Podkłady nakładałam zazwyczaj pędzlem typu flat top, na sucho, na twarz wcześniej posmarowaną kremem. Efekt, jaki uzyskujemy dzięki nim, jest bardzo naturalny - mimo, że kryją fenomenalnie, nie zrobimy sobie nimi efektu maski. Wtapiają się w skórę i delikatnie dopasowują do jej naturalnego odcienia. Nie matują, ani nie rozświetlają - wszak nie taka ich rola :) Tworzą subtelną, satynową poświatę, której nie muszę już pudrować. Utrzymują się na twarzy dość długo, bo około 6-7 godzin. Potem wymagają lekkich poprawek. Nie warzą się, nie znikają z twarzy i świetnie wpływają na stan cery - łagodzą wszelkie podrażnienia, pomagają w gojeniu się wyprysków, zmniejszają wydzielanie sebum. Jednym słowem IDEAŁY! ;)
Podkłady w pełnowartościowych opakowaniach kosztują 30zł/4g, bądź 50zł/10g.
Za testery, które pokazałam w poście, zapłacicie obecnie 7,50zł. Wszystkie rodzaje i odcienie podkładów dostępne są TUTAJ.
Chodzą mi po głowie te minerały już od dłuższego czasu, ale najpierw muszę wykończyć moje drogeryjne podkłady i wtedy zamówię próbki AM :)
OdpowiedzUsuńWykańczaj szybko, nie pożałujesz :D
Usuńja również używam tych podkładów ;) pełnowymiarowo mam natural fairest - idealny do mojej jasnej cery, myślę, że gdy się opalę natural fair będzie dobry ;)
OdpowiedzUsuńA podkład rozświetlający robi u mnie za rozświetlacz na policzki :D
OdpowiedzUsuńJa rzadko używam rozświetlaczy ;)
UsuńUżywam matującej wersji AM w odcieniu Golden Light - najlepszy mineralny podkład ever! minerały ubóstwiam i nigdy nie zamienię na żadne płynne chemiczne świństwa :)
OdpowiedzUsuńTak samo jak ja ;) Płynne podkłady to już nie dla mnie :P
Usuńja nie mam jeszcze dużego doświadczenia z kosmetykami mineralnymi ale wydaje mi się, że u mnie podkreślają widoczność porów.
OdpowiedzUsuńU mnie się nic takiego nie dzieje ;)
Usuńja z minerałów najbardzie lubię Lily Lolo :) jestem z nim w stałym romansie:)
OdpowiedzUsuńJeszcze Lily Lolo nie próbowałam ;) Ale wszystko w swoim czasie :D
Usuńja mam mineralny z joko, ale ciut za ciemny:(
OdpowiedzUsuńOpalisz się i będzie dobry ;P
UsuńJa mam mineralne podkłady z Lili Lolo ale na razie stoją nieużywane bo za bardzo podkreślają mi pryszcze :<
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńja mam minerały i uwielbiam :) choć na razie nie używam, bo wyglądam trochę w nim za blado, ale ogólnie przez jesień i zimę stosuję :)
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych opinii, a ja nigdy nie miałam! :)
OdpowiedzUsuńNice post!!
OdpowiedzUsuńwould you like to follow each other? let me know..
Besos, desde España, Marcela♥
Sprawiłam sobie zestaw BareMinerals i, cholera, nie ma miłości :-/
OdpowiedzUsuńDużo o nich dobrego już słyszałam. Chyba kiedyś w końcu muszę kupić ;)
OdpowiedzUsuńOglądam te minerały już nie raz, nie dwa i tak mi się marzą, ale jakoś tak z dystansem podchodzę do podkładów w formie pudru
OdpowiedzUsuńJa mam jeden podkład AM i bardzo go lubię. Zimą był troszkę za ciemny i nie używałam, ale teraz jest jak znalazł :D
OdpowiedzUsuńJa używam Amilie Minerals, podkładów i różów. Kocham minerałki - tak dobrze działają na cerę :)
OdpowiedzUsuńa ja mam problem z dobraniem podkladu, na pewno nie potrzebuję zupełnie kryjącego. generalnie mam suchą cerę: policzki, czoło, broda są matowe, ale często świeci się nos. kupić podkald rozświetlający i pudrować nos?
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepszy będzie matujący :) Nie daje takiego płaskiego matu, a dość ładny efekt "glow". Dla mnie rozświetlający miał za dużo drobinek :(
UsuńDla mnie podkład idealny to Earthnicity Minerals. Przede wszystkim jest bezpieczny, bo ma krótki skład bez chemicznych dodatków :D
OdpowiedzUsuńAnnabelle mi się nie sprawdził w ogóle. O wiele bardziej trwały podkład to Earthnicity. Używam go już któryś sezon. Trzyma się wiele godzin, ma świetny skład. A teraz jeszcze stworzyli nowy odcień na lato, amber i wygląda fenomenalnie.
OdpowiedzUsuń