Balsam (ultra)nawilżający - Eveline Extra Soft

Mam dzisiaj chwilę wytchnienia od załatwiania papierkowych spraw, pakowania się, prania i sprzątania, więc obiecuję nadrobić zaległości na Waszych blogach. Częściej jestem na Facebooku, więc polecam polubienie mojego fanpejdża - piszę codziennie co u mnie, czego możecie spodziewać się na blogu i wstawiam fotki.
Jak pewnie niektóre z Was wiedzą, w sobotę rano przeprowadzam się na stare śmieci, a od poniedziałku zaczynam zajęcia... Postaram się nie zaniedbywać bloga, ale z pewnością nie będę już pisać codziennie. Porobiłam dzisiaj zdjęcia na zapas (i przy okazji straszliwie zmarzłam), więc chyba dam jakoś radę :)

A dzisiaj recenzja balsamu Eveline, z którym nie do końca się polubiłam i już na samym początku przeraziła mnie ta wielka butla, bo często zmieniam kosmetyki do ciała. Niby 350 ml, ale ja standardowe 200 zużywam kilka miesięcy. Naprawdę, nie wiem kiedy ja to wykończę...


Ale do rzeczy. Producent zapewnia nas o szwajcarskiej formule balsamu, zmniejszeniu szorstkości i łuszczenia się skóry, 24-godzinnym ultra-super-hiper ekstremalnym nawilżeniu i cudownym działaniu kwasu hialuronowego, który jest w składzie. No fakt, w składzie jest, ale praktycznie na szarym końcu.. Za to na początku (oprócz wody) mamy olej kokosowy i sojowy, a zaraz po nich masło Shea. Fajnie? Fajnie.

Podoba mi się pomysł z pompką - zawsze wycisnę sobie tyle balsamu ile chcę, a poza tym nie muszę paluchami grzebać w słoikach, czy brudzić tubek i uważać, żeby mi się czasem nie wyślizgnęły z rąk. Konsystencja jest jednak zaskakująco rzadka, taka jakby "śliska", ale balsam mimo tego nie przecieka nam przez palce i bardzo dobrze rozsmarowuje się na skórze.


Zapach - dziwny.. Niby delikatny i niedrażniący, ale czuć w nim chemię. Nie spodobał mi się zbytnio, jednak szybko się ulatnia i po godzinie-dwóch jest już niewyczuwalny na skórze, więc wcale nie przeszkadza. Szybko się wchłania, już po paru minutach można się spokojnie ubrać. Czasem zdarzało mi się posmarować nim dwa razy pod rząd, bo sama nie wiedziałam, czy to się już wchłonęło, czy jeszcze nie używałam :D Niby wszystko ładnie, pięknie, ale...


...nie ma mowy o 24-godzinnym nawilżeniu. Skóra po wchłonięciu się balsamu jest miękka i troszkę bardziej gładka, ale ten efekt znika już po paru godzinach. I w tym miejscu zaznaczę, że nie mam skóry bardzo suchej, a raczej normalną.

Reasumując - nadaje się do skóry normalnej, a nie do suchej i bardzo suchej, jak mówi producent, a poza tym zapach może się nie spodobać, jest lekko chemiczny, wręcz apteczny. Przemawia do mnie jego niska cena, ok. 13 zł/350 ml.

11 komentarzy:

  1. to na moją suchą by pewnie nie podziałał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nic nie wiadomo, czytałam dużo pozytywnych opinii na jego temat :)

      Usuń
  2. mam obawy, że u mnie by się nie sprawdził przy suchej skórze

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też mam suchą skórę więc pewnie też nie dla mnie niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli efekt po balsamie znika tak szybko to nie jest on dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie efekt nawilżenia tak szybko nie znika ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zimą moja skóra lubi się przesuszać, więc produkt na pewno u mnie się nie sprawdzi :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam inne wersje balsamu z Eveline, i faktycznie nawilżenie jest, ale krótkotrwałe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja teraz zaczynam testowanie balsamu SOS, mam nadzieję, że jego efekt nawilżenia potrwa ciut dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz! Każdy czytam i na każdy staram się odpowiedzieć :)

AddThis