Rzadko sięgam po drogeryjne szampony, bo moja skóra reaguje na nie łupieżem. A już nigdy nie pomyślałabym, że sięgnę po szampon Garniera - z tej firmy sprawdziła się u mnie tylko odżywka z awokado i masłem Karite, z serii Ultra Doux, która pięknie pachniała i sprawiała, że włosy były mięciutkie, odżywione i pięknie lśniące. Reszta kosmetyków Garniera z włosami nic nie robiła...
Raczej nie sięgnęłabym po ten szampon sama z siebie, no ale... blogosferę opętała faza na serię Goodbye Damage. Opinie mocno podzielone, jedne dziewczyny pisały, że maska i odżywka super, drugie że bubel ponad buble... Postanowiłam się jednak skusić, bo opakowanie napawa mnie pozytywną energią, jest takie kolorowe iiii tak pięknie na mnie patrzyło... Kupione, trzeba spróbować. Jak wrażenia? :)
Doczytałam na opakowaniu, że szampon zawiera olejek z owoców Amli. No a jak wiadomo, olej Amla jest uwielbiany przez włosomaniaczki :) Nie spodziewałam się cudów, a zawarta na etykiecie obietnica, że rok zniszczeń cofnie się w tydzień, od razu włożyłam między bajki. Chciałam tylko, żeby szampon pełnił rolę szamponu i nie przetłuszczał włosów.
Pierwsze wrażenia? Śliczny zapach, przypominający zielone jabłuszko. Mocno owocowy, przyjemny, pobudzający, utrzymujący się dłuuugo na włosach. Świetnie się pienił, naprawdę niewielka ilość wystarczyła do dokładnego umycia moich długich kłaków. Konsystencja bardzo gęsta, dobrze się rozprowadza, nie spływa i nie przecieka przez palce.
A jak z efektami?
Pozytywnie mnie zaskoczyły, serio. Oczywiście końcówki rozdwojone jak były tak są, ale po kilku pierwszych myciach włosy stały się zdecydowanie bardziej miękkie i gładkie, jak po użyciu odżywki. Łupieżu nie wywołał, całe szczęście :) Rozczesywanie było ułatwione, układanie fryzury też, bo włosy zrobiły się sypkie i bardziej podatne na modelowanie. Cena zachęca, bo kosztuje jakieś 13-14 zł/400ml.
Miałyście, próbowałyście? :)
Buziaki przesyła
zasmarkana i ledwo mówiąca
zasmarkana i ledwo mówiąca
ja jak na razie czytam wiecej pozytywów i chyba tez bede musiałą się skusić :) szczególnie na maske :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała maskę :P
UsuńAle jeszcze poczekam :)
Wszyscy się zachwycają tą linią produktów do włosów, muszę ją koniecznie wypróbować :D
OdpowiedzUsuńNoo spróbuj spróbuj, szampon mogę z czystym sercem polecić :)
UsuńSkoro taki dobry to i ja się skuszę na niego ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie też się sprawdzi :)
Usuńnie miałam go... ale zastanawiałam się nad jego zakupem.... zielony fructis plątał włosy i sprawiał, że wygladały jak druty... masakra... dlatego bałam się kupić tego.... z garniera mam szampon ale inny i jestem z niego zadowolona, bo ma podobne działanie jak ten o którym napisałaś
OdpowiedzUsuńOj tak, moje włosy też strasznie plątał zielony Fructis :(
Usuńoj, mój malutki rudy zasmarkaniec <3
OdpowiedzUsuńz Garniera nic nie miałam, ale podobne odczucia miałam względem Timoteia - nie sądziłam, że się polubimy, ale wszyscy chwalili i kupiłam :D No i moje kudły bardzo polubiły się z tym osobnikiem - przez olejek kokosowy :D
Malutki? Przecież jestem ogromna :D
UsuńHmm, a ja nic z Timoteia nie miałam :)
używam tego szamponu i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzy jednak coś w nim jest :)
UsuńJeszcze nie używałam ale zamierzam się skusić:)
OdpowiedzUsuńA pewnie, zawsze można spróbować :P
UsuńTego szamponu akurat jeszcze nie miałam, ale przyznam, że w ostatnich latach, rzadko który szampon mnie czymkolwiek zachwycił, więc doszłam do wniosku, że ma oczyszczać dobrze skórę głowy, nie podrażniać, nie uczulać, nie wywoływać łupieżu i tyle, a to może robić zwykły ziołowy szampon za 6 zł. Wolę więcej zainwestować w maskę i odżywkę niż w szampon.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, dlatego nie inwestuję zbytnio w szampony :)
UsuńSzampony Garniera mnie nie kręcą. Zdecydowanie wolę jego odżywki, zwłaszcza z prowansalskiej serii.
OdpowiedzUsuńOne były w Biedronce, prawda?
UsuńNie miałam jeszcze okazji wypróbować tej serii prowansalskiej, a czytałam kilka dobrych opinii. Muszę się rozejrzeć i zorientować w zapachach :)
bardzo lubię garniera;)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie przepadam, ale ten szampon akurat przypadł mi do gustu :)
UsuńNie miałam, ale kiedyś lubiłam szampony Garniera u mnie również się sprawdzały ;]
OdpowiedzUsuńA mnie szampony Garniera nigdy nie kusiły, ten wzięłam, bo blogerki mi namieszały w głowie :D
UsuńNie używałam tego szamponu, jakoś nie jestem przekonana do produktów z tej serii. ;p
OdpowiedzUsuńNie są drogie, a blogerki zachwalają :)
UsuńMnie też jakoś do nich nie ciągnie, ale maskę kiedyś wypróbuję.
U mnie niestety odżywka z avokado i masłem karite nie robiła nic ponad przeciętność :)
OdpowiedzUsuńZależy od porowatości :)
UsuńW moim przypadku to był akurat strzał w 10.
zakupiłam kilka dni temu ale jeszcze nie użyłam go
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować. Twoja recenzja potwierdza tylko te, które czytałam wcześniej również pozytywne. ;)
OdpowiedzUsuńZ tej serii Garniera lubiłam szampon 48h objętość, inne jakoś do mnie nie przemawiają... Ale z serii Doux, odżywki są zajebiste, teraz mam szampon morelowy i pachnie obłędnie:D
OdpowiedzUsuńa to ciekawe, odżywkę lubię, może szampon też warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńzapraszam: martabeauty.blogspot.com
jestem ogromną przeciwniczka stosowania tylko szamponu z całej serii... naj bardziej wkurza mnie gdy ktoś wystawia opinię mega negatywną bo coś nie działa, od tego jest seria 3 kosmetyków by stosować je wszystkie lub co najmniej 2 by po jakimś czasie zobaczyć efekty. Moje włosy bardzo lubialy się z ta seria niestety z czasem pojawił się lupiez, którego nigdy nie miałam więc byłam zmuszona go odstawic.
OdpowiedzUsuń