Po peelingi sięgam bardzo często, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy trzeba szczególnie dbać o jędrność i nawilżenie skóry. Nie lubię jednak ostrych zdzieraków, wolę bardziej łagodne, delikatne tego typu kosmetyki. Ostatnimi czasy częściej sięgam jednak po żele peelingujące, które łączą w sobie dwie funkcje - działają jak żel pod prysznic (myją) i jak peeling.
Będąc ostatnio w Naturze, na półce z peelingami Joanny, które każda z Was dobrze zna, znalazłam 4 wersje zapachowe żeli peelingujących firmy Marion. Do wyboru miałam świeżo paloną kawę, mleczko kokosowe, truskawkę z wanilią, oraz ostatnie połączenie, które mnie skusiło, biała czekolada z pomarańczą. W drogerii go nie otwierałam, chciałam mieć niespodziankę :) Spodziewałam się słodkiego zapachu, umilającego mi wieczorne kąpiele. Czy moje oczekiwania zostały spełnione?
Opis produktu:
Formuła żeli peelingujących Marion oparta została na kompleksie odżywiającym skórę oraz mikrogranulkach, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Dzięki lekkiej, żelowej konsystencji, żele delikatnie myją i oczyszczają skórę z martwych komórek, nie niszcząc warstwy hydrolipidowej naskórka. Poprawiają ukrwienie i koloryt skóry, sprawiają, że skóra staje się bardziej miękka, gładka i elastyczna. Przeznaczone do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry z wyjątkiem bardzo wrażliwej.
Cena:
ok. 4 zł/100 ml
Żel peelingujący w opakowaniu wygląda bardzo smakowicie. Przypomina mi pomarańczowy mus, z zatopionymi brązowymi drobinkami peelingującymi. Zapakowano go w niewielką, przezroczystą buteleczkę, z wygodnym zamykaniem "na klik". Peeling dozujemy za pomocą niewielkiego otworu, który nie utrudnia aplikacji kosmetyku, nie zapycha się i wylewa na dłoń odpowiednią jego ilość. Żel ma odpowiednią konsystencję, nie leistą, a bardziej zbitą, gęstą, co bardzo mi odpowiada, bo nie marnuję produktu przy każdym jego użyciu.
Zapach jest świetny! Bałam się, że będzie bardzo słodki i duszący, ale na szczęście moje obawy były bezpodstawne. Bardzo wyraźnie wyczuwalny jest zapach pomarańczy, orzeźwiający, bardzo przyjemny. Dopiero po chwili przez owocowe orzeźwienie przebija się relaksująca słodycz białej czekolady. Połączenie bardzo udane, moim zdaniem odpowiednie na długie, jesienno-zimowe wieczory, gdy potrzebne jest nam odprężenie i relaks po ciężkim dniu.
Nie jest to mocny zdzierak, peelingujące drobinki bardzo delikatnie masują skórę, zamieniając każde użycie kosmetyku w przyjemne doznanie. Żel mimo tego, dobrze radzi sobie ze złuszczeniem martwego naskórka, wygładza skórę i lekko ją nawilża. Przy okazji nieznacznie się pieni, oczyszczając skórę, zupełnie jak żel pod prysznic. Nie podrażnia skóry, nie powoduje zaczerwienienia, ani szczypania. Ubolewam, że ten piękny zapach już po wyjściu z wanny jest niewyczuwalny, mógłby się utrzymywać na ciele chociażby przez kwadrans.
Mimo wielu zalet, niskiej ceny i łagodnego działania, żel peelingujący ma jedną, poważną wadę, przez którą zastanowię się, czy kupić ponownie inną wersję zapachową. Jest straszliwie niewydajny. Cała butelka starczyła mi raptem na 4 użycia, a "peelinguję" nim tylko miejsca, które tego najbardziej potrzebują: nogi, brzuch i pośladki. Dla porównania - peeling myjący z Joanny, w takiej samej butelce, w podobnej cenie i o podobnych właściwościach, starcza mi na miesiąc.
Jak myślicie, czy warto wydać 4 zł na kosmetyk umilający nam czas kąpieli, którego zapach jest wyczuwalny tylko podczas jego użycia? :)
Buteleczką przypomina mi te peelingi myjące z Joanny. Wyobrażam sobie zapach, więc chyba się rozejrzę. Tym bardziej, że się zaczyna jesień powoli :)
OdpowiedzUsuńButeleczka jest taka sama, o identycznej pojemności :)
UsuńSzkoda, że tak mało wydajny.. Ale jak go gdzieś znajdę to się skuszę ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńZa kilka złotych - warto :)
Usuńteż mam ten peeling, zostawiłam go sobie na jesień,żeby mi zapach nastrój poprawiał :)
OdpowiedzUsuńSam jego zapach mnie ciekawi :) Te mini peelingi z Joanny sama uwielbiam, ale na moim ciele nie są aż tak wydajne i starczają właśnie na 3-4 użycia, tak jak to maleństwo z Marion ;)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tym produktem ...
OdpowiedzUsuńJa chętnie wypróbuję :) za 4 zł - warto ! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze zapach nie zostaje na dłużej - uwielbiam kosmetyki które długo pachną.
OdpowiedzUsuńchyba miałam już wszystkie wersje zapachowe peelingów joanny więc teraz czas na marion :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam wersję o zapachu truskawki i wanilii, zgodzę się z Tobą że wydajność tych pilingów jest marna,a mi dodatkowo zapach nie podszedł. Jednak za taką cenę można je wypróbować.
OdpowiedzUsuńLubię ładnie pachnące peelingi.
OdpowiedzUsuńja na co dzień używam do mycia ciała żelu pod prysznic i ostrej gąbki - dzięki temu peeling raz w tygodniu spokojnie mi wystarcza :) nie jestem miłośniczką czekoladowych zapachów, ale zimą takie otulające aromaty są bardzo przyjemne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
dla zapachu chyba się skuszę :) Tylko szkoda, że się nie utrzymuje :(
OdpowiedzUsuń